Tygodnik „Polityka” przeprowadził wywiad z prof. Pawłem Śpiewakiem. Temat? Polska, Izrael, antysemityzm, holokaust. Nic nowego. Warto jednak zauważyć jak ten wywiad się zaczyna, a jest się na co oburzać, i mniej na profesora, a więcej na przeprowadzającą wywiad red. Martynę Bundę.
Zauważyła pani, że nawet Messi odnotował istnienie Polski?
—zaczyna wywiad profesor Śpiewak powołując się mema, który krąży po internecie.
Co powiedział?
—pyta Martyna Bunda.
Że to taki faszystowski kraj
—odpowiada Śpiewak.
Jeśli to nie fake news, zapewne właśnie tego dowiedział się ostatnio z dyskusji wokół Polski
—stwierdza dziennikarka.
Tak, mem z piłkarzem, którego dziennikarze mieli rzekomo pytać o Polskę, to fake. Dziennikarka od momentu przeprowadzenia wywiadu do jego publikacji miała z pewnością sporo czasu, aby zweryfikować informację, na które powołuje się profesor Śpiewak. Nie zrobiła tego. Słabe!
W samym wywiadzie warto odnotować kilka cytatów. Śpiewak zwraca uwagę na ważną kwestię dot. relacjonowania przez zachodnie media tego, co dzieje się w Polsce.
Liberalno-lewicowa większość, dominująca w zachodnich mediach, zwraca mniejszą uwagę na sukcesy gospodarcze Polski bądź ich brak, a większa na to, co ją obchodzi, czyli wartości. Właśnie wypadamy poza główny nurt tych wartości. Homofobia, nacjonalizm, klerykalizm, a teraz jeszcze antysemityzm. Konsekwencja dla obrazu polskości w tym rewolucyjnym dziele, które obecnie jest realizowane przy znacznym społecznym poparciu, są i będą jak najgorsze dla nas wszystkich
—stwierdza.
Rozmowa stacza się na debatę o odradzającym się rzekomo w Polsce antysemityzmie. Zdaniem Śpiewaka jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy mają być problemy Kościoła.
Jest ścisły związek miedzy głosowaniem na PiS a jakąś przynależnością do Kościoła, w związku z tym serwuje się na nowo antysemicką kurację dla Polski. To głównie problem dla prawicy. Kiedy jeszcze żył Lech Kaczyński, PiS bardzo wyraźnie dystansował się od antysemityzmu. Projekt nie wyszedł, a teraz kompletnie nie pasuje do potrzebnej PiS koncepcji historii Polski i bohaterskich Polaków. Może więc i potrzeba polityczna, i kłopoty Kościoła przyczyniają się do wyciągania z szaf antysemickiej narracji, ale jej powrót nie mówi całej prawdy o społeczeństwie
—mówi profesor.
Co Żydzi po wojnie robili pracując w służbie komunistom? Śpiewak ma swoje wyjaśnienie.
Żydów w służbie bezpieczeństwa było po wojnie może 2 proc. (…) Pod koniec lat 30. trzy partie komunistyczne, które działały w Polsce, przyciągały Żydów, co zresztą wynikało po części z tolerancji tego środowiska, a po części - z wyborów samych Żydów, u źródła których stoi między innymi charakter ich religii. (…)
—tłumaczył.
Zdaniem profesora nie ma co się również oburzać na pojawiające się na całym świecie sformułowania „polskie obozy śmierci”.
Oczywiście to sformułowanie może boleć jeśli po wojnie było używane powszechnie, choćby przez Nałkowską w „Medalionach”. Ja rozumiem, że to jest kwestia uczuć i możemy je szanować, starać się unikać tego określenia, ale robienie z tego sprawy numer jeden nazwałbym histerią. Zresztą walka z „polskimi obozami” to nie jest żadna obrona przed stereotypem. Bo ten powiela się poprzez demonstrowane w części obozu władzy łagodne traktowanie neofaszyzmu. To jest istotna rzeczy
—przekonuje prof. Śpiewak.
kk/”Polityka”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/436815-to-dziennikarstwo-polityka-nie-reaguje-na-fake-newsa