Silny wpływ na ocenę sytuacji mają sympatie polityczne. W większości badań jest tak, że sympatycy PiS nie widzą w tym materiale rzeczy negatywnych
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Norbert Maliszewski, politolog.
wPolityce.pl: „Gazeta Wyborcza” straszy na czołówce „Taśmy gniotą Kaczyńskiego”. Przywołuje badania CBOS sprzed trzech tygodni, z których wynika, że 21 proc. wyborców partii rządzącej niewłaściwie ocenia Jarosława Kaczyńskiego po publikacji taśm przez „Wyborczą”. PiS ma się czego bać?
Prof. Norbert Maliszewski: Przeprowadzono już kilka badań, w których sprawdzono ocenę rzekomych taśm Kaczyńskiego. Na ogół w tych badaniach wynik jest podobny. Silny wpływ na ocenę sytuacji mają sympatie polityczne. W większości badań jest tak, że sympatycy PiS nie widzą w tym materiale rzeczy negatywnych. Ale część z nich działa zgodnie z efektem negatywnym.
Na czym polega ten efekt?
Nawet jeżeli źródło jest niewiarygodne to i tak w pamięci pozostanie coś negatywnego. W taki sposób można widzieć te rezultaty. Są one związane z negatywną oceną PiS. Trzeba również pamiętać, że nie wszyscy sympatycy PiS, chociaż głosują na PiS, mają zaufanie do Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS ma duży negatywny elektorat. Jest to efekt stereotypów na temat Jarosława Kaczyńskiego kształtowanych przez lata. Kilka dni temu robiłem badania jakościowe. Byłem zdumiony, że powróciły te skojarzenia sprzed wielu lat. Dawno w wynikach badań nie spotkałem się z takimi bardzo stereotypowymi asocjacjami Jarosława Kaczyńskiego. Negatywne postrzeganie społeczne prezesa PiS wróciło do poziomu sprzed trzech, czterech lat.
Ten powrót nastąpił dzięki publikacjom „Gazety Wyborczej” na temat „taśm Kaczyńskiego”?
Tak. Duży poziom negatywnego elektoratu Jarosława Kaczyńskiego i duży poziom braku zaufania nie zmienia się. To nie jest nowa rzecz. Co więcej, w tych samych badaniach albo w tym czasie realizowano badania preferencji partyjnych.
I co z nich wynika?
Okazuje się, że PiS wcale w nich nie traci. W przypadku poparcia PiS najmniej istotne znaczenie ma lubienie polityków i zaufanie do nich.
A co ma znaczenie?
Wiarygodność, realizacja programów społecznych, dobre rozumienie przeciętnych Polaków.
Negatywny stereotyp Jarosława Kaczyńskiego był przez wiele lat wykorzystywany politycznie.
Wykorzystywał go Donald Tusk, który nie realizował różnych reform, ale potrafił personalizować scenę polityczną. Zamiast programów i reform była ciepła woda w kranie i rzekome porównywanie się z Jarosławem Kaczyńskim. Donald Tusk kiedy myślał o powrocie do polityki przywoływał osobę Jarosława Kaczyńskiego. Dlatego Jarosław Kaczyński podjął odpowiedzialną decyzję, żeby po wyborach w 2015 r. nie będzie premierem. Do tej pory konsekwentnie jej się trzyma i nie decyduje się stanąć na czele rządu. Jeżeli Kaczyński nie jest premierem nie można nim straszyć, tak jak kiedyś straszono.
Efekt tych taśm może mieć charakter negatywny dla Jarosława Kaczyńskiego. Dla wyborców PiS niekoniecznie musi mieć taki efekt. Ma mobilizować wyborców opozycji przeciwko Kaczyńskiemu, czyli straszyć Kaczyńskim. Ale w związku z tym, że on raczej jest bardziej mentorem i strategiem Zjednoczonej Prawicy niż osobą pełniącą konkretne funkcje trudno będzie uzyskać ten efekt. Na czym innym opiera się poparcie dla PiS. Opozycję też inne kwestie mobilizują tak bardzo jak osoba Jarosława Kaczyńskiego.
Czy teza „Gazety Wyborczej” „taśmy Kaczyńskiego” ciągną partię w dół jest uprawniona?
Raczej nie jest prawdziwa. Raczej jest to problem dla samego Jarosława Kaczyńskiego niż dla PiS.
Not. TP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/436789-prof-maliszewski-teza-gw-nie-jest-prawdziwa