Demoralizacja środowiska sędziowskiego nie polega na tym, że wśród ok. pięciu tysięcy sędziów znajdują się tacy, którzy dopuszczają się kradzieży, przywłaszczania sobie leżących na ladzie sklepowej pieniędzy, jazdy samochodem po pijanemu, oszustw i wyłudzania pieniędzy, lenistwa, skutkującego przedawnieniami oskarżenia, czy skandalicznie opóźnionymi uzasadnieniami wydanych wyroków bądź plagiatów.
Osoby, które naruszają normy prawa karnego, nie przestrzegają zasad etycznych nie tylko swego zawodu, ale postępują niemoralnie jako ludzie, zdarzają się w każdym środowisku. Wśród polityków, urzędników, lekarzy, pracowników nauki, prawników innych niż sędziowie specjalności, a więc prokuratorów, adwokatów, radców prawnych, a pewnie i dziennikarzy. Tak naprawdę demoralizacja środowiska sędziowskiego sprowadza się do tego, że sędziowie bronią „czarne owce” swojej branży niczym Częstochowy. Tego nie ma w innych zawodach.
Najbardziej zbliżony do sędziowskiego model stania murem za swoimi ciągle pokutuje wśród polityków. Nie występuje on jednak w takim natężeniu i takiej skali jak właśnie u sędziów. To, co się dzieje w środowisku sędziowskim jest zaprzeczeniem podstawowych wymogów życia społecznego. Szczególnie obraz ten jest niepokojący, jeśli weźmie się pod uwagę rolę społeczną sędziów. Ogromne znaczenie ich działania dla regulowaniu życia państwa. Jego instytucji i obywateli, dzięki sprawiedliwemu karaniu jednostek, które są chorymi naroślami na organizmie państwa, a które, często w sposób dramatyczny zakłócają współżycie między ludźmi. Używając oszustw i przemocy doprowadzają do zniszczeń psychicznych i materialnych innych, a niekiedy do tragedii.
Ta niezwykła rola sędziów nakłada na nich szczególną odpowiedzialność oraz wymaga specjalnych cnót, które sprawiają, że w ich ręce państwo, ale i współobywatele składają prawo do osądzania innych. Naczelną wśród tych cnót jest nieskazitelna uczciwość. Stanowisko sędziego jest ukoronowaniem zawodów prawniczych. Sędziowie doskonale wiedzą, że m.in. miarą uczciwości, poza kilkoma innymi, jak choćby prawdomówność, jest wyznawanie i stosowanie zasady: wszyscy są równi wobec prawa.
Niestety, obecnie sędziowie nagminnie depczą tę zasadę, broniąc swoich kolegów wbrew poczuciu sprawiedliwości. Często ignorując zdrowy rozsądek, który krzyczy: - To skandal! Tak nie można! To nieuczciwe!
W polskim sądownictwie od lat, a obserwuję je już blisko trzy dekady, trwa proces pogłębiania demoralizacji całego środowiska poprzez specjalną ochronę, jaką otaczano ludzi, których należało się pozbyć – pozbawiając ich prawa do bycia sędzią. Środowisko sędziowskie podjęło regularną i zmasowaną wojnę przeciwko jakimkolwiek zmianom wymiaru sprawiedliwości, które próbuje wprowadzić obecny rząd. Tym samym uznało, że nie podlega już żadnym zasadom, jakie obowiązują sędziów. Przewinienia, a nawet przestępstwa sędziów, które w każdym normalnym państwie zakończyłyby się surowymi sankcjami wobec winnych, u nas sędziowie sprawy wniesione przeciwko ich kolegom odrzucają „na pniu”, przypisując oskarżeniom motywy szykan politycznych obecnej władzy. Co jest oczywistym absurdem, ale dobrym pretekstem, aby chronić swoich kolegów. Argumentem o rzekomych szykanach władzy łatwo osłaniać szczególnie tych sędziów, którzy wykazują aktywność w bojkotowaniu obecnej władzy oraz instytucji przez nią powołanych, czyli w okresie ostatnich trzech lat – Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa, czy niedawno mianowanym prezesom sądów.
Żeby ograniczyć się tylko do ostatniego przykładu. Sędzia Monika Frąckowiak z Poznania, będąc na zwolnieniu lekarskim pojechała do Danii. Tam podczas spotkania z sędziami duńskimi rozmawiano o stanie praworządności w Polsce. Sędzia Frąckowiak wyjechała tam wspólnie z dwom innymi paniami sędziami, koleżankami ze Stowarzyszenia „Iustitia”, aby przedstawić aktualną sytuację wymiaru sprawiedliwości w Polsce.
W tej sytuacji rzecznik dyscyplinarny, podejrzewa możliwość złamania przez panią sędzię Frąckowiak prawa. Zarządził więc sprawdzenie wiarygodności zwolnienia lekarskiego. Czy to mu się uda , nie wiadomo. Koledzy sędzi Frąckowiak wydają odezwy w jej obronie, podejmują uchwały. Powszechnie uznano ją za męczennicę. Może ją środowisko wybawi z opresji. Wszak nie bez powodu otrzymała honorową odznakę „Iustitii”! Niezbyt licznego stowarzyszenia sędziowskiego, za to walczącego z obecnym rządem z niezwykłą wprost zaciekłością.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/436666-chcesz-byc-bezkarny-wstap-do-iustitii