Pan Winicjusz Natoniewski jest przykładem osoby, która ucierpiała jako dziecko i jest żywym świadectwem okropieństwa II wojny światowej, a do dzisiaj nie otrzymała od państwa niemieckiego odszkodowania – opowiada w rozmowie z portalem wPolityce.pl Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS i przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w trakcie II Wojny Światowej. Jak podkreślił, raport dotyczący strat wojennych zostanie opublikowany do końca kadencji.
Arkadiusz Mularczyk zapowiedział, że na wtorkowe posiedzenie zespołu ds. reparacji zaproszono Winicjusza Natoniewskiego.
O szczegółach tego spotkania poseł PiS opowiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
To jedna z najgłośniejszych spraw polskiego sądownictwa, jeśli chodzi o kwestię odszkodowań za II wojnę światową. Pan Winicjusz Natoniewski jako pięciolatek przeżył pacyfikację wsi Szczecyn na Lubelszczyźnie. Poniósł wtedy olbrzymie obrażenia ciała, został bowiem poparzony niemal od stóp do głów, ma też zdeformowaną twarz. Pan Natoniewski wystąpił w 2007 roku o odszkodowanie wobec państwa niemieckiego i na kolejnych etapach uzyskiwał różne rozstrzygnięcia, aż sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. Ten w 2011 roku orzekł, że na obecnym etapie rozwoju prawa międzynarodowego państwo niemieckie korzysta z ochrony immunitetu jurysdykcyjnego, co oznacza, że nie można go pozywać przed innym państwem
— opowiadał nam.
Kluczowe jest jednak stwierdzenie SN o „obecnym etapie rozwoju prawa międzynarodowego”. W mojej ocenie okoliczności bardzo się zmieniły. W wielu krajach europejskich, ale także na całym świecie, zapadają wyroki właściwe dla ofiar II wojny światowej, czy w ogóle konfliktów wojennych, czy to przeciwko innym państwom, bądź firmom, które wykorzystywały pracę przymusową. Tak jest w Grecji, we Włoszech, ale na przykład ostatnio mogliśmy usłyszeć o takich wyrokach w Korei Południowej, gdzie Koreańczycy byli wykorzystywani jako pracownicy przymusowi w japońskich firm motoryzacyjnych
— podkreślał.
Możemy dzisiaj powiedzieć, że praktyka międzynarodowa się zmieniła i sądy krajowe uznają, że immunitet jurysdykcyjny nie może chronić państwa-agresora przed realizacją praw człowieka, czyli domagania się o odszkodowania za zbrodnie wojenne
— dodał.
Nasz rozmówca przypomniał też, że wielu żydowskich obywateli otrzymuje wszelkiego rodzaju świadczenia, a niestety obywatele Polski, czy innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, do dzisiaj nie mogą na to liczyć.
Zaprosiłem pana Natoniewskiego po tym, jak jego córka napisała list do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z prośbą o wsparcie. Liczę nie tylko na ciekawą dyskusję. Myślę, że jest szansa i perspektywa, by ponownie przyjrzeć się sprawie pana Natoniewskiego. Wymaga ona postanowienia i determinacji
— zaznaczył poseł Mularczyk.
To jeden z przykładów osoby, która w wieku dziecięcym doznała poważnego uszczerbku na zdrowiu i jest żywym świadectwem okropieństwa II wojny światowej, a do dzisiaj nie otrzymała od państwa niemieckiego żadnego odszkodowania. To przypadek symboliczny, pokazujący niestety bojaźliwość naszego Sądu Najwyższego, który odmówił panu Natoniewskiemu prawa do odszkodowania w sytuacji, gdy sądy w innych krajach nie mają takich obaw
— mówił.
Przewodniczący zespołu parlamentarnego ds. reparacji przypomniał, że do Trybunału Konstytucyjnego trafił wniosek o zbadanie kwestii przepisów ws. immunitetu jurysdykcyjnego, które blokują prawo do składania takich pozwów w polskich sądach
Czekamy na stanowisko Trybunału Konstytucyjnego. To sprawa niezwykle ważna dla dziesiątek tysięcy Polaków, oczekujących na możliwość wejścia na ścieżkę sądową i dochodzenia roszczeń – ostatnich osób, które jeszcze żyją, ale i ich spadkobierców
— podkreślał.
Dlatego oprócz przekazania informacji dotyczących ogółu strat wojennych, przypominamy o sprawie roszczeń indywidualnych, która cały czas nie jest załatwiona
— dodał.
Poseł Arkadiusz Mularczyk zapowiedział, że jeszcze w tym roku ukaże się raport dot. strat poniesionych przez Polskę podczas II wojny światowej.
W raporcie wskażemy przede wszystkim szacunek strat wojennych: materialnych oraz kapitału ludzkiego. To oczywiście szacunek, który nigdy nie będzie precyzyjny. Jest nam znany i w sferze merytorycznej praca jest zakończona, ale trwają jeszcze prace redakcyjne, korekcyjne, wydawnicze; jest on również tłumaczony
— opowiedział portalowi wPolityce.pl.
Raport zawiera kilkaset stron, więc wymaga to jeszcze szczegółowego dopracowania. Potrzeba przygotowania odpowiedniej oprawy wizerunkowej, zdjęciowej, czy tabelarycznej
— zaznaczył.
Raport musi być opublikowany w tej kadencji i tak będzie. Czekamy oczywiście na zakończenie prac nad wspomnianą oprawą i odpowiedni moment na publikację
— stwierdził przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. reparacji.
Not. ak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/436498-mularczyk-dla-wpolitycepl-raport-w-tej-kadencji