Wyniki – do przewidzenia. Jeśli nie było prawdziwej kampanii – bo nie wypadało jej prowadzić, więc większość środowisk politycznych zrezygnowała z walki – Aleksandra Dulkiewicz przywdzieje niebawem prezydencki łańcuch. Co to oznacza dla Gdańska? Nic dobrego. Ale skoro mieszkańcy miasta tak bardzo chcą tej kontynuacji, niech chociaż wiedzą, jak są kręceni przez te „wzory samorządowców”.
Znów rzuciliśmy na to trochę światła z Marcinem Wikłą.
Nie mam złudzeń, że informacje, które publikujemy, coś zmienią w mentalności gdańszczan. Nie żyję nadzieją, że to wspaniałe miasto wreszcie wyrwie się ze szponów hien, które obsadziły stanowiska i miejski spółki. Ale liczę, że ci, którzy co cztery-pięć lat wybierają swoich włodarzy, będą to robili z pełną świadomością zarazy, na którą głosują.
Dlaczego tak mocne słowa? Bo panujący w Gdańsku układ jest jak zaraza – nie leczona, rozprzestrzenia się i zżera kolejne organizmy.
Drodzy gdańszczanie, na powołanym przez wasze władze portalu gdansk.pl o tym nie przeczytacie (czasem ze zmowy milczenia wyłamuje się trojmiasto.pl), w stacjach radiowych (na czele z publicznym Radiem Gdańsk) o tym nie usłyszycie, w lokalnych dziennikach (poza „Gazetą Gdańską”) - też nie.
A może chcielibyście wiedzieć, w radach nadzorczych których miejskich spółek zasiadają, bądź zasiadali wiceprezydenci Dulkiewicz, Bojanowski, Bielawski czy Lisicki? Może interesuje Was, gdzie do pensji skarbnika miasta dorabia pani Blacharska? Czym zajmuje się brat pani Lodzińskiej, szefowej Komisji Zagospodarowania Przestrzennego i do której miejskiej spółki trafił jej mąż? O pani Janczarek słyszeliście? Jeśli nie – wszak jest „tylko” sekretarzem miasta – to może nie wiecie też, że macie w mieście coś takiego jak Port Czystej Energii (bo o Zakładzie Utylizacyjnym wiedzieć musicie), a pani sekretarz i tam ma fuchy. Nie sposób nie wspomnieć też o pani Bierut – prawdziwej rekordzistce jeśli chodzi o kolekcjonowanie posad w radach nadzorczych, nie ma się co dziwić, pani Iwona jest od lat dyrektorem Wydziału Polityki Gospodarczej UM. Zapomnieliście już o panu Glamowskim - dziś ten szwagier Adamowicza rządzi Grudziądzem, ale i nad Motławą wciąż nadzoruje to i owo?
A wiecie może, na czym tak naprawdę polega miejski program „Mieszkania za grunty” i jak się robi na nim interesy z deweloperami? Albo skąd takie zamiłowanie prezydenta Adamowicza do wspierania finansowego Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu oraz jaki ma to związek z zarobkowaniem pani prezydentowej?
Zerknijcie do nowego wydania tygodnika „Sieci”, tam znajdziecie odpowiedzi na wszystkie powyższe pytania i wiele, wiele innych. A potem obserwujcie, jak wdrażany jest „testament gdański”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/436413-na-uklady-nie-ma-rady-przynajmniej-w-gdansku