Jak wygląda polska szkoła według "Wyborczej"? "12 godzin w korpo. To zarzewie konfliktów i źródło stresów w rodzinie"

Opozycja i „Gazeta Wyborcza” nie ustaje w atakach na rząd oraz minister edukacji narodowej Annę Zalewską. Na każdym możliwym kroku pokrzykują, że wprowadzona reforma edukacji jest tak naprawdę „deformą”. Widać, redakcja z Czerskiej wzięła sobie do serca pokazanie działań resortu edukacji w jak najgorszym świetle i na łamach „Wyborczej” opublikowała tekst, porównujący szkołę do korporacji, w której dzieci spędzają po dwanaście godzin. Ale na tym nie koniec.

Żeby pokazać „dramat i chaos” panujący w polskich szkołach, autorka przytoczyła plan zajęć jej córki - uczennicy klasy siódmej. Nie wiemy, czy jest prawdziwy, czy wymyślony na potrzeby tekstu. Okazuje się, że dziecko w poniedziałek ma sprawdzian z polskiego, we wtorek poprawę z matematyki, w środę kartkówkę z matematyki, niemieckiego i chemii, a w piątek sprawdzian z historii i kartkówkę z fizyki.

Nie ma jednak żadnej informacji o tym, że jest to jeden wybrany tydzień, a nie powtarzający się co tydzień cykl.

Zdaniem autorki tekstu, lekcje zaczynają się o 8, a kończą o 15, chociaż to jeszcze nie koniec nauki, bo jest dużo pracy domowej i tak naprawdę o wolnym weekendzie nie ma co marzyć.

Dzieci kładą się spać zmęczone i budzą się zmęczone. Od ich rodziców słyszę, że coraz częściej narzekają na bóle głowy, brzucha, brak energii. Niektóre zrezygnowały z zajęć, które sprawiały im frajdę. (…) Nauka pożera wszystko, co przyjemne w byciu dzieckiem. (…) Coraz częściej sprawy szkolne stają się centrum życia rodzinnego, w ogóle zarzewiem konfliktów, źródłem stresu dla całej rodziny

— możemy przeczytać w „Wyborczej”.

Zdaniem autorki tekstu, rzeczywistość fundowana uczniom ostatnich klas podstawówki przez szkołę, narusza artykuł 31 konwencji o prawach dziecka przyjętej przez ONZ. W jej ocenie rodzice, dzieci i nauczyciele powinni się „zbuntować”, bo tylko takie działanie może wpłynąć na ministerstwo i zmienić „system”.

Czy faktycznie można porównać szkołę do korporacji? To zostawiamy do państwa oceny…

tkw/”Gazeta Wyborcza”