Jakiż to dramatyczny upadek polskich elit. Na pamięć o Żołnierzach Wyklętych pluje Krzysztof Mieszkowski, obecny poseł na Sejm. To nie tylko rzecz przykra. To jest wręcz żałosne, a zarazem oburzające. Jak człowiek, który ma aspiracje do bycia elitą, może nazwać polskich bohaterów „bandytami”? Tych, którzy cierpieli torturowani w komunistycznych kazamatach. Którzy oddali życie za Polskę wolną i niepodległą. To niezrozumiałe. Wprost niebywałe, że można bezmyślnie powtarzać komunistyczne, spreparowane argumenty.
Tacy ludzie jak Krzysztof Mieszkowski z Nowoczesnej w sposób przypadkowy trafiają do grupy osób, którym formalnie przysługuje określenie „członek społecznej elity”. W żaden sposób na taką nazwę nie zasługują. Mieszkowski wślizgnął się do Sejmu, dzięki cwanemu posunięciu. Przystąpieniu do karykaturalnej partii politycznej Ryszarda Petru. To zdecydowało, że nagle z artysty teatralnego przedzierzgnął się w posła, co jest tożsame ze zmianą na status społeczny polityka.
Może mieć on nawet złotą legitymację poselską, nie zmniejszy to stopnia jego kompromitacji. Ubogiej wyobraźni i spustoszenia w jego empatii do własnej ojczyzny. Dewastacji, jakiego dokonał w jego umyśle i osobowości komunizm. To właśnie moim zdaniem główna przyczyna tego, że dziś taki z niego polityk, jak ze mnie solista operowy. Z moim słuchem muzycznym i głosem nie zostałbym przyjęty nawet do chóru dzielnicowego rencistów i emerytów. To znaczy, że trochę mi brakuje do poziomu artystycznego solisty operowego. Podobnie Mieszkowskiemu brakuje do tego, aby pełnić rolę polityka. Słuch i wzrok polityczny zniszczył mu bezpowrotnie komunizm. Niestety, nie on pierwszy i nie ostatni z tego licznego grona osób, które nie mają odpowiednich kwalifikacji, aby wpływać na bieg różnych rzeczy w państwie, a mimo tego los – są to koszta demokracji – sprawia, że takie możliwości pojawiają się przed nimi.
Cała nadzieja w tym, że tacy posłowie jak Mieszkowski kończą swoje kariery polityczne na jednej kadencji. Polacy są na tyle przytomni, że cztery lata wystarcza im, aby trafnie ocenić dorobek poszczególnych partii, szkodliwość ich obecności w Sejmie. Nie dają się więc nabrać powtórnie i nie głosują już na skompromitowanych posłów i ich ugrupowania polityczne.
Nie wyzwolimy się od pozostałości komunistycznych naleciałości i wpływów, nie eliminując – poprzez głosowanie - z życia publicznego ludzi, którzy swoją mentalnością tkwią w czasach PRL. Którzy ciągle karmią się stereotypami, zbudowanymi na użytek tamtej propagandy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/436176-krotki-rys-swiatlych-pogladow-krzysztofa-mieszkowskiego