Prokurator generalny Izraela Awichaj Mandelblit powiedział w czwartek, że chce postawić premiera Benjamina Netanjahu w stan oskarżenia w sprawach korupcyjnych - poinformowała izraelska prasa. Na początku lutego Mandelblit zapowiedział, że nic nie uniemożliwi mu podjęcia decyzji w tej sprawie przed wyborami parlamentarnymi rozpisanymi na 9 kwietnia. Policja zarekomendowała postawienie szefowi rządu zarzutów w związku z trzema toczącymi się śledztwami w sprawie korupcji, ale decyzja należy do prokuratora Mandelblita, który został powołany przez Netanjahu. Ciekawa dyskusja wywiązała się na ten temat na Twitterze pomiędzy publicystą Marcinem Makowskim a Jonnym Danielsem.

Wszystko zaczęło od tego wpisu publicysty DoRzeczy.pl:

Benjamin Netanjahu usłyszał zarzuty korupcyjne od prokuratora generalnego w Izraelu. No ale łatwiej uprawiać politykę za pomocą podkręcania sporów historycznych, zamiast bronić się na chwilę przed wyborami przed braniem łapówek

—napisał Marcin Makowski, publicysta DoRzeczy.pl.

Powiem Ci w tajemnicy, nie wszystko jest powiązane z Polską. Trzymaj się dziennikarstwa i zostaw teorie spiskowe szaleńcom

—odpowiedział Jonny Daniels.

Powiem Ci inny sekret. Tutaj mogę trzymać się tego, co chcę głosić i jak. Ponieważ twierdzenie, że rozproszenie uwagi podczas kampanii politycznej może być pomocne dla niektórych polityków, jest racjonalnym i możliwym wnioskiem. To nie teoria spiskowa dla szaleńców. To działa tak samo w Polsce

—odparł dziennikarz.

Naprawdę myślisz, że słowa Katza pomogły Netanjahu w jakikolwiek sposób? Gdyby premier Morawiecki był w Izraelu z V4 byłoby, to znacznie większym zwycięstwem. To byłoby dla Netanjahu o wiele lepsze. Splot z Polską bardzo zaszkodzi Likudowi

—przekonywał Daniels.

Nie wiem, jak doszedłeś do tego z mojego tweeta. To, co napisałem, jest jasne: zawsze jest lepiej dla polityka, kiedy media zajmują się czymś innym, gdy napotykasz na oskarżenia o korupcję. To ogólna zasada polityczna na całym świecie

—napisał Makowski.

kk/Twitter