Zarobki w Narodowym Banku Polskim, jak na polskie standardy, są bardzo wysokie - ocenił w czwartek w radiowej „Jedynce” wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha. Przypomniał też, że podpisana niedawno przez prezydenta nowelizacja wymusza obniżenie wynagrodzeń w NBP.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Narodowy Bank Polski ujawnił wynagrodzenia. Wiemy, ile zarabia kadra kierownicza! SPRAWDŹ szczegóły
Z przedstawionych w środę przez NBP informacji o wysokości wynagrodzeń kadry kierowniczej banku w 2018 r. wynika, że najwyższe przeciętne wynagrodzenie miesięczne brutto otrzymywał dyrektor departamentu komunikacji i promocji - 49 563 zł, na drugim miejscu pod względem przeciętnych wynagrodzeń miesięcznych brutto znalazł się dyrektor departamentu prawnego z 47 331 zł. Na trzeciej pozycji jest dyrektor departamentu innowacji finansowych z 44 971 zł. Kolejne miejsca zajęli: dyrektor departamentu analiz ekonomicznych - 43 176 zł, dyrektor departamentu kadr - 42 890. Wśród dyrektorów departamentów NBP najmniej otrzymywał w ub.r. szef departamentu ryzyka operacyjnego i zgodności - 28 446 zł.
Mucha pytany w Polskim Radiu, czy jest zaskoczony wysokością tych wynagrodzeń przypomniał, że ustawa zakładająca ich ujawnienie została podpisana przez prezydenta.
Prezydent wcześniej publicznie się wypowiadał, że jest zwolennikiem jawności wynagrodzeń w sferze publicznej, także w Narodowym Banku Polskim. Komunikował to także bezpośrednio w rozmowie panu prezesowi Adamowi Glapińskiemu, który się zobowiązywał, że jeżeli ustawa będzie podpisana przez pana prezydenta i ogłoszona, to będzie niezwłocznie ujawniał wysokość tych zarobków zgodnie z przepisami
— powiedział Mucha.
Oczywiście te zarobki są wysokie, to nie ulega żadnej wątpliwości. One są bardzo wysokie jeżeli chodzi o polskie standardy
— ocenił Mucha, wskazując jednak przy tym na bardzo wysokie zarobki w innych bankach centralnych czy ogólnie w branży finansowej.
Wiceszef Kancelarii Prezydenta przypomniał też, że skutkiem ustawy dotyczącej NBP będzie obniżenie wynagrodzeń.
To jest kompetencja pana prezesa i zarządu NBP. Wiemy, że ustawa wymusza obniżenie zarobków i te zarobki będą obniżane, biorąc pod uwagę pułap zarobków prezesa. Zarobki prezesa też będą oficjalnie ujawnione
— powiedział Mucha. Podkreślił też, że nikt nie podnosi zastrzeżeń merytorycznych wobec pracy kierownictwa NBP.
Publikacja danych o zarobkach kadry kierowniczej NBP nastąpiła na mocy nowelizacji ustawy przewidującej jawność wynagrodzeń kadry kierowniczej w NBP, którą opublikowano we wtorek po południu w Dzienniku Ustaw. W noweli znajduje się przepis, który nakazał upublicznić m.in. zarobki prezesów, wiceprezesów, członków zarządu NBP oraz pracowników banku zajmujących stanowiska dyrektora oddziału okręgowego, dyrektora departamentu i ich zastępców za lata 1995-2018.
Zmiany tych przepisów to konsekwencja doniesień medialnych dotyczących wynagrodzeń współpracowniczek prezesa NBP Adama Glapińskiego. Pod koniec grudnia ub.r. „Gazeta Wyborcza” donosiła, że zarobki szefowej departamentu komunikacji i promocji NBP Martyny Wojciechowskiej wynoszą ok. 65 tys. zł „wraz z premiami, dodatkowymi dochodami i bonusami”, czemu bank zaprzeczył.
Wiceszef Kancelarii Prezydenta RP odniósł się również do sytuacji w Sądzie Najwyższym, którego rzecznik zaapelował w środę do Kancelarii Prezydenta o ujawnienie faktów w sprawie zarzutów dotyczących poniżania sędziów dwóch nowych izb w Sądzie Najwyższym, o czym we wtorek mówił prezydent Andrzej Duda powołując prezesów tych izb. Jak oświadczył rzecznik SN, pierwszej prezes SN Małgorzacie Gersdorf nie są znane przypadki poniżania sędziów nowych izb SN.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prezydent Duda w mocnych słowach broni atakowanych sędziów: Trzeba spokojnie zaczekać, aż [hejterzy] odejdą
Oczywiście, że mają miejsce tego rodzaju zachowania, które się nie mieszczą w sferze akceptowalnej i wiele takich zachowań jest znanych opinii publicznej. Mieliśmy do czynienia z sytuacją taką, że mówiło się, i to niestety nie było przedmiotem żadnego prostowania, o sędziach dublerach
— powiedział Mucha w radiowej Jedynce przywołując jako przykład tekst portalu Wirtualna Polska, gdzie - jak mówił - pojawiło się sformułowanie o sędziach dublerach.
To jest sformułowanie oczywiście niedopuszczalne, nieakceptowalne, zresztą z gruntu nieprawdziwe, bo żadnych sędziów dublerów w Sądzie Najwyższym nie ma i nie widziałem w tej sprawie wypowiedzi pana rzecznika Laskowskiego
— powiedział Mucha, dodając, że nie było sprostowań tych „obraźliwych sformułowań”.
Według Muchy, mówienie o sędziach dublerach jest próbą narzucenia narracji o dwóch kategoriach sędziów, do której krytycznie powinien odnieść się SN.
Widać ogromną determinację do rozmaitych nierozsądnych wypowiedzi i zachowań, a pan prezydent bardzo wyraźnie zwrócił uwagę - powołując prezesów dwóch nowych izb SN: Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Izby Dyscyplinarnej - że przede wszystkim Polacy oczekują sprawnie działającego wymiaru sprawiedliwości, a w jego ramach musi być sprawnie działające sądownictwo dyscyplinarne
— powiedział Mucha.
Dodał też, że rzecznik SN nie jest podmiotem uprawnionym do „oczekiwania wyjaśnień od prezydenta”.
We wtorek prezydent powołał sędzię SN Joannę Lemańską na stanowisko prezesa Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz sędziego SN Tomasza Przesławskiego na stanowisko prezesa Izby Dyscyplinarnej.
Prezydent mówił, że zdaje sobie sprawę, jak trudną pracę wykonują sędziowie, a zwracając się do obecnych na uroczystości wszystkich członków dwóch nowych izb SN, prezydent oświadczył:
Wiem, bo także jestem obserwatorem i uczestnikiem życia publicznego, że w Sądzie Najwyższym dzisiaj zdarza się bardzo wiele sytuacji, które można określić jako przykre dla państwa jako doświadczonych prawników, jako ludzi rzetelnych, uczciwych – co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Proszę, żebyście to spokojnie wytrzymali. Ci, którzy państwa poniżają, a wiem, że to się zdarza, różnego rodzaju określeniami… Myślę niestety o sytuacjach, które mają miejsce wewnątrz samego Sądu, ze strony sędziów, bardzo często sędziów wysoko postawionych. [Te sytuacje] są bardzo przykre, ale w istocie wystawiają świadectwo im samym. Jeżeli ktoś poniża drugiego człowieka różnego rodzaju określeniami czy działaniami, wystawia świadectwo przede wszystkim sobie i pokazuje, że nie ma żadnych kwalifikacji moralnych do tego, żeby być sędzią
— mówił prezydent, cytowany przez Kancelarię Prezydenta.
Jesteśmy zbulwersowani słowami prezydenta; o ile można mówić o pewnej rezerwie wobec nowych sędziów SN, to nie ma żadnego „poniżania”. Oczekiwalibyśmy wyjaśnienia tej sytuacji - powiedział w środę PAP rzecznik prasowy SN.
Ponadto w wydanym w środę oświadczeniu sędzia Laskowski oświadczył, że Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego prof. dr hab. Małgorzacie Gersdorf, która była obecna na wtorkowej uroczystości, „nie są znane takie przypadki”.
Nie znają ich także Prezesi Sądu Najwyższego i niżej podpisany, a stwierdzić trzeba, że zasadą w takich sytuacjach powinno być zawiadomienie w pierwszej kolejności kierownictwa sądu
— zaznaczył sędzia Laskowski.
Według rzecznika SN, „ogólnikowa” treść wypowiedzi prezydenta wymaga wyjaśnienia - kto, kogo i w jaki sposób poniżał, czy poniża.
Prosimy pokrzywdzone osoby o skontaktowanie się z Panią Pierwszą Prezes SN. Rozumiemy, że publiczne formułowanie tak poważnych zarzutów musi znajdować oparcie w faktach i zwracamy się, także do Kancelarii Prezydenta, o ujawnienie tych faktów
— zaapelował w oświadczeniu rzecznik SN.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/435916-prezydencki-minister-przyznaje-zarobki-w-nbp-sa-wysokie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.