Odejście premiera Olszewskiego uświadomiło nam, że naszą scenę polityczną zdominowali od 1992 r. spiskowcy z czerwcowej nocy i ich nominaci.
Oglądając film Jacka Kurskiego „Nocna zmiana” możemy sobie wyobrazić, że obecnie też odbywają się podobne narady, gdzie liczone są głosy. Nadal czynni są bohaterowie pamiętnego dokumentu. Lech Wałęsa, Donald Tusk cały czas mają ambicje sterowania naszą rzeczywistością.
Nadal mamy takie same dwa obozy. Propolski obóz reformatorski i obóz zdrady reprezentujący w dużej mierze obce interesy.
Obecny rząd PiS to pierwszy gabinet od 1989 roku niepowiązany z układem postkomunistycznym, który ma szansę rządzić przez całą kadencję. Wydaje się to niewiarygodne, ale takie są fakty. Rząd premiera Olszewskiego nie przetrwał pół roku, a rząd PiS 2005-2007 przez większość czasu lawirował w karkołomnej symbiozie z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin.
Ile można zrobić dla Polaków, a w szczególności dla polskich rodzin, udowodnił rząd dobrej zmiany w parę lat. Pomyślmy, gdzie bylibyśmy dziś jako państwo, gdyby takie gabinety miały decydujący wpływ na nasze sprawy od początku transformacji. I pomyślmy też jaka była skala rozkradania Polski przez te prawie 30 lat. Społeczeństwo doprowadzono do biedy i skazano na „chwilówki”.
Opozycja gdyby miała w sobie za grosz przyzwoitości to by stała pod KPRM i klaskała po tym co zrobił gabinet Beaty Szydło i za to co robi gabinet Mateusza Morawieckiego.
Sytuacja jest jednak kuriozalna. Opozycja nie ma żadnych propozycji dla Polaków, poza jedną: Odsuńmy PiS od władzy! No niby taki jest cel bycia opozycją by walczyć o władzę. Jednak w tym przypadku ewidentnie widać, że to jest działanie wyłącznie po to, by przeszkodzić reformom.
Tutaj należy postawić nasuwające się pytanie: Komu przeszkadza dobrobyt Polaków? Czy może dosadniej: Kto chce nadal żerować na naszej pracy?
Czemu Unia Europejska zamiast cieszyć się z naszych wyników gospodarczych stara się cały czas znaleźć powód by nas strofować i gnębić? Reforma sądownictwa, przeszkadza, ratowanie puszczy przed kornikiem, przeszkadza, przekop mierzei wiślanej, też przeszkadza.
Zaostrzenie stosunków polsko–izraelskich też najprawdopodobniej wynika z naruszenia jakiejś sfery interesów.
Teraz widzimy niezwykłą mobilizację totalnej opozycji. Klecą niewiarygodny zlepek najróżniejszych, zupełnie odstających od siebie ideologicznie ugrupowań. Stworzyli „Koalicję Europejską”, co w sytuacji jak nas traktuje Unia i w kontekście tego co się dzieje choćby we Francji, czy w Szwecji jest pomysłem całkiem chybionym. Do tego bez odrobiny wstydu dobierają sobie dinozaury komuny jako wybitnych przedstawicieli narodu.
Tegoroczne wybory, do Parlamentu Europejskiego, a szczególnie do Sejmu i Senatu, rozstrzygną o wizerunku Polski na wiele lat.
Czy będzie to Polska dla Polaków, z poszanowaniem każdego innego, czy będzie to targowisko obcych wpływów podporządkowujące sobie w sposób kolonialny tubylczą ludność.
Prawie cztery lata rządów PiS pokazały nam jak trudno jest uporządkować państwo i jak trudno wyrwać go z sieci układów zarzuconej tutaj pod auspicjami okrągłego stołu.
Premier Morawiecki ma rację mówiąc: „Chcemy tylu kadencji, ile części miał „Rocky”. Trzeba jednak pamiętać, że o każdą z nich trzeba będzie walczyć z taką determinacją jak Sylvester Stallone.
Przypomnienie historii rządu premiera Jana Olszewskiego uświadamia nam jaka tu się toczy gra od dziesiątków lat.
Mamy historyczną szansę pożegnać wreszcie „nocna zmianę” i nie prześpijmy tej okazji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/435854-trwa-walka-dobrej-zmiany-z-beneficjentami-nocnej-zmiany