Ambasady Niemiec, Austrii, Hiszpanii i Portugalii obawiają się ustawy w sprawie kredytów hipotecznych zaciągniętych w walutach obcych. Portal wPolityce.pl dotarł do pisma przesłanego przez te ambasady do Sejmowej Komisji Finansów Publicznych. „Banki wyraziły wobec nas obawy, że z projektem legislacyjnym może się wiązać ryzyko naruszenia fundamentalnych zasad prawa UE, takich jak zasady swobody umów, zasada niedziałania prawa wstecz, zasada wolnej konkurencji czy zasada proporcjonalności” - czytamy w liście. O komentarz do tej sprawy portal wPolityce.pl poprosił Janusza Szewczaka, posła PiS.**
Banki nie chcą żadnej ustawy w sprawie tzw. kredytów frankowych. Źle procentuje pobłażliwość stosowana wobec nich w minionych latach. Czują się całkowicie bezkarne. Grożą ograniczaniem akcji kredytowej. Są to zachowania skrajnie niedopuszczalne w dojrzałych demokracjach. W USA byłoby to absolutnie niemożliwe. Banki musiałyby zwracać miliardy dolarów swoim klientom za wszelkie toksyczne produkty
— mówi portalowi wPolityce.pl Janusz Szewczak, poseł PiS.
wPolityce.pl: Mamy do czynienia w wewnętrzne sprawy Polski?
Janusz Szewczak: Tak się przypadkowo składa, że wszystkie te ambasady należą do państw, z których pochodzą właściciele banków, którym trudno było powstrzymać chciwość. Udzielały więc Polakom toksycznych i wątpliwych pod względem prawnym tzw. kredytów frankowych. To ewidentne wywieranie presji na organ ustawodawczy państwa polskiego. Mamy do czynienia z lobbowaniem w interesie własnych banków. Zagraniczne lobby bankowe czuje się w Polsce wyjątkowo pewne siebie, bezkarne i przekonane o swojej nieomylności. Próby wywierania na polskie władze, żeby nie zajmowały się kwestią kredytów frankowych trwają od dawna.
Zawsze nas przekazywano, że kapitał nie ma wiarygodności. Okazuje się, że jednak ma. Ambasady czterech państw interweniują po stronie banków, które mają korzenie w ich krajach.
Nie ma już co powtarzać kłamstw szerzonych przez lata przez przedstawicieli PO, a wcześniej Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Powtarzali je panowie Janusz Lewandowski, Jan Krzysztof Bielecki czy Donald Tusk. To tak samo jakby mówić, że wypchany portfel nie ma właściciela. Jestem zwolennikiem radykalnego i jednoznacznego rozwiązania sprawy kredytów frankowych.
W jaki sposób należy rozwiązać tę sprawę?
Należałoby zrobić tak jak w większości krajów Europy Środkowowschodniej. Na Węgrzech, w Chorwacji, w Rumunii, w Austrii rozwiązano ten problem przewalutowując kredyty. W Hiszpanii też takie rozwiązanie zastosowano. Jestem przeciwnikiem legalizowania bezprawia. Jest wątpliwe czy to były kredyty i czy to były kredyty walutowe.
Raczej wątpliwości nie ma, bo ani banki ani kredytobiorcy franków nie widzieli na oczy.
To prawda. I to jest wystarczający dowód na to, co mówię. Obecne działania prezydenta Andrzeja Dudy są wyrazem chęci wywiązania się z własnej obietnicy wyborczej. Są też dowodem pewnej wrażliwości społecznej. To chęć wsparcia dla osób, które ze względów zdrowotnych, zawodowych, społecznych wpadły w trudną sytuację finansową. Fundusz konwersji czy wsparcia nie jest jednak ostatecznym rozwiązaniem problemu.
Dlaczego?
Ponieważ to jest kolejna pożyczka na kilka lat na spłatę kolejnych rat. Nawet jeżeli część tej kwoty byłaby umorzona. Pojawia się kwestia czy jest tu zachowana równość stron, bo na ten fundusz będą składać się banki, które albo tych kredytów nie udzielały albo niewiele ich udzieliły. A teraz będą składać się na rzecz banków, które zaszalały z chciwości. Jeżeli banki, które miały duże pule kredytów frankowych znajdują się w programie naprawczym jak bank Leszka Czarneckiego to nie będą płacić tych składek. Dlaczego więc tu są preferencje i z czego one wynikają?
Jakie są założenia projektu legislacyjnego dotyczącego kredytów hipotecznych zaciągniętych w walutach obcych?
Jeżeli ktoś ma trudną sytuację materialną może renegocjować z bankiem swoją umowę kredytową. Musi to być jednak wspólna decyzja. Otrzymuje się na trzy lata dodatkowy kredyt, żeby mógł spłacać stare raty. Jest też możliwość umorzenia części nowego długu. Stowarzyszenia „frankowiczów” nie chcą tej ustawy. Nie chcą jej też banki. Banki nie chcą żadnej ustawy w sprawie tzw. kredytów frankowych. Źle procentuje pobłażliwość stosowana wobec nich w minionych latach. Czują się całkowicie bezkarne. Grożą ograniczaniem akcji kredytowej. Są to zachowania skrajnie niedopuszczalne w dojrzałych demokracjach. W USA byłoby to absolutnie niemożliwe. Banki musiałyby zwracać miliardy dolarów swoim klientom za wszelkie toksyczne produkty.
Not. ems
-
Zapraszamy do lektury najnowszego numeru tygodnika „Sieci”!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/435475-szewczak-list-ambasad-to-proba-ingerencji-w-sprawy-polski