Sobotnia konwencja Prawa i Sprawiedliwości i przedstawione tam postulaty, a w zasadzie zapowiedzi kolejnych ruchów domagają się analizy i refleksji na przynajmniej kilku poziomach. Wydaje się bowiem, że Jarosław Kaczyński postanowił odkryć kilka istotnych kart, które pozwolą nam lepiej zrozumieć dynamikę procesu wyborczego w roku 2019.
Po pierwsze - na poziomie politycznym Prawo i Sprawiedliwość znów przejęło inicjatywę. Jarosław Kaczyński po raz kolejny wywrócił stolik i pokazał, że gra w roku wyborczym będzie się toczyć na jego zasadach. Obóz Zjednoczonej Prawicy potrzebował tego jak kania dżdżu - ostatnie tygodnie, liczone już w miesiącach upłynęły pod znakiem wyraźnej defensywy rządzących. PiS reagowało na kolejne mniej lub bardziej realne problemy i afery (zarobki w NBP, taśmy z udziałem prezesa PiS, szereg drobnych spraw i kłopotów), nie potrafiąc nadać tonu debacie publicznej. Miało to również swoje przełożenie na sondaże, na ogólny marazm wśród ludzi PiS, na zniechęcenie części wyborców.
Spośród tych ostatnich wielu pytało: czy w PiS jest jeszcze ambicja, chęć rządzenia? Nie tego rozumianego jako żonglerka stanowiskami i stołkami (bo to oczywiste), ale przekonania, że chce się dalej zmieniać Polskę, że ma się kierunek, cel, choćby mglisty i naszkicowany na horyzoncie. Jarosław Kaczyński odpowiedział na sobotniej konwencji - rozszerzenie 500+, ukłon wobec emerytów i sygnał wysłany mieszkańcom małych miejscowości (odbudowa transportu lokalnego) to jednoznaczne potwierdzenie, że PiS chce kontynuować swoją dotychczasową politykę.
Potwierdzeniem przejęcia inicjatywy jest taki, a nie inny kształt list wyborczych PiS do Parlamentu Europejskiego, o którym szerzej pisałem już na naszym portalu. Jeśli czytać te decyzje równolegle, to wyłania się z ich obraz partii, której prezes szarpie cuglami tuż przed ostatnią prostą - świadomy zapewne efektów marazmu, o którym wspomniałem w poprzednich akapitach.
Jednym z najbardziej kluczowych pytań (i drugą perspektywą, z której trzeba patrzeć na sobotnią konwencję) jest jednak to, czy Jarosław Kaczyński dobrze wyczuł nastroje społeczne. To potencjalnie jeden z najłatwiejszych błędów, jakie popełniają politycy - przygotowują się do wojen, które kiedyś wygrali, nie biorąc pod uwagę zmieniającego się świata. Tak na przykład PiS przegrało wybory w roku 2007, tak też potrafiła je wygrać Platforma w roku 2011 (umiejętnie zmieniając język i tematykę kampanii).
W Prawie i Sprawiedliwości najwyraźniej chcą wysłać jasny sygnał do społeczeństwa: owoce wzrostu gospodarczego trafiają i będą trafiać również, a może i przede wszystkim do kieszeni obywateli. Tego wyczucia zabrakło Platformie w roku 2015 (o czym trafnie, choć wulgarnie mówił na taśmach Bartłomiej Sienkiewicz) - skoro PiS tak mocno chwali się ściągalnością VAT, dobrą kondycją budżetu, rosnącymi wskaźnikami w agencjach ratingowych, etc., to naturalną konsekwencją tego stanu rzeczy jest pytanie o przełożenie tych wszystkich wykresów i liczb na codzienność. W tej logice i 500+ na każde dziecko, i jednorazowy zastrzyk finansowy dla emerytów są czymś absolutnie oczywistym i trafnym.
Znak zapytania pojawia się jednak wtedy, gdy zapytać o termin wprowadzenia wspomnianych zmian. W PiS najwidoczniej liczą na to, że wyborcy okażą wdzięczność przy urnach wyborczych. Tak być może, ale nie musi - do programu 500+ w jego pierwszej wersji dość szybko się przyzwyczajono, akceptując go jako część krajobrazu, która jest w naszej rzeczywistości niezmienna. Kto wie, czy nie będzie tak i tym razem - wyborcy grzecznie podziękują za rozszerzenie 500+, ale zapytają: co dalej? I nawet nie chodzi o kolejne transfery gotówki, ale o poczucie, że PiS chce rządzić, że ma pomysł na Polskę.
Kolejnym polem analizy z pewnością być powinno również merytoryczne podejście do konkretnych pomysłów, niezależnie od ich efektu politycznego, wyborczego. Kampania wyborcza nie sprzyja, rzecz jasna, tego rodzaju rozważaniom, ale przynajmniej gdzieś na marginesie tej głównej debaty trzeba będzie podjąć i tę dyskusję. Pytanie o efekty demograficzne pierwszej odsłony 500+ zadać trzeba (są co najwyżej niewielkie, by nie rzec - mizerne), a szeroko rozumiana opłacalność (w tym konkretnym, demograficznym znaczeniu) wydania kolejnych kilkunastu miliardów złotych na podobną pomoc, tym razem na pierwsze dziecko, musi przynajmniej stanąć pod znakiem zapytania. Chyba, że uznamy, że każdy transfer pieniędzy do „zwykłych Polaków” jest z definicji czymś dobrym, niezależnie od źródeł finansowania, zamienników (Budżet MON? Służba zdrowia? Edukacja?), ale wtedy szybko dobrniemy do ślepego zaułku. Jeszcze inna sprawa, że te pieniądze realnie zmieniają na lepsze rzeczywistość polskich rodzin - zwłaszcza w mniejszych miejscowościach i trudno zaprzeczyć tym faktom.
Niemniej jednak solidna, spokojna i chłodna dyskusja na temat użyteczności programu 500+ wciąż przed nami, choć raczej już nie w tym wyborczym roku. Premier Mateusz Morawiecki będzie się musiał też zmierzyć z poziomem inwestycji, innowacji, jakością polskiej zbrojeniówki (która miała być kołem zamachowym Planu Morawieckiego) czy skutecznością takich programów jak Mieszkanie+. To oczywiście nie są kwestie, które rozstrzygają wybory, ale jednak dobrze by było, by premier - trochę w logice korporacyjnego myślenia o polityce i zarządzaniu - zdał uczciwy raport z tego, co udało, a czego nie udało się zrobić (i dlaczego). Tylko znów - rok dwóch kampanii wyborczych (z rysowaną na horyzoncie trzecią i dopiero co zakończoną czwartą) jest najgorszym momentem do tego rodzaju rozliczeń.
Rok wyborczy jest za to doskonałym polem do strajków, protestów i manifestacji poszczególnych grup społecznych (nauczyciele, policjanci, służba zdrowia, niepełnosprawni, etc.), tym bardziej, że zostały one zachęcone dotychczasowymi ustępstwami PiS, jak również jasnym sygnałem z sobotniej konwencji - o szerokim strumieniu pieniędzy, jakim państwo chce się podzielić z obywatelami. Można spodziewać się, że najbliższe miesiące będą przynajmniej w kilku miejscach momentem do podkręcenia temperatury różnorakich protestów.
Na pewno jednak dużym, jeśli nie największym największym kapitałem obozu rządowego jest wiarygodność. To słowo klucz, którego - mimo usilnych starań opozycji, dużej części zaangażowanych mediów, a czasem i samych polityków PiS - nie udało się pozbyć. Na koniec dnia, niezależnie od wpadek rządzących i obietnic tych spod znaku opozycji, to PiS jest ugrupowaniem, które jest po prostu wiarygodne. Jeśli coś obiecuje, to w większości spełnia (ku uciesze jednych i ku rozpaczy innych), a przynajmniej spełniać się stara, przyciśnięte do muru. To niezaprzeczalna, niedoceniana przez wielu wartość, o którą dramatycznie trudno innym ugrupowaniom politycznym.
Rację ma Jacek Karnowski pisząc, że to dopiero pół drogi do wygranej - hojność w propozycjach nie musi przełożyć się na efekty wyborcze, jeśli znów PiS zostanie zakrzyczane, zasypane dziesiątkami historii bez realnego znaczenia, ale za to z dużym ładunkiem emocjonalnym. Zjednoczona Prawica by wygrać musi wrócić do by-passowania mediów, do bezpośredniej komunikacji z jasnym przesłaniem dla swoich (i nie tylko swoich) wyborców.
Jarosław Kaczyński otworzył ten podwójny sezon wyborczy - najpierw ogłoszeniem list do Parlamentu Europejskiego, a później konkretami, które ustawiają agendę tematów, hierarchię spraw i porządek dyskusji. Nie daje to co prawda gwarancji wygrania wyborów, ale przynajmniej kilka solidnych furtek zostało otwartych. Skorzystanie z nich to jednak inna para kaloszy.
Zobacz także magazyn Bez Spiny:
-
Zapraszamy do lektury najnowszego numeru tygodnika „Sieci”!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/435445-po-konwencji-pis-szarpniecie-cuglami-przed-ostatnia-prosta
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.