Właśnie się zaczęło. Prawo i Sprawiedliwość przedstawiło swe zamiary wobec Polaków na najbliższy czas i z góry było wiadomo, że totalni w pięć minut rzecz ocenią, trzymając szydercze miny zawsze w pogotowiu. Wystarczy przypomnieć niezwykle trafne, uczone i przewidujące oceny poprzedniego programu gospodarczego PiS. Mędrzec Rostowski natychmiast twórczo uruchomił swe komórki, a wynik ich aktywności bez chwili opóźnienia przedstawił – to są jakieś fantasmagorie, piniędzy nie ma i nie będzie. Nie wziął, niestety, pod uwagę dość ważnej, mimo wszystko, okoliczności. Tej mianowicie, że ogromne zestawy banknotów przestaną płynąć do rozmaitych mafii, których Rostowski i jego ówczesny szef w roli premiera mogą się czuć ojcami chrzestnymi. Jak powiadają we Włoszech, organizacji. Cóż, wedle stawu grupa. O, przepraszam bardzo, grobla.
Potem totalni podrapali się po tak zwanej głowie i równie mocno zaczęli zapewniać, że gdy tylko odzyskają władzę, to dadzą również 500 złotych na pierwsze dziecko. Ponoć miało brakować na drugie i następne, a tu raptem ciach – oni znajdą też na pierwsze. Teraz mają i ten kłopot z tak zwanej głowy, ponieważ od 1 lipca rodzina dostanie 500 zł na każda swą i Polski pociechę. W związku z tym, co się stało totalni muszą zaproponować pół tysiąca za samo staranie się o progeniturę. Potwierdzone notarialnie.
Łgarstwa o tym, że PiS chce wyprowadzić Polskę z Unii także szybko zostały zdemaskowane, bo programem partii Jarosława Kaczyńskiego jest utrwalenie naszej obecności we wspólnocie, a utrwalanie to polegać ma m. in. na tym, aby wszelkiego rodzaju donosiciele i jurgieltnicy mieli w Brukseli jak najmniej do powiedzenia. Ot, i cała tajemnica dzisiejszej aktywności Polski w Brukseli. PiS chce delegować do Unii posłów, którzy będą tam walczyć o polskie interesy, a grupa, która samozwańczo nadała sobie nazwę koalicji europejskiej po to, utrwalać w Brukseli szczytne ideały komunizmu. Bo przecież dlatego właśnie na listach tych, pożal się Boże, Europejczyków, znajdą się tacy obywatele, jak Cimoszewicz Włodzimierz, Miller Leszek, Rosati Dariusz. Powszechnie znani z umiłowania demokracji nie tylko w teoretycznych rozważaniach, ale też w codziennych, wieloletnich praktykach. Mają ich w Brukseli wspierać swym uczciwym dorobkiem życia m. in. Lewandowski Janusz, Boni Michał, Thun Róża i podobni, wypróbowani patrioci.
Premier Morawiecki może im spokojnie powiedzieć tylko jedno – piniądze są i będą. Gdybyście chcieli oddać te zagarnięte przez FPZZ Rosatiego i jego towarzyszy, byłoby ich w kasie dużo więcej. Wsiewo Wam charoszewo.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/435224-totalni-strasza-a-potem-przebijaja-pule-wydatkow