Obalenie pomnika ks. prałata Jankowskiego jest wyrazem walki środowisk lewicowych z Kościołem. Ci, którzy przewracali pomnik już wcześniej zastrzegali się, że to nie jest walka z Kościołem, lecz potępienie patologii w życiu Kościoła. Innym przejawem tej samej postawy był film Wojciecha Smarzowskiego „Kler”, przez elity III RP uznany za wartościowe dzieło artystyczne. „Kler” to świetny film. Wciągające kino bez chwili oddechu. I o księżach, i o wiernych – pisała „Gazeta Wyborcza”. To nie jest film antykościelny. To tylko prawda o polskim duchowieństwie – chytrze twierdzili wojujący ateiści-lewicowcy.
Zanim doszło do zniszczenia pomnika ks. Jankowskiego, ponad miesiąc temu w Gdańsku odbyła się manifestacja. Przywódcy tej demonstracji domagali się powołania stałej instytucji, która będzie ujawniała prawdę o pedofilii w polskim Kościele oraz ustalała sposoby zadośćuczynienia dla Jej ofiar, skrzywdzonych przez katolickich duchownych. Wkrótce po manifestacji gazeta internetowa OKO press udostępniła swoje łamy dla jednego z organizatorów gdańskiej manifestacji, który opowiadał szczegółowo o motywach powstałego „spontanicznie” ruchu społecznego, antykościelnego. Materiał ten zatytułowany „Dość tej hańby” nie znalazł się przypadkowo w tej akurat gazecie. Miejmy świadomość, że OKOpress to gazeta będąca nieformalną odnogą Gazety Wyborczej, która prowadzi od wielu lat w zakamuflowany sposób wojnę z Kościołem katolickim. Oczywiście, nigdy takie słowa w sposób otwarty nie zostały wypowiedziane. Redakcja „Gazety” swoją prawdziwą postawę okazywała poprzez wymowę materiałów dziennikarskich, a nie poprzez propagandowe hasła antyreligijne, jak np. partia Janusza Palikota.
To, że prałat Jankowski współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa oraz jego chorobliwa skłonność do młodych chłopców stała się dobrym pretekstem dla środowisk lewicowych (takich właśnie jak „Gazeta Wyborcza” czy OKOpress) do walki z Kościołem.
Przerażające w sprawie zniszczenia pomnika prałata Jankowskiego jest to, że tego barbarzyńskiego aktu dokonał człowiek posiadający cenzus nauczyciela akademickiego. Jest nim Rafał Suszek, pracownik naukowy na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. Obalił pomnik wraz z dwoma innymi wandalami mieniącymi się „obrońcami demokracji”.
Można by przejść do porządku dziennego nad nieokiełznanym prymitywizmem młodego naukowca, gdyby nie to, że jego działania, zasługujące na potępienie mają najwyraźniej zyskują ciche poparcie jego przełożonego. Prof. Jacek Jezierski w rozmowie z dziennikarzem bagatelizuje postawę swojego podwładnego mówiąc: „Jego czyn w niczym nie koliduje z jego obowiązkami. Rafał jest na urlopie” i dalej wyjaśnia, że „on tam występuje ( przypomnijmy w roli wandala! – JJ.) tylko jako obywatel.
Być może nie jest też przypadkiem to, że Rafał Suszko znajduje na Uniwersytecie Warszawskim „moralne oparcie”? Przed kilkoma miesiącami inny pracownik naukowy UW zapisał się również złotymi zgłoskami w dziejach współczesnego barbarzyństwa. Wprawdzie to tylko były pracownik, ale z tytułem doktora politologii. Otóż niejaki doktor Wojciech Jabłoński zainicjował na Twitterze akcję, sprowadzającą się do oddawaniu moczu na pomnik ofiar katastrofy smoleńskiego na Placu Piłsudskiego. Zdrowy rozsądek wskazywałby raczej na reakcję oburzenia i odrzucenia tego typu pomysłów. Tymczasem odrażająca i barbarzyńska propozycja znalazła chętnych, gotowych do ohydnego i gorszącego profanowania pomnika.
Lewica postkomunistyczna, znajdująca nieświadomych do końca swej roli współczesnych popleczników ideologicznych oraz wywodzących się spod tych sztandarów krewkich niszczycieli „prawicowych” pomników, zaciera z radości ręce. Może znowu wszyscy oni doczekają czasów, gdy kościoły zostaną zamienione na magazyny zboża.
To jest ten sam nurt wielkiej lewicowej rzeki – od Lenina do mało ogarniętej polityczki Joanny Scheuring-Wielgus , która chce polski episkopat postawić przed Trybunał Sprawiedliwości w Hadze.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/435168-nowe-elity-naukowe-w-walce-z-kosciolem