Ciągle oczekujemy wycofania się przez szefa izraelskiego MSZ Israela Katza ze swoich słów - oświadczył w piątek w Brukseli szef MSZ Jacek Czaputowicz. Zapewnił przy tym, że Polska nie zamierza zmienić swojego podejścia do Izraela, czy eskalować konflikt. W podobnym tonie wypowiedział się wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk, który powiedział, że Polska „nie będzie dawać się sprowokować wypowiedziami skrytykowanymi przez środowiska żydowskie”.
W czwartek p.o. szefa izraelskiej dyplomacji Israel Katz oświadczył, że nie żałuje swojej wypowiedzi o tym, że Polacy „wysysają antysemityzm z mlekiem matki” i powtórzył, że „wielu Polaków” współpracowało z nazistami. Jego wypowiedź dla telewizji Kanał 13 (Reshet 13) zrelacjonował m.in. portal Times of Israel.
Nie przystoi jemu (Katzowi - PAP) jako dyplomacie stosowanie takich porównań, one są niewłaściwe, obarczające odpowiedzialnością naród polski za antysemityzm - to nie jest akceptowalne i powszechna krytyka na świecie tej wypowiedzi dowodzi tego, że mamy tutaj podstawę do zmiany tego postępowania. Takie głosy radykalne mogą się pojawić, ale jeśli jest to głos osoby, która pełni funkcję ministra spraw zagranicznych, to jest to niepokojące
—powiedział polskim dziennikarzom w Brukseli Czaputowicz.
Pytany, czy przewiduje jakieś spotkania z szefem MSZ Izraela, Czaputowicz odpowiedział:
Nie przewidujemy takiego spotkania, natomiast ciągle oczekujemy wycofania się z tych słów.
Jak dodał, Polska nie planuje również odwoływania na konsultacje swojego ambasadora w Izraelu.
Uważamy, że eskalowanie napięcia w stosunkach z Izraelem byłoby niewłaściwe. Chcemy rozwiązania tej kwestii, dlatego nasze podejście do współpracy z Izraelem jest pozytywne. Dowodzimy tego w naszej polityce zagranicznej
—oświadczył szef polskiej dyplomacji.
Jak zaznaczył, Izrael jest przedmiotem zainteresowania Polski na forach organizacji międzynarodowych, w ONZ, UE. Według niego również konferencja bliskowschodnia w Warszawie służyła temu, żeby chronić interesy Izraela dotyczące zapewnienia bezpieczeństwa granic i bezpieczeństwa narodowego.
Tego nie chcemy zmieniać i nie zmieniamy. Oczekujemy raczej na działania strony drugiej, refleksję klasy politycznej w Izraelu nad tym, co się wydarzyło, bo to jest niedobra sytuacja zwłaszcza dla Izraela
—powiedział Czaputowicz.
Minister komentował też zdjęcia premierów trzech państw Grupy Wyszehradzkiej (Czech, Słowacji oraz Węgier), którzy mimo, iż - jak zapowiadano - mieli po odwoływaniu szczytu V4 w Jerozolimie brać udział w rozmowach dwustronnych z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, odbyli z nim wspólne spotkanie.
Wiem, że były spotkania dwustronne, natomiast także widziałem zdjęcia z żonami z lunchu. (Premier Netanjahu - PAP) podjął na lunchu przywódców (Czech, Słowacji oraz Węgier - PAP), ale bynajmniej nie były to rozmowy, ani spotkania formalne Grupy Wyszehradzkiej
—oświadczył Czaputowicz.
Minister mówił również o swojej czwartkowej rozmowie telefonicznej z amerykańskim sekretarzem stanu Mikiem Pompeo, któremu podziękował za wypowiedź ambasador USA w Warszawie Georgette Mosbacher, że Katz powinien przeprosić za swoje słowa o Polakach.
Jak mówił, sekretarz stanu potwierdził, że wypowiedź p.o. szefa izraelskiej dyplomacji była niedopuszczalna i niesprawiedliwa.
Zostało wykazane pełne zrozumienie dla naszego stanowiska
—zaznaczył Czaputowicz.
Z kolei wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk podkreślił, że Polska nie da się prowokować środowiskom żydowskim.
Wobec tych wczorajszych nowych wypowiedzi pana ministra Israela Katza my nie będziemy dawać się sprowokować wypowiedziami, które zostały powszechnie na świecie przez środowiska żydowskie skrytykowane, również administracja USA bardzo jednoznacznie skrytykowała te wypowiedzi i to sprawia, że wiarygodność tego polityka jest w tej chwili zerowa. My w tego rodzaju dyskusji udziału brać nie będziemy
—powiedział wiceszef MSZ.
Chciałem podziękować społeczności Żydów polskich, Związkowi Gmin (Wyznaniowych) Żydowskich w Polsce, naczelnemu rabinowi Michaelowi Schudrichowi, przedstawicielom diaspory żydowskiej w USA, American Jewish Committee, wielu innym środowiskom żydowskim, które w sposób jednoznaczny potępiły krzywdzącą Polskę wypowiedź. Bardzo dziękuję też, że administracja USA ustami pani ambasador Georgette Mosbacher w sposób jednoznaczny stwierdziła, że nie ma miejsca na tego rodzaju obraźliwe komentarze
—dodał wiceszef MSZ.
Podczas piątkowej konferencji prasowej wiceszef MSZ odnosił się do słów Katza. „Sformułowania, które padły, bolą szczególnie w odniesieniu do Polski - kraju, który od dziesięcioleci stoi na straży pamięci o zagładzie europejskich Żydów dokonanej przez niemieckich nazistów” - podkreślił.
Obywatele państwa polskiego pochodzenia żydowskiego stanowią największą część ofiar Holokaustu. Jednocześnie Polska jest krajem dzisiaj o jednym z najniższych realnie odczuwanych poziomów zagrożenia i w przeciwieństwie do innych krajów fizyczne bezpieczeństwo społeczności żydowskiej w Polsce nie jest w żaden sposób zagrożone
—dodał wiceminister.
Przywoływanie w tej sytuacji stereotypów na temat Polaków w oczekiwaniu politycznych korzyści to niestety żerowanie na zakładanej niewiedzy współczesnych społeczeństw o historii XX wieku w Europie. Zaistniała sytuacja pokazuje, że taka niewiedza rzeczywiście jest problemem, jest problem także w elitach
—zaznaczył Szynkowski vel Sęk.
Przyznał, że od 1 do 27 grudnia ub.r. przeprowadzono szereg badań fokusowych i na ich podstawie MSZ oraz Polska Fundacja Narodowa planują działania informacyjne, edukacyjne, promocyjne - jak mówił - „w celu skuteczniejszego przeciwdziałania tworzenia się warunków do tego rodzaju dezinformacji”.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/435098-zelazna-konsekwencja-msz-ws-katza