Niech hejterzy sami są sobie echem, niech się sami recenzują, buzują i ośmieszają.
Jarosław Kaczyński musi się wytłumaczyć, inaczej straci twarz – żąda rozdygotany emocjonalnie Jarosław Kurski z „Gazety Wyborczej”. Stanięcia do konfrontacji przez prezesa Prawa i Sprawiedliwości domaga się pobudzony mecenas Jacek Dubois. Skądinąd to autor najbardziej kuriozalnych enuncjacji prawniczych, jakie czytałem w ostatnich latach (rozmowa z Justyną Dobrosz-Oracz). Rozdygotani i pobudzeni są politycy Platformy Obywatelskiej domagający się tego, co Kurski i Dubois. Szczególnie miły dla oka jest dygot emocjonalny Tercetu Egotycznego (brak „z” zamierzony) z PO: Krzysztofa Brejzy, Marcina Kierwińskiego i Cezarego Tomczyka. Szczególnie dobrze to wygląda, gdy się wyłączy dźwięk. Mimicznie najlepszy jest Brejza, potrafiący w ciągu jednej dziesięciominutowej konferencji dla trzech tenorów zagrać wszystkie pory roku plus ulewy, burze i nawałnice. Piszę o tym w kategoriach błazeńskich, bo to jest najczystsza błazenada. Podobnie jak twitterowa twórczość posłów PO, ale tam nie widać mimiki, choć łatwo sobie wyobrazić podniecenie Agnieszki Pomaskiej, stupor Tomasza Siemoniaka czy rozkoszne rozsynchronizowanie myśli z mową u Michała Szczerby.
Jarosław Kaczyński nie reaguje na wezwania rozdygotanych, pobudzonych, podnieconych i rozsynchronizowanych i to jest najlepsza możliwa taktyka. Wywołuje bowiem jeszcze większe rozdygotanie, pobudzenie, podniecenie i rozsynchronizowanie. Szczególnie widoczne jest to u Jarosława Kurskiego. Wizualnie i dźwiękowo to bardzo zabawny spektakl, choć czasem można się zatroskać, czy aby pierwszy wiceMichnik nie zrobi sobie krzywdy, bowiem wiele już razy wyglądał jak ktoś na granicy implozji. O ile prezes PiS zachowuje podczas ostatnich awantur stoicki spokój, o tyle niektórzy politycy PiS niepotrzebnie dają satysfakcję rozdygotanym i rozsynchronizowanym. A przecież nic ich bardziej nie rozstraja niż obojętność, ignorowanie, a wręcz demonstracyjne znudzenie ich produkcjami. Wtedy wręcz wpadają w szał. I jest to oczywiście bardzo widowiskowe, choć troska o zdrowie delikwentów podpowiada obawy o wspomnianą już implozję.
Każdy, kto był choć raz w cyrku, teatrze, kabarecie czy na występach standuperów wie, że nic tak nie denerwuje i nie wybija z rytmu aktorów czy performerów jak obojętność widowni. Wtedy nawet bardzo doświadczeni nie są w stanie zapanować nad mimiką, w której dominuje przerażenie. Wkładają bowiem tyle wysiłku w swoje wygłupy, a tu cisza i zimna obojętność. I wtedy czują się tak jak Jarosław Kurski czy Krzysztof Brejza, z tym, że ci ostatni jako niezawodowcy bardziej dają się ponosić emocjom i nie są w stanie tego zamaskować na twarzach. Nie ma więc sensu odpowiadanie na różne mniej lub bardziej infantylne, choć odgrywane ze szczękościskiem, zaczepki. Niech zainteresowani sami są sobie echem, niech się sami recenzują, buzują i ośmieszają. A nic tak nie ośmiesza nabuzowanych niż bycie jednocześnie twórcą i tworzywem.
Absolutna i bezwarunkowa obojętność jest też najlepszym sposobem na internetowych hejterów, najczęściej anonimowych. Wprawdzie wbrew logice wierzą oni, że odpowiedź na ich zaczepki czyni ich sławnymi, choć wciąż są anonimowi, więc ta sława nie może być przeżyta jako wielkie osiągniecie rozpoznawalnego z imienia i nazwiska frustrata. A jednak się tym podniecają. To zresztą nie dziwi, bo występowanie pod wieloma postaciami musi z czasem prowadzić do rozszczepienia osobowości czy kłopotów z tożsamością. Także politycy powinni się powstrzymać od dyskusji z anonimowymi hejterami. Na zasadzie, że nie karmi się trolli. Trolle same się nakarmią własną żółcią i nie warto im w tym przeszkadzać. W wypadku znanych postaci pożytek z milczenia i obojętności jest dodatkowo taki, że gwarantują oni spektakl. Może z warsztatowymi niedoskonałościami, ale czasem naprawdę śmieszny, szczególnie, gdy się wyłączy dźwięk. Poza wszystkim nie powinno się tłumić talentów, a tym bardziej komediowych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/434918-nic-tak-nie-rozstraja-hejterow-niz-milczenie-kaczynskiego