Opozycja i przychylne jej media w specyficzny sposób postrzegają interes narodowy. Kiedy rząd ogłosił, że rusza przekop Mierzei Wiślanej, podniosła się histeria, w której pseudoekolodzy ramię w ramię z politykami opozycji wykrzykują, jak bardzo zła jest to inwestycja. Padły nawet kłamliwe sugestie o tym, że w Elblągu nie ma portu i Polsce grozi katastrofa ekologiczna. Okazuje się jednak, że politycy rządzący w 2013 roku sami nie mogli się określić: kopać, czy nie. Mimo to, nie przeszkadzało im wydawać w tej sprawie pieniędzy.
W czerwcu 2013 roku „Gazeta Wyborcza” pisała, że ówczesny premier Donald Tusk nazwał koncepcję przekopu Mierzei „politycznym trikiem PiS-u”, ale jego rząd przeznaczył ok. 5 mln złotych na sporządzenie dokumentacji dotyczącej sprawy.
Z kolei już w październiku 2013 roku, „Wyborcza” raczyła swoich czytelników nagłówkami, że przekop jest „szkodliwy dla środowiska i nieopłacalny dla Polski”.
Na rozrzutność rządu Tuska zwrócili uwagę internauci.
wkt/TT
-
Zachęcamy do przeczytania!
„Czerwona trucizna. Mity przeciwko Polsce - Akt II” - Leszek Żebrowski.
Zbiór esejów historyczno-politycznych z ostatnich kilkunastu lat, traktujących o naszej sytuacji po 1989 roku, przypominających również o tym, co było wcześniej. Książka do kupienia „wSklepiku.pl” .
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/434771-tak-mierzeje-wislana-przekopywal-rzad-tuska