Urząd m.st. Warszawy nie przedłużył Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich umowy na użytkowanie budynku przy ul. Foksal 3/5. Podczas konferencji prasowej SDP poinformowało, że nie zgadza się z decyzją i czuje się właścicielem Domu Dziennikarza.
Ten dom był w czasie wojny zniszczony w 74 proc. W ramach dekretu Bieruta grunt został znacjonalizowany. Dom odbudowano siłami społecznymi. W tym domu dziennikarze są od zawsze - po II wojnie światowej. W czasach komunistycznych roszczenie wobec domu nie miało znaczenia. W latach 90. to się zmieniło
— przypomniał podczas konferencji Krzysztof Skowroński, szef Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Podkreślił, że SDP czuje się właścicielem tego domu, ale miasto Warszawa nie udziela żadnej pomocy i nie interesuje się swoją własnością.
Od 2011 roku, kiedy jestem prezesem, nie było żadnego kontaktu, żadnego zainteresowania ze strony miasta. Czujemy, że jest bierna obserwacja, ale też próba nieformalnej zmiany sytuacji
— zauważył Skowroński, dodając, że rozumie to, że sytuacja własnościowa w Warszawie jest skomplikowana, ale nie rozumie, dlaczego urzędnicy i prezydent miasta nie są w stanie jasno określić swojego stanowiska ws. Domu Dziennikarza.
Dlaczego skazują kogoś, kto ma użytkowanie wieczyste na samotną walkę o utrzymanie własności na działalność społeczną? Służebność tego domu jest zapisana w planach zagospodarowania przestrzennego. To powinien być impuls dla miasta
— podkreślił szef SPD, wyjaśniając, że 30 stycznia 2019 roku upłynął czas użytkowania wieczystego.
Na mocy jednej z odpowiedzi burmistrza Śródmieścia bez umowy możemy ten budynek użytkować. My się z tym nie zgadzamy
— dodał.
Głos zabrała również wiceprezes SDP Jolanta Hajdasz. Podkreśliła, że impulsem do zwołania konferencji było nagłośnienie sprawy, że ktoś chce odebrać Dom Dziennikarzy całemu środowisku.
Umowa zawarta była w 1979 roku z prezydentem Warszawy. Tam jest zapis, że prezydent reprezentuje Skarb Państwa, przekazuje nieruchomość bez obciążeń. Nie powinniśmy być stroną, która zabiega o wyprostowanie tej sytuacji. Zostaliśmy sami na placu boju. To, co służyło wszystkim dziennikarzom, nieważne z której strony politycznej, teraz ma być zabrane. Ta własność powinna być własnością wszystkich obywateli
— podkreśliła Hajdasz.
Zgłosiliśmy tę sprawę do komisji ds, reprywatyzacji. Czekamy na postępowanie trwa. Złożyliśmy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa - fałszerstwa. Doszliśmy do wniosku, że inaczej nie da się tego zrobić. Zaskarżyliśmy też brak decyzji i przedłużeniu użytkowania wieczystego. SDP nie zostawi tego majątku wypracowanego przez społeczeństwo przez wiele lat. Będziemy go bronić
— zapewniła wiceprezes SDP.
Mecenas Artur Wdowczyk podkreślił, że najbardziej bulwersująca jest sprawa z 2011 roku, kiedy to nagle pojawili się nagle dotąd nieznani spadkobiercy.
Złożyli sprawę o wpisanie do KW samego budynku. Oznacza to, że właścicielem gruntu jest miasto, a właścicielem budynku kto inny. Zdziwiło nas to, bo miasto przed wpisem do KW wydało zaświadczenie, w którym w skrócie opisano, co działo się z nieruchomością po wojnie. Najważniejsze jest jednak to, że budynek został w 74 proc. zniszczony w czasie wojny. Po wojnie i w momencie nacjonalizacji, budynek nie istniał. Odbudowywali go dziennikarze i przez lata z niego korzystali na podstawie umowy użytkowania wieczystego. Usiłowaliśmy zbadać akta KW, ale odmówiono nam do nich dostępu. Do dziś nie wiemy, kto dokonał wpisu ws. prawa własności tego budynku, który po wojnie właściwie nie istniał
— powiedział mec. Wdowczyk.
Złożyliśmy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Mamy nadzieję, że nikt nie będzie robił problemu z dostępem do akt. Proszę zauważyć, że osoba zainteresowana, mająca interes prawny, nie ma dostępu i sąd nam go odmawia. Żywimy nadzieję, że prokuratura nam w tym pomoże
— podkreślił prawnik.
Głos zabrała również sekretarz generalny SPD Jadwiga Chmielowska, która zwróciła uwagę, że nie wiadomo nawet, na jakiej podstawie wpis do KW został dokonany.
Nawet nie wiadomo, na jakiej podstawie dokonany był wpis. Już są wątpliwości do do wiarygodności osoby, która uzyskała własność. Nikt nie sprawdził, czy faktycznie jest spadkobiercą
— mówiła Chmielowska.
Dowiedziałam się, że ponoć obecny prezydent twierdzi, że to nie jest sprawa miasta a burmistrza Śródmieścia. Dostaliśmy na piśmie informację, że jeśli spór przekracza jakąś kwotę, to nie zajmuje się tym burmistrz a urząd miasta
— zauważyła.
To brak kompetencji i ignorancja ludzi, którzy sprawują funkcje publiczne. Chcemy wiedzieć, na jakiej podstawie to wszystko się dzieje. Nie rozumiem też tego, że jeden referendarz sądowy domawia wpisu, usuwa się go i kolejny dokonuje wpisu. To dotyczy 2011 roku
— podkreśliła Jadwiga Chmielowska.
wkt
-
Zachęcamy do przeczytania!
„Czerwona trucizna. Mity przeciwko Polsce - Akt II” - Leszek Żebrowski.
Zbiór esejów historyczno-politycznych z ostatnich kilkunastu lat, traktujących o naszej sytuacji po 1989 roku, przypominających również o tym, co było wcześniej. Książka do kupienia „wSklepiku.pl” .
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/434746-sdp-zapowiada-walke-o-dom-dziennikarza
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.