Siódma debata belwederska o kulturze pod auspicjami Prezydenta RP odbyła w czwartek 14 lutego w Belwederze. Poświęcona była ona narracjom o Polsce w mediach za granicą na przestrzeni ostatnich dwóch stuleci. To bardzo cenna inicjatywa, a jej znaczenie uświadomiła kolejna napaść na dobre imię Polaków ze strony Ministra Spraw Zagranicznych Izraela, który powtórzył slogan „o wyssanym z mlekiem matki antysemityzmie Polaków”.
Ten fatalny obraz wynika z braku polityki historycznej po 1989 roku, ale przede wszystkim to efekt nienawiści do własnej wspólnoty narodowej dużej części tzw. elit, które potwierdzają potwarze i oszczerstwa wobec Polaków. Warto zauważyć, że stereotypy dotyczące Polaków są równie trwałe i stare jak tradycja polskiej zdrady.
Rosja i Niemcy politykę historyczną prowadziły i prowadzą. Po 2015 w Polsce czynniki rządzące taką potrzebę dostrzegły. Świadomość konieczności prowadzenia takiej polityki rosła wraz z atakami na Polskę. Zaczęły ją prowadzić prywatne osoby w internecie. Powstała Reduta Dobrego Imienia Macieja Świrskiego. Warto wspomnieć, że na fali tego obywatelskiego sprzeciwu w Poznaniu, środowisko skupione wokół ówczesnego dyrektora Arsenału Piotra Bernatowicza, zorganizowało w lutym 2017 roku sesję poświęcone manipulacjom obrazem Polski w mediach zagranicznych. Wzięli wówczas w niej udział m. in.: Dr Rafał Brzeski, Maciej Świrski, prof. Bogdan Musiał, prof. Jacek Kowalski, Matthew Tyrmand, Piotr Lisiewicz, Jadwiga Janukowicz z Ambasady RP w Berlinie i prof. Mariusz Bryl.
Zeszłotygodniowa debata w Belwederze to dalszy ciąg zapoczątkowanej walki z anty-polonizmem. Debata składała się z dwóch paneli. Pierwszy dotyczył historii a drugi czasów współczesnych. Ta część historyczna była bardzo owocna i kształcąca ze względu na wydobycie głębokich antypolskich tendencji, które tkwią w politycznej tradycji rosyjskich i niemieckich elit. Niby to oczywistość, ale warto i trzeba to koniecznie przypominać, ponieważ narody są egoistyczne, choć w publicznym dyskursie zaprzecza się tej oczywistości. W pierwszym panelu wziął udział poznański historyk prof. Grzegorz Kucharczyk, znawca problematyki niemieckiej. Podczas tego panelu podsumowano prace historyków przygotowujących książki dotyczące antypolskiej propagandy inspirowanej przez czynniki polityczne wrogich nam państw. Badacze przetrząsali archiwa, w taki sposób jaki rzadko to do tej pory robiono, pod kątem tworzenia negatywnego wizerunku Polski i Polaków. Między innymi po to, jak to ujął zgrabnie prof. Kucharczyk, aby się przekonać, że antypolska propaganda nie jest przejawem polskiej paranoi, która wszędzie widzi wrogów. Archiwa nie kłamią i nie płoną. Występująca w tym panelu prof. Zofia Zielińska jasno sformułowała tezę, że przedmiotem zainteresowana historyków są nasi wrogowie. Schematy i stereotypy antypolskie, na przykład te dotyczące anarchii czy tzw. polskiej nietolerancji, powstały na użytek doraźnej polityki jako uzasadnienie „moralne” zaborów. I te schematy okazały się bardzo trwałe. Katarzyna II atakowała Polaków, i aby było to wiarygodniejsze, korzystała z usług Woltera. Z Rosją sprawa jest łatwiejsza niż z Niemcami, gdyż cała rosyjska historiozofia jest w Rosji po to, by walczyć z wrogami imperium. Profesor Kucharczyk zwrócił uwagę na niedocenianie znaczenia kultury jako swoistego oręża walki, co jest cechą niemieckiej polityki a szerzej świadomości. A zaczyna się ten Kulturkampf w XVIII wieku. Dla Niemców kultura to rzecz ściśle związana z duchem narodu. Kulturalne zapóźnienie Polaków było dla elit niemieckich od XVIII wieku czymś oczywistym. Goethe na przykład uważał Polaków za naród bez historii. Wrogość wobec Polaków była oczywista. Nie było Polaków służbie Państwu Pruskiemu. W relacjach polsko-niemieckich to kultura miała sprawić, że żywioł polski roztopi się, rozpuści w kulturze niemieckiej, z natury wyższej. Nie przypadkowo w XIX wieku Niemcy starali się zniszczyć polskie ziemiaństwo, którego zasoby pozwalały trwać przy polskości. W XIX wieku były dwie strategie podporządkowywania sobie Polaków. Pierwsza to ostra germanizacja. Druga łagodniejsza, ale może przez to bardziej groźna. Chodzi o podporządkowanie mentalne, które charakteryzuje się tym, że to Niemcy wyznaczają ramy jak Polacy mają myśleć. To, co obecnie obserwujemy, czyli eksport kosmopolitycznej ideologii w niemieckim opakowaniu, to dalszy ciąg tego łagodnego narzucania narracji. Na ideologię kosmopolityczną mogą sobie pozwolić tylko państwa o imperialnych ambicjach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/434693-obraz-polski
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.