Rafał Trzaskowski złożył podpis pod deklaracją LGBT+, w której znalazły się postulaty dotyczące m.in. bezpieczeństwa, edukacji antydyskryminacyjnej i antyprzemocowej. To nie pierwszy raz, kiedy warszawski ratusz stawia na ideologię, spychając na dalszy plan rzeczywiste potrzeby mieszkańców stolicy. Był tramwaj różnorodności, będzie hostel społeczności LGBT. A to dopiero początek, bo nie oszukujmy się, ale tylko kwestią czasu jest deklaracja LGBT++
CZYTAJ WIĘCEJ: Totalna ideologia! Deklaracja LGBT+ podpisana. Trzaskowski: Warszawa musi być miastem przyjaznym. Wszyscy mamy prawo do równości
Wydaje się, że Trzaskowski próbując zrobić z Warszawy Amsterdam, nie zdaje sobie sprawy z tego, że wpędza się w pułapkę. Podczas wczorajszej konferencji w ratuszu, przedstawiciele środowisk, które uczestniczyły w tworzeniu dokumentu, jasno wskazywali na dalsze kroki, które będzie należało poczynić, aby mieszkańcy stolicy mogli czuć „radość i dumę z życia w tęczowym mieście, którym Warszawa była i będzie”. Podczas konferencji padały zatem postulaty dot. wprowadzenia związków partnerskich czy adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Do tego jednak daleko, ale jeżeli Trzaskowski myśli, że Deklaracja+ zadowoli środowiska LGBT, to jest w dużym błędzie. Musi mieć on świadomość, że do drzwi jego gabinetu będą pukać środowiska z coraz to śmielszymi postulatami. A na pytanie, na które zbyt długo nie będzie odpowiedzi, błyskawicznie odpowie Robert Biedroń. Palec, który prezydent Warszawy podał środowiskom LGBT skończy się urwaniem ręki. Co wtedy zrobi Trzaskowski? Co mu podpowie kierownictwo Platformy Obywatelskiej? Co z konserwatywną kotwicą i rzekomą chadeckością partii Schetyny? Czy lider PO podejmie licytację, w której jest skazany na porażkę, bo nie oszukujmy się, ale Deklaracja+, to także wynik rywalizacji z Robertem Biedroniem. Lider Wiosny tylko czeka na okazję, aby powiedzieć „sprawdzam”.
Przewodniczący Schetyna doskonale wie, że to, co obecnie dzieje się w Warszawie będzie wykorzystywane przeciwko Platformie podczas jesiennych wyborów do parlamentu. Wizja tęczowej Polski może i sprzeda się w stolicy i kilku większych miastach, ale ta gra może przynieść partii Schetyny więcej strat niż zysków. Na niekorzyść PO działa przede wszystkim to, że w tych środowiskach partia jest skompromitowana. Przez lata mamiła je spełnieniem ich postulatów, ale skończyło się na tym, że Krystian Legierski głosował na Andrzeja Dudę.
CZYTAJ TAKŻE: Trzaskowski wściekły na to, że internauci krytykują kartę LGBT+. „Morze hejtu potrafi na TT przykryć wszystko”
Przed Platformą stoi olbrzymie wyzwanie, aby zatrzymać swój elektorat przed odejściem do Biedronia. Będzie to zadanie o tyle trudne, że w głównej mierze są to ludzie, którzy przy PO trwali, bo nie mieli innego wyboru. Dziś sytuacja się zmieniła, ale nie zmieniła się Platforma, która choć jest partią na wskroś bezideową i pod swój dach przyjmie zarówno Włodzimierza Cimoszewicza jak i Kazimierza Ujazdowskiego, to skrajnych idei światopoglądowych unika jak diabeł święconej wody.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/434660-deklaracja-lgbt-to-tylko-kwestia-czasu