Doradca Roberta Biedronia próbuje zanalizować polityczno-historyczny spór po słowach szefa izraelskiego rządu Benjamina Netanjahu a także Israela Katza, p.o. szefa MSZ tego państwa. Jakub Bierzyński w Wirtualnej Polsce nie tylko stwierdza, że „polski antysemityzm” ma głębokie korzenie, ale odpowiedzialność za całe napięcie próbuje zrzucić… na „nacjonalistyczne” formacje rządzące w obu krajach.
Bierzyński odnosi się do słów p.o. szefa MSZ Izraela o „polskim antysemityzmie wyssanym z mlekiem matki”, ale trudno znaleźć jakiekolwiek słowa potępienia, czy większego oburzenia. Doradca Biedronia woli za to analizować polską historię, szukając źródła wrogości Polaków wobec Żydów w czasach Rzeczpospolitej szlacheckiej, gdy - jak to ujął autor komentarza - Żyd karczmarz miał być dla upodlonych chłopów symbolem „pańskiego ucisku”.
To żydowski karczmarz w imieniu właściciela folwarku wyciskał ostatni grosz z chłopa. To dlatego powstania chłopskie sprzyjały antysemickim pogromom
— czytamy.
To, że Polska stała się domem dla milionów Żydów z całej Europy, nie było wynikiem szczególnej tolerancji i otwartości w kraju nad Wisłą, ale rezultatem świadomej gry ekonomicznej szlachty przeciw mieszczanom i własnym chłopom. Żydzi byli tylko narzędziem w tej grze
— stwierdza ekspert lewicowo-liberalnej partii Wiosna.
Mało tego, Bierzyński próbuje przekonać, że w „Muzeum POLIN brakuje sali wstydu”.
Niby antysemityzm przedwojenny jest w nim przedstawiony, ale ekspozycja nie przekazuje jego pełnej skali. Brakuje gett ławkowych. Brakuje pogromów na żydowskich targach i ognistych, antysemickich kazań katolickich księży. Nie ma opisu mechanizmu infekcji antysemityzmem, który przyszedł jako zbrodnicza nazistowska ideologia, ale padł w Polsce na żyzny grunt. A wynikał z wiekowych uprzedzeń budowanych pomiędzy polskimi chłopami a Żydami
— opisuje z widocznie zarysowaną pedagogiką wstydu. Usprawiedliwia nawet zaangażowanie Żydów w dzieło tworzenia bolszewickiej Rosji!
Jako jedno z nielicznych państw ówczesnej Europy, ogarniętej ideologią nacjonalizmu, rzeczywiście i z przekonaniem stosowała ideologię ponadnarodową, w której, cokolwiek o niej powiedzieć, nie było cienia antysemityzmu
— pisze.
Pogromy we wschodniej Polsce miały dobry pretekst – kolaborację Żydów z sowieckim najeźdźcą – ale ich głęboka przyczyna tkwiła głębiej, w setkach lat upodlenia. Stąd spontaniczne mordy
— dodaje. Doradca Biedronia chętnie też wylicza „grzechy” Polaków, którzy jego zdaniem są „poczwórnie współodpowiedzialni za zbrodnie Holocaustu”: w granatowej policji, jako sprawcy, donosiciele i szabrownicy.
Ale do czego ostatecznie zmierza „ekspert”? Po teorii rodem z walki klas i pedagogiki wstydu, wszystko musi sprowadzać się do niechęci wobec rządzącej prawicy. To właśnie formacje rządzące w Polsce i Izraelu - nazywają je „nacjonalistycznymi” - uznaje za winne całej napięcia polityczno-historycznego.
Niestety, dzisiaj karta wzajemnych krzywd i niechęci służy do politycznych rozgrywek. Tak nacjonalistycznej prawicy rządzącej w Polsce, jak i podobnej ideowo formacji rządzącej w Izraelu
— pisze Jakub Bierzyński.
Wskazanie palcem historycznego wroga mobilizuje prawicowych wyborców tak samo skutecznie i u nas, I w Izraelu. W obu krajach zbliża się czas wyborów, a to moment, gdy politykom opłaca się rozniecać narodowe konflikty, by skutecznie jednoczyć naród wokół własnego przywództwa. Prawda historyczna będzie ofiarą politycznych rozgrywek
— stwierdza na koniec.
I wszystko jasne?
kpc/wp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/434612-spor-historyczny-bierzynski-juz-wie-winna-ma-byc-prawica