Nie ma demokracji i silnego państwa bez suwerenności, ale też nie ma suwerenności bez wiarygodności, co słusznie zauważył ostatnio minister Jacek Sasin.
To wiarygodność właśnie jest podstawą sukcesów i obecnych notowań rządu PIS, ale warto pamiętać, że oprócz wiarygodności równie ważne są odwaga i konsekwencja we wdrażaniu własnych obietnic wyborczych, pamięć historyczna i wrażliwość społeczna, ale również pilnowanie godności naszego narodu, pozycji Polski na arenie międzynarodowej i wreszcie umiejętność zarządzania emocjami społecznymi i niezwykle cenne wyprzedzające, mądre reakcje na polityczne ustawki, medialne oskarżenia, fake newsy czy wydumane prasowe afery.
Po pierwsze, nie trzeba było organizować spotkanie grupy V4 w Izraelu, bo można się było spodziewać antypolskich prowokacji. Po drugie, po zakończeniu Konferencji Bliskowschodniej i antypolskich napaściach, nie tylko amerykańskiej dziennikarki, powinny zapaść jednoznaczne, twarde decyzje.
Wiadomo przecież, nie od dziś, że za każdy gest dobrej woli, wsparcia, pojednania wobec Izraela ze strony izraelskich polityków spotka Polaków i Polskę tylko „zasłużona” kara. Tak agresywne i rasistowskie, skrajnie antypolskie stanowisko i ocena historii oraz polskiego narodu, jaką sformułował właśnie nowy izraelski minister spraw zagranicznych, a którą próbuje wytłumaczyć jedynie dziennikarka „GW”, stanowi nieprzekraczalną granicę opluwania naszego narodu.
To powinno być absolutne non possumus. To już nie jest kwestia prawdy historycznej, to kwestia polskiej racji stanu, wiarygodności polskich władz i polskich polityków. O prawdę historyczną i wrażliwość Polaków w Izraelu i tak nikt nie dbał i nadal nie dba. To tylko nasza ułuda, naiwność i tłumaczenie ataków emocjami kampanii wyborczej. Ręka wyciągnięta do zgody i pojednania w stronę głodnego krokodyla kończy się zazwyczaj jej odgryzieniem.
Oczywiście nie na każdy szantaż, fałszywe oskarżenie, połajanki czy nawet groźby należy panicznie reagować i natychmiast zmieniać kurs czy uchwalone prawo. Trzeba jednak wiedzieć do jakiego portu się płynie i pod jaką banderą, bo jeśli się tego nie wie, to żadne, nawet najbardziej przychylne wiatry nie pomogą. Ale też nie należy natychmiast podkulać ogon, tłumaczyć się z niepopełnionych grzechów i niezawinionych czynów, fake newsów czy niby „afer” mediów mętnego nurtu, przypominających fatamorganę.
Honor i skuteczność mogą iść w parze, profesjonalizm z własną wizją suwerennych decyzji, społeczne zaufanie musi być zgodne z konsekwencją i obroną narodowych interesów, a zwłaszcza godnym traktowaniem Polaków i Polski również przez tych większych i silniejszych.
Nadmierna skłonność do zgniłych kompromisów, uległość, słabość kluczenie czy dwuznaczność zachowań mogą tylko zrodzić jeszcze bardziej absurdalne, wrogie, szkalujące i bezczelne, nowe oceny i żądania wobec Polski. Bezkarność i opieszałość zawsze rozzuchwala złoczyńców, jawnych i ukrytych wrogów polskiego państwa i wewnętrznej V-kolumny. Mogą tylko powodować wysuwanie nowych roszczeń finansowych, kolejnych upokorzeń i żądania od Polaków „pójścia do Canossy”. Realna suwerenność i wiarygodność to szacunek innych wobec nas, ale i szacunek nas samych do siebie. Nikt nie powinien nas upadlać we własnym kraju. Dobre imię to cenna waluta. Umiesz liczyć, licz na siebie i zawsze miej szacunek dla samego siebie i własnego narodu.
-
Zachęcamy do przeczytania!
„Czerwona trucizna. Mity przeciwko Polsce - Akt II” - Leszek Żebrowski.
Zbiór esejów historyczno-politycznych z ostatnich kilkunastu lat, traktujących o naszej sytuacji po 1989 roku, przypominających również o tym, co było wcześniej. Książka do kupienia „wSklepiku.pl” .
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/434418-dobre-imie-to-cenna-waluta