Konferencja bliskowschodnia pokazała nową geografię polityczną. Izrael i państwa arabskie zdefiniowały ją na nowo przy współpracy USA i państw europejskich. Było 60 delegacji, o czym opozycja nie mówi. Nie ma żadnego podziału. Każda nieobecność jest komunikatem politycznym

– powiedział w „Woronicza 17” minister Krzysztof Szczerski, odnosząc się do konferencji bliskowschodniej, która odbywała się w Warszawie.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: RELACJA. Zakończyła się konferencja bliskowschodnia. Pompeo: Mówimy jednym głosem, że należy zwiększyć presję na Iran

W Warszawie Izrael, USA, państwa UE i państwa arabskie usiadły przy jednym stole. Polska stała się krajem, który w polityce globalnej świadczy dobre miejsce do dyskusji. Zyskaliśmy zupełnie nową rolę w polityce międzynarodowej, której do tej pory nie pełniliśmy. Daliśmy szansę pokojowi

– podkreślił minister z Kancelarii Prezydenta.

Zdaniem Pawła Bejdy z PSL, rząd PiS zachowuje się jak „Stefek Burczymucha”, który się obraża, albo jak lizus, który robi więcej niż trzeba.

Zysku po tej konferencji nie widzę, ale strat jest wiele

– ocenił polityk PSL.

W odpowiedzi minister Szczerski podkreślił, że konferencja nie ma nic wspólnego z handlem ws. baz USA.

To jest myślenie, że jak zrobimy coś dobrego dla USA to dadzą nam bazy. To myślenie wasalne

– wyjaśnił minister.

Jacek Sasin dodał, że opozycja traktuje Polskę jak kraj trzeciej kategorii.

Uważacie, że Niemcy są ważne i mogą organizować konferencję, a Polska jest wasalem i nie może. Jeśli ktoś twierdzi, że pokój na Bliskim Wschodzie nie jest w naszym interesie, to nie ma pojęcia, co dzieje się na świecie. Napływ uchodźców to nasza sprawa. W naszym interesie jest, żeby tam był pokój, bo wówczas zniknie wiele problemów. Nie trzeba leczyć objawów, tylko źródło problemów. Działamy i to nasz interes, żeby działać z USA, bo chcemy wzmacniać nasze partnerstwo

– podkreślił Jacek Sasin.

wkt