Oczekujemy, ze strona izraelska uwzględniać będzie w swoich ocenach historycznych stanowisko premierów Morawieckiego i Netanjahu z czerwca 2018
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceszef MSZ Bartosz Cichocki, pytany o zamieszanie wokół wypowiedzi premiera Izraela Benjamina Netanjahu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Chciał dowieść, że w sprawie Zagłady można w Polsce wypowiadać się bez cenzury? Interpretacja słów Netanjahu według FŻP
Zdaniem ministra za próbami eskalacji negatywnych emocji wokół wypowiedzi Netanjahu kryją się intencje polityczne.
Widzę złą wolę środowisk, którym nie podoba się sukces dyplomatyczny Polski, Stanów Zjednoczonych, Izraela i wszystkich państw, które pragną realnych działań stabilizacyjnych na Bliskim Wschodzie. Próbuje się odwrócić uwagę od pierwszej po ponad 20 latach konferencji bliskowschodniej o ciężarze globalnym. Niepokoją w szczególności agresywne pod adresem naszych sojuszników amerykańskich i Izraela wypowiedzi liderów opozycji. To nieodpowiedzialne i niepaństwowe. Wymownie współgra z krytyka konferencji bliskowschodniej ze strony państw europejskich inwestujących w polską opozycję
—wskazuje Cichocki.
Jest deklaracja premierów Netanjahu i Morawieckiego podpisana w zeszłym roku i nasze stanowisko jest jasne: nie można problemu Holokaustu i kolaboracji sprowadzać do tego typu skrótowych wypowiedzi
—dodaje.
Pytany, czy widzi złą wolę po stronie izraelskiej, odpowiada:
Widziałbym złą wolę, gdyby strona izraelska nie dążyła do wyjaśnienia sytuacji. Z zadowoleniem widzę jednak, że strona izraelska zareagowała na nasz protest i uwagi. Wczoraj ambasador Azari podjęła próbę wyjaśnienia sytuacji, ale nie była ona satysfakcjonująca. Dzisiaj pani ambasador została zaproszona do resortu i przyniosło to szybki skutek w postaci oświadczenia ze strony kancelarii premiera Netanjahu, który przyznał swój błąd.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ambasador Azari wezwana do polskiego MSZ! Resort domaga się wyjaśnień w związku z artykułem „JP” dot. wypowiedzi Netanjahu
Minister Cichocki odniósł się również do skandalicznej wypowiedzi amerykańskiej dziennikarski Andrei Mitchell, która relacjonująca wizytę wiceprezydenta USA Mike’a Pence’a w Polsce odniosła się do powstania w getcie warszawskim z 1943 roku mówiąc o sprzeciwie wobec… „polskiego nazistowskiego reżimu”.
Ważne jest to, że pani Mitchell wyjaśniła, że jej słowa nie były wypowiedziane intencjonalnie. Przeprosiła, co w świecie prasy nie zdarza się często. Ważne, że polski protest przeciwko wypowiedzi Mitchell odbił się szerokim echem. Zyskał jednoznacznie poparcie międzynarodowych środowisk żydowskich. To potwierdza, że nasze zabiegi o prawdę o Holokauście były warte podjęcia. Nie jest tak, jak niektórzy nam mówili, że jesteśmy przewrażliwieni, że mamy obsesję, bo widać, że nasz punkt widzenia jest podzielany również przez środowiska żydowskie. Pani Mitchell nie obraziła przecież tylko Polaków. Jej słowa były zafałszowaniem prawdy o Holokauście, prawdy o roli Niemców, o wysiłku bohaterów Powstania w Getcie. Dobrze, że zostało to wyjaśnione, tylko szkoda, że zajęło to tyle czasu
—stwierdza Cichocki.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jest reakcja ze strony Izraela. Kancelaria Netanjahu: „Premier mówił o Polakach, nie o polskim narodzie ani państwie”
CZYTAJ TAKŻE: Minister Szczerski: Wygląda na to, że artykuł w „Jerusalem Post” to przykład szkodliwej manipulacji dziennikarskiej
Polecamy również przegląd tygodnia braci Karnowskich, który był poświęcony m.in. konferencji bliskowschodniej i kolejnej pomyłce amerykańskich mediów, które relacjonowały, że Polacy ramię w ramię z nazistami mordowali Żydów.
Kamil Kwiatek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/434126-tylko-u-nascichocki-nie-widze-zlej-woli-po-stronie-izraela