Mogę powiedzieć ze stuprocentową pewnością, że b. prezes NFOŚiGW Kazimierz Kujda nie będzie członkiem Narodowej Rady Rozwoju - powiedział w czwartek sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Dera. Według niego, jest to kwestia najbliższych dni.
W ubiegłym tygodniu pojawiły się doniesienia medialne dotyczące współpracy Kujdy z aparatem bezpieczeństwa PRL. „Rzeczpospolita” podała, że Kujda „widnieje w jawnym już inwentarzu IPN jako tajny współpracownik o pseudonimie Ryszard, który współpracę miał rozpocząć w 1979 r. w Siedlcach - zgadza się jego data urodzenia”. Według „Rz”, w 2002 r. teczka Kazimierza Kujdy trafiła do zbioru zastrzeżonego IPN. We wtorek minister środowiska Henryk Kowalczyk poinformował, że przyjął dymisję Kujdy.
W wywiadzie dla PAP prezes PiS Jarosław Kaczyński podkreślił, że nie usprawiedliwia w żadnym wypadku współpracy Kazimierza Kujdy ze służbami PRL, a informacja o tej współpracy spadła na niego jak „grom z jasnego nieba”.
Dera w programie „Tłit WP” był pytany, czy jego również zaskoczyła przeszłość Kujdy, powiedział, że tak.
To jest wielki problem polskiego życia publicznego - jawność przeszłości, bo problem polega na tym, co się okazało, a o czym chyba nikt nie wiedział, był w zbiorze zastrzeżonym (IPN), czyli i tak nie do uzyskania normalnym trybem, bo ktoś kto był w zbiorze zastrzeżonym, to nawet w postępowaniu sądowym nie wyszłaby (jego) przeszłość. Dopiero ujawnienie zbioru zastrzeżonego otworzyło taką możliwość
— powiedział.
Ocenił, że dobrze, iż Kujda podał się do dymisji ze stanowiska prezesa NFOŚiGW.
Niezmiennie uważam, że ktokolwiek pełni funkcje publiczne tam, gdzie jest pieniądz publiczny, to jawność i transparentność jest czymś oczywistym i elementarny i takie rzeczy powinny mieć miejsce i dobrze, że się podał do dymisji, bo nie powinien pełnić funkcji publicznej
— zaznaczył.
Prezydencki minister zapytany, czemu ciągle b. prezes NFOŚiGW zasiada w działającej przy prezydencie Narodowej Radzie Rozwoju, odpowiedział:
Myślę, że są to ostatnie chwile.
Dodał, że „po złożeniu dymisji, po ujawnieniu, że był tajnym współpracownikiem, myślę, że to są ostatnie chwile, kiedy ten pan figuruje w Narodowej Radzie Rozwoju, bo nie będzie w tej Narodowej Radzie Rozwoju”.
Dera pytany, czy Kujda sam poda się do dymisji, czy zostanie odwołany ze składu NRR, odpowiedział:
Myślę, że należy się spodziewać w najbliższym czasie informacji. Ja już nie chcę ustalać szczegółów, czy to będzie w jednej, czy drugiej formie, natomiast mogę powiedzieć ze stuprocentową pewnością, że nie będzie członkiem Narodowej Rady Rozwoju.
Dopytywany, czy to kwestia godzin, dni, czy miesięcy, Dera powiedział, że dni.
W najbliższych dniach
— dodał.
W ubiegłym tygodniu Kujda oświadczył, że nigdy nie podjął z SB współpracy, która doprowadziłaby do czyjejś krzywdy. Przyznał, że mógł „podpisać jakieś dokumenty” ubiegając się o wyjazd za granicę. Zapowiedział, że wystąpi do IPN o autolustrację (wniosek jednak należy składać do sądu okręgowego - PAP) i opublikuje dokumenty.
Kazimierz Kujda NFOŚiGW kierował od 2015 r. (wcześniej pełnił funkcję prezesa NFOŚiGW także w latach 2000-2002 oraz 2006-2008). W przeszłości Kujda był m.in. prezesem związanej ze środowiskiem PiS spółki Srebrna. Jego nazwisko pojawiło się w niedawnej publikacji „Gazety Wyborczej”. Gazeta opublikowała stenogram nagrania rozmowy z lipca 2018 r. m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z austriackim przedsiębiorcą Geraldem Birgfellnerem, którego firmy miały przygotować inwestycję budowy w Warszawie dwóch wieżowców dla spółki Srebrna.
Zacieśnianie relacji polsko-amerykańskich przybliża nas do Fortu Trump - powiedział w czwartek sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera. Mówił również, że „opieranie swojego bezpieczeństwo na Stanach Zjednoczonych, na NATO jest zdecydowanie dobrym posunięciem”.
Dera zapytany w programie „Tłit WP”, czy po pierwszym dniu konferencji bliskowschodniej w Warszawie Polska jest bliżej zbudowania Fortu Trump, odpowiedział: „Zacieśnianie relacji polsko-amerykańskich przybliża nas do Fortu Trump”.
Podczas rozmowy przytoczone zostały słowa, które w środę podczas konferencji prasowej po spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą wypowiedział wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence.
Tak, jak wielki polski bohater, Lech Wałęsa, powiedział: “trzymamy głowy wysoko w górze, ponieważ mimo zapłaconej ceny wiemy, że wolność ceny nie ma”
— oświadczył.
Dera zapytany, „czy musi przyjechać ktoś z Ameryki, żeby nam przypomnieć, kto jest naszym bohaterem narodowym”, odpowiedział:
Nie i co do tego nie mam najmniejszej wątpliwości. (…) Nigdy nie podważałem tego, co robił Wałęsa w czasach przełomu, natomiast dla mnie osobiście jest to postać tragiczna, bo sam byłem człowiekiem, który stał po stronie Wałęsy, jak byłem młody i walczyłem o to, żeby właśnie te ideały, które +Solidarność+ ze sobą niosła, żeby one weszły w życie
— odpowiedział.
Potem się niestety tylko dowiedziałem o drugiej stronie życia i życiorysu Lecha Wałęsy, które są po prostu dla mnie dramatyczne, bo ten człowiek nie umiał stanąć w prawdzie, nie umiał powiedzieć tego, co już dzisiaj wszyscy wiemy i ja osobiście nie potrafię zaakceptować zakłamywania rzeczywistości, ona czasami była trudna, ale trzeba stanąć w prawdzie. Jak ktoś nie stanie w prawdzie, to potem ma z tym wielki problem
— mówił.
Przypomniano również słowa Pence’a, który mówił o tym, że bezpieczeństwo nie ma ceny. Dera zapytany został, czy nie chodzi o to, żeby Polsce za duże pieniądze sprzedać sprzęt wojskowy, bo w środę w Warszawie została podpisana umowa na dostawę amerykańskiego systemu artylerii rakietowej HIMARS.
To są oczywiście interesy. Nam zależy, żeby wzmacniać obronność. Sprzęt amerykański jest uznawany za jeden z najlepszych na świecie, o ile nie najlepszy
— odpowiedział prezydencki minister
Dopytywany, „czy to jest dobry biznes, dobry deal”, odpowiedział: „opieranie swojego bezpieczeństwo na Stanach Zjednoczonych, na NATO jest zdecydowanie dobrym posunięciem”.
Zapytany o krytyczne słowa części ekspertów, którzy zarzucają, że polski przemysł nie ma nic z kontraktów dla wojska. „Wydajemy bardzo dużo pieniędzy na obronność i co jak co, ale ta ekipa doprowadza do tego, że w większości będziemy opierali swój potencjał na naszym przemyśle, bo taki jest interes. Natomiast nie wszystkie technologie jesteśmy w stanie robić w Polsce. Bądźmy szczerzy - to nie jest tak, że kwestie rakietowe, czy inne, nagle zostaną w Polsce udostępnione i będziemy mogli to produkować” - powiedział. Jak dodał, „nie wszystkie komponenty uzbrojenia mogą być realizowane poza Stanami Zjednoczonymi, Izraelem czy innymi państwami - te technologie są strzeżone”.
Wskazał również, że „jeżeli chodzi o bardziej konwencjonalne uzbrojenie, to oczywiście tego typu projekty są opierane o offset, o to, żeby w Polsce były produkowane”.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/433902-dera-kujda-nie-bedzie-w-narodowej-radzie-rozwoju