Mam nadzieję, że to jest kwestia umacniania się Polski jako ważnego partnera w rozgrywaniu problemów globalnych przez politykę amerykańską. Zastanawiam się, czy i na ile Stany Zjednoczone są gotowe zabiegać o utrzymanie swojej pozycji państwa gwarantującego ład międzynarodowy. Czy też uznają, że są za słabe i zaczną oddawać pozycję innym państwom. Pojawia się też pytanie, którym państwom ją oddadzą?
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew, były szef MON.
wPolityce.pl: Dziś w Warszawie rozpoczyna się konferencja bliskowschodnia, gdzie głównym tematem będzie Iran. Panie profesorze, czy jest sens rozmawiać o Iranie bez Iranu?
Prof. Romuald Szeremietiew: Ma sens, bo rzecz nie dotyczy co zrobić z Iranem, ale wszystkich relacji bliskowschodnich. Są strasznie pogmatwane i występuje wśród nich wiele konfliktów. Iran jest fragmentem większej całości.
Czy ta konferencja nie pogorszy stosunków Polski z UE?
Nie przypuszczam. Poszczególne państwa prezentują dosyć różne stanowiska w tej sprawie. UE chyba nie ma jednoznacznej mocnej, stanowczej opinii co należy z Bliskim Wschodem zrobić. W tej sprawie jest duże pole do działania, w którym Unia się mieści.
W czwartek, 14 lutego w Soczi odbędzie się spotkanie prezydentów Rosji, Turcji i Iranu w sprawie Syrii. Dojdzie również do dwustronnego spotkania Władimira Putina z Tayyipem Erdoganem. Powstanie blok proirański?
Gra będzie się toczyć. Tylko czy interesy, które chce realizować Turcja na Bliskim Wschodzie są zbieżne z mocarstwowymi ambicjami Iranu? Widzę tu raczej pole do konfliktu między tymi państwami i nie rokuję zbyt wielkiego powodzenia temu przedsięwzięciu.
Chiny wezmą udział w tej rozgrywce, jaka toczy się wokół Iranu?
Chiny na pewno nie są obojętne, stoją w drugiej linii i bardzo aktywnie obserwują wydarzenia. Pewnie w tym w jakiś sposób uczestniczą. Ale Państwo Środka ma to do siebie, że nie chwali się swoimi działaniami. Dopiero po fakcie dowiadujemy się, że coś się wydarzyło. Kilka razy Chiny deklarowały bardzo wyraźne poparcie dla Iranu. Podkreślały, że są gotowe wspierać to państwo, nawet w sytuacji, gdyby doprowadziło to wybuchu III wojny światowej. To wydaje się strasznie ryzykownym stanowiskiem.
Co organizacja konferencji bliskowschodniej przyniesie Polsce? Co stracimy, a co zyskamy?
Mam nadzieję, że to jest kwestia umacniania się Polski jako ważnego partnera w rozgrywaniu problemów globalnych przez politykę amerykańską. Zastanawiam się, czy i na ile Stany Zjednoczone są gotowe zabiegać o utrzymanie swojej pozycji państwa gwarantującego ład międzynarodowy. Czy też uznają, że są za słabe i zaczną oddawać pozycję innym państwom. Pojawia się też pytanie, którym państwom ją oddadzą? Chiny i Rosją też mają swoje oczekiwania. Zachowanie Stanów Zjednoczonych wskazuje, że chcą tę pozycję zachować. Jedna, żeby ją zachować muszą mieć partnerów w różnych częściach świata. To, że konferencja bliskowschodnia odbywa się w Warszawie, a nie na przykład w Berlinie czy w Paryżu świadczy o tym, że Polska zaczyna odgrywać istotną rolę w polityce amerykańskiej. Mam nadzieję, że to będzie się umacniało.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Minister Czaputowicz po spotkaniu z sekretarzem stanu USA: „Nasze cele w polityce zagranicznej są zbieżne”
Not. TP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/433742-wywiad-profszeremietiewwzrasta-rola-polski-w-polityce-usa