Sprytny manewr! Pełnomocnicy sędziego Wojciecha Łączewskiego chcą, by sąd zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości UE. Zależy im na tym, by ten orzekł, czy system wymiaru sprawiedliwości w Polsce „w elemencie dyscyplinarnym, spełnia wymogi unijne”. Dziś Sąd Dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Krakowie miał rozpatrzyć wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu sędziego Łączewskiego. co ma polskie sądownictwo dyscyplinarne i TSUE do zarzutów, które chce mu postawić prokuratura?
CZYTAJ TAKŻE:Sędzia Łączewski straci immunitet? Wiemy kiedy Sąd Dyscyplinarny zajmie się rozpatrzeniem wniosku prokuratury
Jak poinformowali po posiedzeniu dziennikarzy pełnomocnicy sędziego, zwrócili się oni do sądu o zadanie pytania prejudycjalnego do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Chcą, by ten - jak mówił adw. Artur Pietryka - ocenił, czy polski „system wymiaru sprawiedliwości w elemencie dyscyplinarnym, czyli dotyczącym sędziów i tego, jak oni pełnią służbę, spełnia wymogi, jakie stawiają przed nim regulacje unijne - Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, ale też polska Konstytucja”.
Następne posiedzenie w tej sprawie odbędzie się 15 marca.
**To odroczenie jest spowodowane między innymi tym, że sąd powziął pewne argumenty, i zastanowi się czy w takiej sytuacji, kiedy jedynym organem, który można zapytać o to, czy to, co mamy spełnia wymogi, jest Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej - nie zapytać go o to”.
– powiedział Pietryka.
To jest pierwszy krok, ponieważ nie mamy jeszcze postawienia (sądu - PAP) o skierowaniu pytania prejudycjalnego.
– wyjaśnił.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Łączewski udaje, że nic nie rozumie. Panie Wojtku, niech pan przestanie kłamać!
Jeżeli sąd zgodzi się na uchylenie immunitetu Łączewskiemu, prokuratura będzie mogła przedstawić sędziemu zarzuty i ewentualnie skierować akt oskarżenia do sądu, przed którym będzie toczyło się postępowanie karne.
Wniosek, który prokuratura skierowała do sądu 21 marca, dotyczy zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziego. Jak podała, chodzi o złożenie przez niego doniesienia o przestępstwie, którego nie było, i składania fałszywych zeznań.
Z ustaleń śledztwa wynika – poinformowała Prokuratura Regionalna w Krakowie – że wbrew złożonemu przez sędziego zawiadomieniu o przestępstwie nie doszło do włamania do prowadzonych przez niego pod fikcyjnymi nazwiskami kont na Twitterze.
Sędzia złożył zawiadomienie po ukazaniu się 29 stycznia 2016 r. w portalu Kulisy24.com publikacji „Zaplątany sędzia”, w której autorzy – nie wymieniając z nazwiska sędziego Wojciecha Łączewskiego – opisywali, że znany sędzia za pośrednictwem Twittera nawiązał prywatną korespondencję z osobą, którą wziął za Tomasza Lisa, i namawiał ją do przyjęcia nowej strategii w politycznej walce z rządem.
Wnikliwa analiza materiału dowodowego wykazała – czytamy w komunikacie prokuratury – że nie doszło do nielegalnego przejęcia przez osobę trzecią kont na Twitterze, prowadzonych przez sędziego Łączewskiego. Doprowadziło to w maju 2018 r. do umorzenia wszczętego po zawiadomieniu sędziego śledztwa.
WB,PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/433423-laczewski-chce-by-tsue-zajal-sie-jego-sprawa