Komentując decyzję władz Warszawy o wyborze koreańskiego a nie polskiego dostawcy wielkiej partii tramwajów jeden z moich znajomych stwierdził, że tak „lemingi biorą zemstę na Polsce za rządy prawicy”.
CZYTAJ WIĘCEJ O SPRAWIE: W czym koreańskie prototypy są lepsze od bydgoskiej Pesy? Trzaskowski chwali się rozstrzygniętym przetargiem na tramwaje w Warszawie
Złośliwe, niestety możliwe. Zamówienie jest gigantyczne, opiewające na 2 miliardy złotych, co więcej w obszarze kluczowym dla gospodarczego rozwoju - przemyśle, w technologiach, w innowacjach. Smutno się robi na myśl, że w tak banalny sposób upuszczamy sobie gospodarczej krwi, że tak lekko oddajemy perspektywiczne miejsca pracy. Ale ten smutek jest ograniczony, bo nikt z władz stolicy nawet nie zająknął się, że tak wyszło, że nie mogli inaczej, że szkoda im iż to nie pracująca w Polsce firma wygrała. Nic - czysta radość, „mają to”.
Celnie ujął problem - porównując z możliwą reakcją we Francji i komentując wpis Rafała Trzaskowskiego w którym donosił o wyborze oferty koreańskiej - Eryk Mistewicz:
Gdyby mer Paryża napisała coś takiego, do południa pod jej biurem zeszliby się związkowcy i solidarni pracownicy francuskich zakładów do których w pierwszej kolejności muszą iść zlecenia publiczne. Presja byłaby tak duża, że zmieniono by decyzję kierując zlecenie do firmy franc.
Reszta była przewidywalna: komentatorzy liberalnej prasy ekonomicznej wdali się w dywagacje o opłacalności wyboru najtańszej oferty (choć ta taniość wątpliwa, wynikać może wyłącznie z uwarunkowań podatkowych), a zapaleńcy polityczni dorzucili, że stolica nie będzie dopłacała do Bydgoszczy (egoizm klasowy level hard). Trudno nawet z takimi absurdami dyskutować, jeśli ktoś nie rozumie dziś znaczenia rozwoju nowoczesnego przemysłu w kraju, nie tylko dla PKB ale i np. dla pozostania młodzieży w kraju, to nic nie rozumie. To znaczy, że nie zna świata i pozostaje prowincjonalnym gapiem zaledwie wyobrażającym sobie nowoczesny świat.
Jest w tym smutnym zdarzeniu jeden mały pożytek: nikt nie będzie mógł w dniu wyborów parlamentarnych powiedzieć, że nie wiedział między jakimi projektami dla Polski wybiera. Stolica Polski jest jasnym potwierdzeniem, że establishmentowi III RP naprawdę chodzi o to, by było, jak było. Sprzedać, co się da, zamknąć, co można (pan Robert Biedroń szykuje taki los dla wszystkich kopalń), a strumienie finansowe i zamówienia skierować poza granice. Na drugim biegunie leży repolonizacja sektora bankowego (przeprowadzona w 2016 roku przez atakowanego chyba właśnie za to Michała Krupińskiego) czy zarządzany przez prezesa Daniela Obajtka PKN Orlen, zwiększający ofertę polskich produktów, inwestujący w niezależne dostawy surowca, odbudowujący polski sektor petrochemiczny.
Stawka jest jasna, a tramwaje wybrane dla Warszawy to kolejne jej potwierdzenie.
Ludzie III RP nic a nic się nie zmienili.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/433357-tak-lemingi-biora-zemste-na-polsce-za-rzady-pis