Po wczorajszej emisji bardzo ważnego dokumenty „Nocna zmiana” pojawiły się też głosy tych, którym nie podoba się przypominanie materiału, na którym widać przeprowadzenie akcji obalenia rządu Jana Olszewskiego.
Od 27 lat zadziwia mnie tajna narada filmowana przez dziennikarzy. O ileż życie było prostsze „panowie tu obalają podstępnie rząd? To ja z kamerą, służbowo”
— drwiła z dokumentu na Twitterze Dominika Długosz, była dziennikarka Polsatu. Szybko ustawili ją do pionu dziennikarz TVP Cezary Gmyz i… redaktor naczelny „Newsweeka” Tomasz Lis.
CZYTAJ TAKŻE: „Do dzisiaj widzimy te same twarze i wciąż są w pierwszej linii”. Gorące KOMENTARZE po emisji filmu „Nocna zmiana”
Nie żyje Jan Olszewski. „Były premier RP odszedł w późnych godzinach wieczornych”. Miał 88 lat
Przez dziennikarzy? To coś mi umknęło. Człowiekiem, który kręcił te naradę był operator z Pałacu Prezydenckiego. To fakt powszechnie znany
— zaznaczył Cezary Gmyz.
To była kamera prezydencka. Dziennikarzy tam nie było
— wtórował mu Tomasz Lis.
Bądźmy precyzyjni. Prezydencki operator nie fotograf. Czemu służą te manipulacje? Dziennikarzy tam nie było. Taśma trafiła do TVP z Pałacu na potrzeby programu „Prosto z Belwederu” będącego taką dworską kroniką. Na VHS przegrał ją montażysta. Oryginalna beta została zniknięta
— podkreślił w kolejnym wpisie Gmyz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/433211-byla-dziennikarka-polsatu-drwi-z-nocnej-zmiany