Żyjemy w czasach, w których powszechnie wywraca się kota ogonem, wiele spraw się przemilcza, a niekiedy łże w żywe oczy. Dlatego trzeba w dniu śmierci Jana Olszewskiego przypomnieć jedną z wielu jego zasług: to właśnie on, jako pierwszy premier polskiego rządu, podjął realne kroki, aby włączyć Polskę do struktur euroatlantyckich.
16 grudnia 1991 roku, niespełna dwa tygodnie po powołaniu Jana Olszewskiego na premiera, podpisany został akt stowarzyszeniowy ze Wspólnotami Europejskimi (wynegocjowany jeszcze przez poprzedników). Jednocześnie członkostwo Polski w ówczesnej EWG (poprzedniczce Unii Europejskiej) zostało uznane za strategiczny cel rządu. Wkrótce potem Olszewski rozpoczął starania o przyśpieszenie wycofania wojsk rosyjskich z terytorium Polski, słusznie dostrzegając w ich obecności jedną z głównych przeszkód na naszej drodze do NATO. Jego dążenie do lustracji i dekomunizacji również wpisywało się w politykę integracji z Zachodem. Olszewski uważał, że bez oczyszczenia instytucji państwowych z dawnych współpracowników Moskwy i komunistycznego reżimu, nie odbudujemy niezależnego państwa i nie będziemy wiarygodnym partnerem dla zachodnich sojuszników.
Te działania nie spotkały się z życzliwym przyjęciem wśród większości ówczesnych okrągłostołowych elit. Przeciwnie, Olszewski został uznany za niebezpiecznego radykała, a jego zwolenników określano pogardliwie „olszewikami”. Lech Wałęsa w odpowiedzi na działania Olszewskiego propagował szkodliwe koncepcje EWG-bis i NATO-bis, których realizacja oznaczałaby powstrzymanie procesu integracji i powstanie szarej strefy bezpieczeństwa wokół Polski. Wałęsa godził się również na utrwalenie rosyjskiej obecności w Polsce, zgadzając się na działalność rosyjskich spółek na terenie dawnych baz wojskowych. Ich powstaniu zapobiegła dopiero podjęta w ostatniej chwili interwencja rządu Olszewskiego.
Dziś wielu ówczesnych zajadłych przeciwników Olszewskiego uchodzi – wbrew oczywistym faktom – za promotorów polskiej obecności w strukturach euroatlantyckich. To nieprawda. Oczywiście mieli oni wówczas prawo inaczej oceniać rzeczywistość i kierować się innymi motywami niż Olszewski. Ale elementarna uczciwość wymaga, aby nie przypisywać sobie dzisiaj cudzych zasług i przyznać się do błędu. Bo to Jan Olszewski miał wtedy rację, a oni się mylili.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/433099-warto-pamietac-kto-rozpoczal-polski-marsz-ku-zachodowi
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.