Aktywność niemieckich środowisk społecznych, politycznych, medialnych w Polsce charakteryzuje się planowością i profesjonalizmem. Nie są to prymitywne działania polegające na arcyprostym przeszczepieniu idei pojawiających się nad Renem. Robi się to poprzez zjednywanie środowisk opiniotwórczych po to, żeby w momentach konfliktowych czy w momentach ważnych z punktu widzenia niemieckiego interesu wpływać na opinię publiczną
— mówi prof. Mieczysław Ryba, historyk, wykładowca KUL.
wPolityce.pl: Portal wPolityce.pl ujawnił, że szef Europejskiego Centrum Solidarności Basil Kerski otrzymał od miasta Gdańsk mieszkanie z czynszem trzykrotnie niższym, niż wynosi czynsz za podobne mieszkanie wynajęte na wolnym rynku. Na pomoc mieszkaniową od miasta czeka ponad 2 tysiące gdańskich rodzin. To nie jedyny fakt, który wskazuje, że ECS należy się wnikliwie przyglądać. A jakie jest pańskie zdanie o ECS?
Prof. Mieczysław Ryba: Pierwsze pytanie należy zadać o to, dlaczego ta sprawa szczególnie nas interesuje? Bo w tym tkwi istota. Nie zajmujemy się tym tematem dlatego, że dotyczy jednej czy drugiej osoby. Interesuje nas Europejskie Centrum Solidarności dlatego, że jest jednym z najważniejszych punktów szeroko rozumianej polityki historycznej państwa i narodu polskiego. Można tam propagować dorobek Solidarności jako organizacji, która rozbiła komunizm. Jest w tym pewien konflikt międzynarodowy.
Dlaczego?
Ponieważ Niemcy jako koniec komunizmu lansują obalenie muru berlińskiego. W Polsce jest przekonanie, że upadek komunizm rozpoczął się od Solidarności.
Europejskie Centrum Solidarności to miejsce ważne nie tylko ze względu na kontekst historyczny, ale i polityczny.
Na historii swoją tożsamość budują konkretne byty polityczne. Spór o okrągły stół, o Solidarność, o to kto był kim i jaką politykę prowadził należy do jednych z najbardziej istotnych sporów o definiowanie tożsamości prawicowych i lewicowych bytów politycznych na naszej scenie politycznej. Tworzą kontekst sporów o dekomunizację, lustrację, Lecha Wałęsę. Jeżeli mówimy o ludziach, którzy są zatrudnieni w ECS czy w jakiś sposób funkcjonują w odniesieniu do Centrum powinni być bezwzględnie uczciwi. Wszelkie zarzuty, jakie padają pod ich adresem zamiast jednoczyć Polaków generują kolejne spory i konflikty. Konflikt o centrum cały czas się toczy. Toczy się ostry spór o to, czy to centrum oddaje miarodajnie czym była Solidarność, jakie wartości za sobą niosła, jakie postaci promuje, a jakie nie. Na ten spór nakładają się spory personalne.
W Polsce działa wiele niemieckich fundacji. Jak pan ocenia ich rolę?
Aktywność niemieckich środowisk społecznych, politycznych, medialnych w Polsce charakteryzuje się planowością i profesjonalizmem. Nie są to prymitywne działania polegające na arcyprostym przeszczepieniu idei pojawiających się nad Renem. Robi się to poprzez zjednywanie sobie środowisk opiniotwórczych po to, żeby w momentach konfliktowych czy w momentach ważnych z punktu widzenia niemieckiego interesu wpływać na opinię publiczną. Nie są to tylko momenty sporów praktycznych i politycznych, to spory o historię, o odszkodowania wojenne. Jeżeli mamy do czynienia z przytłaczającym wpływem fundacji niemieckich trudno się dziwić, że polityka polska w różnym zakresie, także polityka historyczna jest tak nieskuteczna. Często nasze zadania są paraliżowane poprzez pośrednie działania niemieckich instytucji. Działania to są podejmowane poprzez związki, jakie łączą z Niemcami badaczy, organizacje, działaczy społecznych czy polityków działających w Polsce.
Czyli stara zasada – kto płaci, ten wymaga – jest ciągle aktualna?
Oczywiście. Dokładnie to widać w przestrzeni medialnej. Proszę zobaczyć jaka jest walka o Radio ZET i Grupę Eurozet. Dlaczego tak się dzieje? Przecież nie chodzi o to, jaka muzyka tam będzie emitowana, ale o to, co tam będzie lansowane. I nawet nie wprost partyjnie, bo to jest jeden z wielu elementów. Ale o to, jaka wizja świata będzie kreowana. Obecnie na konflikt polityczny nakłada się potężny spór ideologiczny kosmopolitów z patriotami. Pisał o tym prof. Zybertowicz. Ten spór nakłada się praktycznie na wszystkie instytucje w Polsce. Żaden człowiek funkcjonujący w przestrzeniach społecznych nie jest od nich wolny. Jeżeli Polska czy naród polski przestanie mieć sterowność – jak to kiedyś Zygmunt Wasilewski pisał – centrów mózgowych naszej cywilizacji – to skazuje się na porażki i na automanipulacje. Wasilewski przekonywał, że jeżeli dopuści się obcy żywioł w tym aspekcie, można wygenerować wewnętrznego wroga narodu, który zaciekle będzie zwalczał polskość. Nie możemy skazać się na generowanie konfliktów w miejscach, gdzie interes narodowy powinien być zidentyfikowany jednoznacznie, prosto i bez zbytnich komplikacji. Ale żyjemy w takim, a nie innym świecie. Powrót do prawd, o których pan redaktor mówi, że struktura własności w przestrzeni trzeciego sektora jest kluczowa. Dlatego trudno się dziwić, że Viktor Orban musi zmagać się z Georgem Sorosem.
Not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/432976-prof-ryba-niemieckie-srodowiska-sa-bardzo-aktywne-w-polsce