Mamy jeszcze w Polsce dzielne kobiety. Dzięki nim możemy, żyjąc w tak trudnych czasach jakie panują obecnie, patrzeć spokojnie w przyszłość. Nie, nie tylko myślę o Agnieszce Holland i Krystynie Jandzie, czy o tej…no, też aktorce… celebrytce takiej jednej… Grażynie Wolszczak, co walczy ze smogiem. One z pewnością zapiszą się w ludzkiej pamięci społeczeństwa polskiego naszej epoki.
Są jednak jeszcze dzielniejsze. Pcha je do czynów, a właściwie niesie, nie jakaś siła zewnętrzna. Choćby podmuchy wiatru wiosennego, jakie niosą dzikie kaczki, lecące z powrotem do życiodajnych wód, wcześniej pokrytych lodem.
Nasze niezwykłe kobiety niosą potężne siły moralne Wewnętrzne. Płynące z samych ludzkich trzewi obywatelskiej świadomości. Są nimi nienawiść i zemsta. Zespolone w jedną pięść.
Z różnych stanów to kobiety. Różnych pokoleń, zawodu i miejsca na drabinie społecznej. Ale właśnie ten wewnętrzny, palący płomień odwetu i nienawiści znosi różnice. Czyni je podobnymi. Niemal tożsamymi. Jakie to piękne. Jak zaskakująco mogą się splatać tak różne biografie, jeśli ich wnętrze posiada podobną rysę szlachetności.
Oto pierwsza z nich. Była sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego, które swego czasu uznała sędziów za „nadzwyczajną kastę”. Bardzo niedawno temu podczas konferencji poświęconej sprawom reformy sądownictwa, kiedy doszło do oceny działań obecnej władzy, ujawniła tę rysę:
Ja będę szczera, ja pragnę zemsty. Dlatego, że mnie arogancja tej władzy, ta bezczelność tak irytuje, że ja pragnę zemsty.
Zamierza więc zaraz po odsunięciu PiS od władzy przeprowadzić w środowisku sędziowskim „depisyzację”. Wyrzucić z zawodu wszystkie „czarne owce”, które teraz uczestniczą w zmianach sądownictwa. Zaś mottem jej działania będzie hasło: „Pragnę zemsty!”.
Nie zamierza też stać z boku Gosia Szczycińska niedawna kandydatka Koalicji Obywatelskiej do Rady Powiatu w Piasecznie. Stała uczestniczka wszelkich protestów. Nie ogranicza się w swojej walce o lepszą i sprawiedliwszą Polskę jedynie do wznoszenia na świeżym powietrzu okrzyków, potępiających tych, którzy na to zasługują. Nie zamierza, ani dniem, ani wieczorem, przyglądać się biernie złu, które płynie z podległej obecnej władzy placówki propagandowej, jaką jest telewizja publiczna.
Gosia Szczycińska toczy też boje na twitterze. Najbardziej owocnie nocą, kiedy jej siła wewnętrzna może rozkwitać w pełni. Nie niepokojona i nie zakłócana nieznośnym, denerwującym fałszem płynącym z telewizyjnego ekranu. Wówczas jej klawiatura laptopa zamienia się w klawisze fortepianu, na którym wygrywa bojowe słowa pełne muzyki i poezji. Cięte i odważne, jak te o dziennikarzach telewizji publicznej: - „Jak ja ich sku..ysynów nienawidzę”.
Zachęca też innych, równie odważnych i zdecydowanych, do stawienia się „pod szczujnią, czyli TVP INFO”. Snuje też plany na najbliższą przyszłość.
S..rwysyny pisowskie, jesteście potworami, a wasz koniec jest bliski. Będziecie zapie..alać w Biedronce, jeszcze chwilę.
Jeśli mógłbym coś doradzić. „Biedronka” to nie jest zły pomysł. Ale ja bym ich pakował na większe powierzchnie, gdzie trzeba bardziej fizycznie, w rodzaju Castoramy czy Makro Cash Carry.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/432836-kalejdoskop-kulturalny-czyli-reformatorki-panstwa