W sobotę, późnym wieczorem, protestujący przed budynkiem TVP przy Placu Powstańców, zaatakowali Magdalenę Ogórek. Pod adresem dziennikarski padały hasła : „sprzedajna kłamczucha” czy „wstyd i hańba”. Jej samochód został opluty i porysowany, a kiedy Ogórek chciała odjechać samochodem, protestujący rzucali się jej pod koła. Co ciekawej, Marek Kraszewski, jeden z uczestników tej hucpy, w rozmowie z Renatą Kim w „Newsweek opinie” stwierdził, że „do żadnego linczu nie doszło”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Magdalena Ogórek zaatakowana przed siedzibą TVP Info! Szokująca relacja dziennikarki: „Auto oplute, porysowane, wyzwiska”
Nie ma w ogóle mowy o tym, że pani Ogórek mogła nawet poczuć się zagrożona. Nie czuła się zagrożona, co widać na filmach. Jeżeli ktoś czuje się zagrożony i wchodzi do swojego samochodu, to pierwsze co robi, to zamyka okno. Pani Ogórek przez cały czas miała otworzone okno. Policja również doskonale zdawała sobie sprawę z faktu, że absolutnie nic nie grozi pani Ogórek z naszej strony. Policja nikogo nie spisała i nie zatrzymała
— oświadczył Marek Kraszewski.
Uczestnik protestu stwierdził, że okrzyki protestujących nigdy nie będą miłe i przyjemne, bo na tym właśnie ma polegać protest. Dodał, że gdyby miało być inaczej, to do Magdy Ogórek wysłaliby ręcznie robione laurki.
Był to protest wobec działalności dziennikarskiej pani Ogórek, ale przede wszystkim protest przeciw udziałowi pani Ogórek w tworzeniu atmosfery w naszym kraju, która sprzyja antysemityzmowi, rasizmowi, ksenofobii, homofobii, islamofobii
— powiedział Kraszewski.
Mężczyzna nie ustawał w przekonywaniu, że protestujący nie stanowili żadnego zagrożenia. Dodatkowo całą winę zrzucił na Magdalenę Ogórek.*
Zagrożenie stanowiła pani Ogórek. Jest zdjęcie, an którym ewidentnie widać, że pani Ogórek przejechałaby po moich nogach. Policja złapała mnie pod kolana i przechyliła do tyłu, żeby pani Ogórek nie przejechała po moich nogach. Usiadłem na ulicy, bo jest to jeden z akceptowanych w każdym zdrowym demokratycznym państwie sposób protestowania. Ja uczestniczę w protestach od trzech lat i z naszej strony nie było agresji**
— przekonywał Kraszewski.
Nie uważam się za osobę, która jest antypisowska. Uważam się za osobę, która jest po stronie prodemokratycznej
— dodał Marek Kraszewski.
Wygląda na to, że tylko zwolennicy totalnej opozycji mają prawo decydować o tym, kto i w jakim momencie może czuć się zagrożony. Ciekawe, skąd wiedzą, że Magdalena Ogórek nie miała poczucia zagrożenia? Jak widać, uwielbiają mierzyć wszystkich swoją miarą…
ZOBACZ TAKŻE: Kto zaatakował Magdalenę Ogórek? „Wiadomości” pokazują ich twarze i nazwiska. Histeryczna odpowiedź totalnej opozycji
wkt/”Newsweek Opinie”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/432726-to-ogorek-byla-zagrozeniemkuriozalny-wywod-uczestnika-ataku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.