Zwolennicy totalnej opozycji jeszcze nie tak dawno apelowali o walkę z mową nienawiści. Sami jednak robią coś zdecydowanie odwrotnego. W sobotni wieczór zaatakowali przed budynkiem TVP dziennikarkę Magdalenę Ogórek. Fala hejtu dotknęła również Krzysztofa Ziemca, a dziennikarze telewizji publicznej otrzymują maile z groźbami śmierci. Zdaniem mecenasa Marka Markiewicza, jest to fragment szerszej całości.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Żadnej refleksji! Kolejny protest przed TVP. „Ruda z KOD”: „Dziennikarzyna usłyszała prawdę o sobie. Nie jest mi wstyd!”. WIDEO
Nigdy bym nie pomyślał, że pani Ogórek jest podobna do dinozaura. Atak na nią odczytuję jako realizację języka miłości byłego premiera naszego rządu – pani Ewy Kopacz. To ona mówiła, że prymitywni ludzie – co było nieprawdą, ale relacje są prawidłowe – atakowali dinozaury kamieniami. Rozumiem, że dinozaur to przeciwnik, więc uznano panią red. Ogórek i dziennikarzy telewizji za przeciwników. A w duchu miłości należy okładać ich kamieniami, czyli – umownie – porysować samochód, zastraszyć, nakleić naklejkę. Wszystko to w poczuci wyłącznego prawa do dysponowania swoimi ocenami. Niestety jest tak, że kto sieje wiatr, to burze zbiera
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mec. Marek Markiewicz.
Prawnik zwraca uwagę, że „wszystko to dzieje się pod parasolem niedawnej rozpaczy, żałoby i wzywania do języka miłości, który ze strony pani premier Kopacz i jej środowiska zamienia się w zachętę do bicia kamieniami.
Akurat uznano, że trzeba napiętnować dziennikarzy telewizji i ich zastraszyć. Przyjęto więc metodę bojówkarską, która jest najgorszego gatunku z rynsztokowych porachunków. Niestety tak jest i bardzo nad tym ubolewam
– przyznaje mec. Markiewicz.
Dopytywany o rezygnację z prowadzenia „Wiadomości” przez Krzysztofa Ziemca i falę hejtu, która uderzyła nie tylko w niego, ale też jego rodzinę, mecenas Markiewicz powiedział, że przez takie działania może pojawić się kolejna ofiara.
Takie działania mogą doprowadzić do tego, że któregoś dnia pojawi się kolejna ofiara pani premier Kopacz, która – będąc niezrównoważoną – dokona jakiegoś gwałtownego aktu, albo przyzwyczaimy się do tego, że to środowisko toleruje skrajnie bandyckie zachowanie
– ocenia prawnik.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: UJAWNIAMY. Dlaczego Ziemiec odszedł z „Wiadomości”? „Zaatakowano bliskich. Usłyszeli inwektywy o ojcu. Życzono mu śmierci”
Mecenas zwraca także uwagę na pogardę funkcjonującą w wypowiedziach polityków opozycji.
Ta pogarda pojawia się u pani posłanki, która mówi o zacofanych regionach, inni mówią o motłochu. Z tamtej strony cały czas padały tego typu określenia, łącznie z szarańczą. To jest język pogardy, który prowadzić może do odrzucenia, do aktów agresji i niechęci. Może także doprowadzić do zbrodni
– podkreśla.
Słuchałem z bliska pana Cyby, mordercy z Łodzi, który wcale nie ukrywał, że uznał osoby, które zaatakował za takie, które trzeba wyeliminować, które z jakiegoś powody są gorsze. Każdy powód był dla niego dobry do tego, żeby skrzywdzić innego człowieka. Do tego sprowadza się istota tego wszystkiego – do robienia innym krzywdy. W dodatku tym, których uważa się za gorszych od siebie. To jest najgorsze, czego mogliśmy doczekać – uważanie kogoś za gorszego od siebie w taki sposób, że trudno mieć wątpliwości. Jednocześnie udaje się, że jest to język współpracy i miłości
– mówi w rozmowie z wPolityce.pl mec. Marek Markiewicz.
Not. wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/432636-tylko-u-nas-mec-markiewicz-komentuje-ataki-na-dziennikarzy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.