„Gazeta Wyborcza” przypuściła kolejny atak na prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, publikując nowe stenogramy. Tym razem redakcja z Czerskiej ujawniła nagranie rozmowy austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera z Kazimierzem Kujdą, szefem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Znalazł się tam wątek, którego nie podkreślono. Okazuje się, że austriacki deweloper składał prezesowi Kujdzie propozycję przyjęcia korzyści majątkowej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Gazeta Wyborcza” wypuszcza kolejną taśmę, by uderzyć w Jarosława Kaczyńskiego: „To prezes PiS rządzi spółką Srebrna”
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Joanna Lichocka w rozmowie z portalem wPolityce.pl przyznaje, że odnosi wrażenie, że „Gazeta Wyborcza” straciła „zdolność racjonalnej oceny materiału, który otrzymała”.
Mam wrażenie, że nie umieją w zobiektywizowany i racjonalny sposób dostrzec, co w zasadzie mają
– zwraca uwagę polityk, dodając, że redakcja opublikowała stenogramy, a obok nich artykuły, które mają wyjaśnić, co znajduje się w tych stenogramach i narzucić czytelnikom ich interpretację, co nie ma nic wspólnego z tym, co znajduje się na taśmach.
Zdaniem poseł Lichockiej, dzisiejsza publikacja i pominięcie istotnej rzeczy wskazuje, że redakcją z Czerskiej „zawładnęło jakieś szaleństwo”.
Patrząc na to wszystko, od kilku dni przychodzi mi do głowy trochę kolokwialna myśl: na czym oni jadą? Czy jest to takie zapamiętanie w walce z rządem PiS, a szczególnie z Jarosławem Kaczyńskim, taki stopień nienawiści w tej walce, że aż uniemożliwia zdolności racjonalnego myślenia? Każdy z tych tekstów, a dzisiejsza publikacja jest tego najlepszym dowodem, że tam nie ma zdolności trzeźwej oceny materiału, jaki otrzymali i postanowili publikować
– mówi w rozmowie z wPolityce.pl poseł Joanna Lichocka.
Odnosząc się do wątku korupcyjnego, który pojawia się w nagraniach, poseł PiS zwraca uwagę, że zachowanie prezesa Kazimierza Kujdy było bardzo stanowcze i kulturalne, ale to, co ze sprawą zrobiła „GW” jest rzeczą zdumiewającą.
„Gazeta Wyborcza” publikuje to w stenogramach, każdy może to przeczytać, a zachowuje się tak, jakby w ogóle tego nie zauważyła. Padła bardzo konkretna propozycja korupcyjna, jej znaczenie jest jasne. Biznesmen proponuje za pomoc w uzyskaniu przez niego pieniędzy korzyść z tego tytułu. To jest czytelne. „Wyborcza” przechodzi nad tym do porządku dziennego i próbuje wykreować zupełnie nieprawdziwy obraz, jakby funkcjonowali w jakiejś równoległej rzeczywistości
– podkreśla Joanna Lichocka.
Zaczęłam zastanawiać się, co się w tej redakcji stało. „GW” od lat walczy z prawicą i Jarosławem Kaczyńskim, jednak do tej pory zazwyczaj było to w miarę racjonalne. To, co dzieje się teraz, jest nieracjonalne. To jest po prostu jakiś odlot! „Wyborcza” jest na odlocie
– zauważa poseł PiS, dodając, że „bardzo współczuje właścicielom tej gazety. Oznacza to bowiem, że ich pieniądze, interesy podlegają jakiemuś szaleństwu”.
Posłanka PiS odniosła się również do sugestii „GW”, że to prezes Jarosław Kaczyński „rządzi” Srebrną i powinien – tak jak Jan Kulczyk – nie ukrywać się z tym, podkreśliła, że te zarzuty są nieprawdą, a sprawa zależności jest jasna i przejrzysta.
Pan prezes Jarosław Kaczyński jest w Radzie Fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego. W tym, że pan Kazimierz Kujda mówi panu Biergfellerowi, że będzie rozmawiał z Jarosławem Kaczyńskim, nie ma nic złego, przeciwnie jest oczywiste. Chodziło pomysł na jakąś inwestycję, która dotyczyłaby Instytutu i upamiętnienia śp Prof. Lecha Kaczyńskiego, pomysł, z którego realizacji zrezygnowano. Wszystko jest zapisane w stenogramach. I widać, że postępowanie prezesa PiS i pana Kazimierza Kujdy jest transparentne, zgodne z prawem, uczciwe. Ta publikacja Wyborczej to wielki niewypał. Czemu jednak, ktoś tam zdecydował o publikacji tego, to dla mnie zagadka. Bo to jest jakieś zaczadzenie
– ocenia poseł Prawa i Sprawiedliwości.
ZOBACZ TAKŻE: Dziwna słabość „Wyborczej” do prezesa PiS. Jarosławowi Kaczyńskiemu poświęcili cztery strony i porównali go do… Kulczyka!
Joanna Lichocka zwróciła uwagę również na to, że tą drogą idą politycy Platformy Obywatelskiej.
W Sejmie, na korytarzach przed kamerami można dziś oglądać błazenadę polityków opozycji. Przypomina się film „Wakacje z duchami”, w którym chłopcy zakładali na głowę prześcieradła, świecili latarkami i robili głośne buuuu i „Przebacz mi Brunhildo”. Strasznie straszyły. Dziś w białe prześcieradła przebrał się pan Kierwiński i jego towarzysze i przed kamerami robią wielkie „buuuu” . Bardziej to śmieszne niż straszne i tyle warte, co filmowe duchy
– mówi poseł Joanna Lichocka w rozmowie z wPolityce.pl.
not. Weronika Tomaszewska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/432596-tylko-u-nas-joanna-lichocka-wyborcza-jest-na-odlocie