Można rozłożyć na czynniki pierwsze każdą zapowiedź wiosennego Roberta Biedronia, który w celebryckim stylu zapowiedział, że będzie premierem tej jesieni. Premierem nie będzie, ale Jarosław Kaczyński powinien go szczególnie mocno wspierać jeżeli badania wykażą, że zabiera głosy nie „milczącej większości”, ale obecnej opozycji. Mocno lewicowa agenda wskazuje, że trudno będzie Biedroniowi grać o głosy centrum. Szczególnie, że jego populizm jest wręcz komiksowy.
Populizm ma to do siebie, że w zderzeniu z faktami rozsypuje się jak domek z kart. Miły i sympatyczny Robert Biedroń nie jest zaś Frankiem Underwoodem i jego house of cards zostanie zmielony wyjątkowo prędko podczas pierwszych debat telewizyjnych. Wystarczy zadać kilka prostych pytań o podstawowe założenia programu Biedronia i jego wiosenna rewolta zamienia się w pulpową jesień średniowiecza. Wyrzucenie religii ze szkół? Jak zmienicie konstytucje? Likwidacja Funduszu kościelnego? Jak to wytłumaczycie małych związkom wyznaniowym ( również muzułmańskim czy żydowskim) nie mającym majątku jak KK i polegająym na tym funduszu? Opodatkowanie tacy? „Taca” to darowizna a nie usługa, jak więc zamierzacie zmieniać system podatkowy od darowizn? Czy obejmie też WOŚP i inną działalność dobroczynną? Można tak wyliczać długo. Likwidacja górnictwa, konkrety reformy systemu emerytalnego, bing, bang i wielkie puff. Nie ma programu Wiosny.
Jest jednak jeden punkt programu nowo opakowanego Janusza Palikota ( tym razem bez koncesji PO, więc realnie groźnego dla opozycji) jest realnie groźny. Zniesienie klauzuli sumienia. Robert Biedroń nie tylko ogłosił się przyszłym premierem czy cytując (o zgrozo do czego to doszło, że to robię!) prof. Jana Hartmana „Bogiem Wiosny”. On również ogłosił się panem i władcą sumień Polaków. Można sobie dworować z celebrytyzmu Biedronia i z przymrużeniem oka patrzeć na jego polityczną rewolucje, które pewnie zapewni mu 5-8% poparcia.
Jednak z tego jednego punktu programu śmiać się nie można. Choć klaskali mu przebrani za liberałów agresywni lewicowcy, to żaden prawdziwy liberał nie może godzić się na nawoływanie do walki z klauzulą sumienia. Obok wolności słowa to właśnie klauzula sumienia jest elementarnym prawem człowieka. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że już nie tylko radykalna lewica walczy z wolnością słowa za pomocą aksamitnego szalika i ładnie pomalowanej pałki bejsbolowej z napisami poprawność polityczna. Zniesienie klauzuli sumienia jest drugim elementem tej walki. To prosta droga do zamordyzmu. Czystego, prostego zamordyzmu. Pisałem kilka razy na tym portalu o tym, jak ważne jest pilnowanie, by pod bałamutnymi i ładnie opakowanymi hasłami nie udało się wsączyć do umysłów większości Polaków tej trucizny.
Od razu zaznaczam, że nie piszę tylko o wolności dla kierowania się swoim sumieniem tylko chrześcijan.Klauzula sumienia powinna dotyczyć sumienia każdego obywatela. O każdej wrażliwości etycznej, zasadach moralnych i światopoglądzie. Dla osoby wierzącej sumienie jest głosem Boga. Dla niewierzącego to zbiór wartości, do których wolny człowiek ma prawo. Każdy totalitaryzm opierał się na potrzebie łamania sumienia wolnego człowieka. Każdy totalitaryzm musiał to sumienie zdemolować, by zrobić miejsce dla swoich zasad i ulepić „nowego człowieka”. Pierekowka dusz. Dziś ma uśmiechniętą twarz Macrona ze Słupska. Zwolennicy zakazu kierowania człowieka się własnym sumieniem skupiają się na kwestii aborcji czy sprzedaży antykoncepcji. Problem jest jedna szerszy bo będzie ingerował w sumienie muzułmanów, Żydów czy przedstawicieli innych religii. Jednak skupmy się na ich walce z sumieniem chrześcijan.
Istotą sporu jest wolność. Fundamentalna wolność do wyrażania własnych poglądów, której żadna władza nie ma prawa zabierać. Żadne cywilizacyjne państwo nie może zmuszać lekarza do wykonywania aborcji, a farmaceuty do sprzedaży antykoncepcji. Tylko kontrakt między pracodawcą i pracownikiem może regulować takie kwestie. Tylko wolny rynek powinien stać za jego regulacją. Jeżeli właściciel apteki nie chce sprzedawać antykoncepcji, to niech wywiesi taką informację na szybie. Klient będzie mógł iść do innej apteki. Powinien również powstać spis placówek, które nie wykonują legalnych aborcji. Jestem przekonany, że rynek prędko ureguluje lukę, zaś każda kobieta dokonująca legalnej aborcji, znajdzie lekarza gotowego to zrobić. Naprawdę nikt poważny ( nie mam na myśli komiksowych populistów), nie może wierzyć, że jeżeli jakaś apteka zrezygnuje ze sprzedaży antykoncepcji, a jakiś ginekolog odmówi w szpitalu wykonywania aborcji, to na ich miejsce szybko nie „wskoczą” osoby nie mające oporów moralnych by te rzeczy robić.
„Wolność polega głównie na tym, aby nie móc być zmuszonym do czynienia rzeczy, której prawo nie nakazuje.”- nauczał Monteskiusz. Autor „Umysłu zamkniętego” Allan Bloom jeszcze lepiej diagnozował współczesną tyranię ubraną w szaty liberalne.
Najbardziej udaną tyranią jest nie ta, która w celu zniewolenia używa siły, lecz ta, która odbiera wszelką wiedzę na temat tego jak wygląda wolność, czyniąc ją niepojętą, ta, która odbiera wszelką świadomość tego, że istnieją inne drogi, ta, która odbiera poczucie jakiejkolwiek zewnętrznej rzeczywistości.
Nie zapominajmy, że każde prawo regulujące sumienie jest tyranią.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/432533-usmiechnieta-tyrania-czyli-o-zniesieniu-klauzuli-sumienia