„Pełną jawność życia publicznego” zapowiedział na sobotniej konwencji powołującej partię „Wiosna” Robert Biedroń.
PAP informuje:
Wiosna - to nazwa nowej partii, której działalność oficjalnie zainaugurował w niedzielę b. prezydent Słupska Robert Biedroń. „Wniesiemy świeżość do polskiej polityki, stwórzmy siłę polityczną, która zmieni oblicze tego kraju” - mówił Biedroń podczas niedzielnej konwencji na warszawskim Torwarze.
A skoro partia, to zasady finansowania muszą być jasne i szczególnie przejrzyste. Rozdział 4 ustawy z dnia 27 czerwca 1997 r.o partiach politycznych stwierdza jasno:
Źródła finansowania partii politycznych są jawne.
I dalej:
Łączna suma wpłat od osoby fizycznej na rzecz partii politycznej, z wyłączeniem składek członkowskich w kwocie nieprzekraczającej w jednym roku minimalnego wynagrodzenia za pracę, ustalanego na podstawie odrębnych przepisów, obowiązującego w dniu poprzedzającym wpłatę, oraz wpłat na Fundusz Wyborczy partii politycznej, nie może przekraczać w jednym roku 15-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę, ustalanego na podstawie odrębnych przepisów, obowiązującego w dniu poprzedzającym wpłatę.
Biorąc powyższe pod uwagę trzeba zapytać, skąd dopiero co zawiązana partia polityczna pozyskała pieniądze na organizację tak hucznej konwencji na warszawskim Torwarze? W jaki sposób je zaksięgowała? Kto ile wpłacił? Tę jawność nakazuje ustawa, ale też i mamy prawo trzymać pana Biedronia za słowo - w swoim przemówieniu wielokrotnie o tym wspominał. Zżymał się:
Dziś nie wiemy, jak to możliwe, że szeregowy poseł może mieć spółkę obracającą miliardami. Nie wiemy, ile zarabia asystentka prezesa NBP, bo ukrywają to politycy. Oni traktują Polskę jak bankomat. Żadna partia tego nie zmieniła przez 30 lat naszej niepodległości
— relacjonuje portal wPolityce.pl
A zatem, wypada powtórzyć za Andrzejem Potockim, który na wPolityce.pl stwierdził: Żądam od Roberta Biedronia przedstawienia dokładnej listy darczyńców, by można było stwierdzić, że finansowanie nie jest skażone deliktem prawnym
Pytanie o tyle zasadne, że mówimy o dużych sumach, które nie powinny były wziąć się znikąd i nie mogą pozostać nierozliczone.
Poprosiliśmy doświadczonego eksperta zajmującego się organizacją takich imprez w czasie kampanii wyborczych o ocenę, ile wypasiona impreza partii Wiosna mogła kosztować?
Samo wynajęcie sali to koszt między 50 - 100 tys. zł, reżyseria spektaklu - ok 15 tys., kamery - ok, 50 tys. Jeśli sygnał telewizyjny udostępniany jest dla stacji tv potrzebny jest jeszcze wóz transmisyjny za kolejne 50 tys. zł. Projekt sceny i jej budowa, oświetlenie i ekrany LED, reżyseria światła plus nagłośnienie oraz reżyseria nagłośnienia to razem kolejne 300 tys. zł. Koszt koncertu to ok. 50 tys. zł.
Do tego ochrona, zabezpieczenie ppoż, stanowiska dla dziennikarzy - następne 50 tys. zł. Podstawowy catering to ok. 50 tys. zł (chyba, że tylko dla VIP, to mniej).
W sumie musiało to kosztować być między 700 - 800 tysięcy złotych, ale tylko w jeśli robiły to firmy zaprzyjaźnione, po kosztach. Jeżeli wszystko to było kupowane na rynku, to budżet musiałby wynieść 1 - 1,5 mln zł.
Inny nasz rozmówca, też znający sprawę, podaje podobne wyliczenie. I podkreśla:
Zawsze wychodzą koszty dodatkowe, nieprzewidziane. Tutaj też widać wyraźnie, że nie oszczędzano na niczym, zrobiono, jak to się mówi, na pełen wypas. Wydano naprawdę ogromne pieniądze, duże nawet dla największych partii z subwencjami i dotacjami.
Wszelkie reformy, zwłaszcza zahaczające o wezwania moralne, najlepiej zaczynać od siebie. Zatem ponawiamy pytanie: skąd te pieniądze, panie przewodniczący partii Biedroń? Kto je wpłacił? Na jakim rachunku zostały zdeponowane?
Podobnie: kto finansuje zapowiedziane kolejne podróże pana Biedronia po Polsce? Przecież nie sypia w przyczepie kempingowej.
Czasy, gdy z walizkami wątpliwych pieniędzy, bez zbędnych pytań, można było wejść na polityczną scenę, mamy nadzieję, już minęły.
gim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/432357-tylko-u-nas-ile-mogla-kosztowac-wypasiona-impreza-biedronia