Podobne sceny widzieliśmy podczas próby wywołania puczu pod Sejmem w 2016 roku.
To co się wydarzyło pod gmachem TVP to nie jest wyłącznie amok kilku poszkodowanych umysłowo obywateli. Dziwnym trafem w podobnych sytuacjach spotykamy zawsze te same osoby. Zielone ludziki nie muszą być dobrze zbudowanymi młodzieńcami. Zgodnie z regułami astroturfingu trzeba stworzyć pozory, że to są zdesperowani przypadkowi ludzie.
Od wyborów w 2015 roku przypuszczono szturm na Polskę. Zanim rząd dobrej zmiany zdążył dobrze usiąść przy biurkach już były demonstracje bo zagrożona została demokracja. Liczne próby wywołania zamieszek na duża skalę, choćby w obronie rzekomo zagrożonych sądów, nie przyniosły rezultatu.
Cel nie został osiągnięty przede wszystkim dlatego, że Telewizja Polska niweluje skutecznie medialny front obalenia PiS. Dlatego ktoś wykoncypował, że trzeba za wszelką cenę osłabić źródło podtrzymujące sondażową przewagę tej partii. Presja na TVP jak widać weszła na etap zastraszania konkretnych dziennikarzy.
Fizycznej agresji jednak do tej pory nie doświadczaliśmy. Co prawda pamiętamy jak niejaki Farmazon potraktował reporterkę TVP, młodą kobietę, pod Sejmem, wyzywając ją od najgorszych, ale teraz sytuacja przypominała atmosferę linczu.
Wydarzenia z sobotniego wieczoru, kiedy lżono, opluwano dziennikarkę i niszczono jej samochód, to kolejny krok, tym razem niezwykle groźny, w deprecjonowaniu TVP. A także sygnał do innych dziennikarzy i osób powiązanych z TVP, co was może spotkać.
Nieuprawnione oszczerstwa pod adresem TVP po zabójstwie prezydenta Adamowicza były skoordynowaną akcją polityków totalnej opozycji i wspierających ich mediów. W imię walki z „mową nienawiści” bez ograniczeń szczuto na telewizje publiczną.
Pod gmachem TVP zorganizowano manifestację z udziałem polityków, a bojówki zaczęły czatować na pl. Powstańców Warszawy.
We współczesnym świecie o ważnych sprawach dotyczących całych państw decydują media. Dlatego w III RP przypilnowano, by znajdowały się one wyłącznie w odpowiednich rękach, całkiem przypadkiem powiązanych za służbami specjalnymi PRL.
Podobno ostatnio zostały przeznaczone bardzo duże pieniądze zza granicy by zmienić w Polsce rząd. Taktyka obecnej władzy niezwykłego pobłażania tym, którzy starają się podgrzać atmosferę do tego stopnia by zawrzało na uliach, chyba powinna ulec korekcie. Po pierwsze, należy skończyć z chorobliwą niemocą w porządkowaniu polskiego rynku medialnego. Działanie mediów godzących w polską rajcę stanu prowadzi do kompletnego rozchwiania nastrojów społecznych i takich zdarzeń jak pod TVP.
Jacek Żakowski w „Loży Prasowej” w TVN stwierdził, że osobę udającą dziennikarkę w zasadzie spotkało to na co zasłużyła. Współczucie czas skończyć, paręnaście godzin wystarczy. Tutaj jest rola rządzących, żeby wreszcie zadziałać stanowczo. Nie tylko zamykać tych, którzy niestosownie żartowali po śmierci prezydenta Adamowicza, a wreszcie zająć się poważnie tymi, którzy najprawdopodobniej na zlecenie niszczą polską demokrację.
Może dziwić bierna postawa policji i brak zatrzymań za napaść na dziennikarkę. Miejmy nadzieję, że wobec zwykłych łobuzów spod znaku KOD czy KONSYTUACJA, zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje.
Tym bardziej, że nie są anonimowi, bo sami chętnie się afiszują na filmach w internecie, chełpiąc się swoim postępowaniem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/432295-atak-na-magdalene-ogorek-to-kolejna-odslona-wojny-hybrydowej