Piętnowanie mowy nienawiści trwa. Przodują w niej uzbrojone po zęby w dziobie gołębie pokoju. Im bardziej kto zionie miłosierdziem i umiłowaniem bliźniego, im więcej w nim było zawsze zjadliwej umiejętności wbijania szpilek – tym teraz głośniej woła, by ukarać tych, co niby przyczynili się do śmierci Adamowicza. Onych.
To „oni” mieli postponować i tworzyć koszmar pełnej nienawiści Polski, w której nie szanuje się przeciwnika politycznego i sprowadza go do najniższego wymiaru. „My” jesteśmy czyści od nienawiści – mówią liderzy opozycyjnego obozu. Ze Schetyną na czele, który spytany o to, czy słowa o. Wiśniewskiego można zrozumieć ogólnie jako wezwanie do opamiętania się całej sceny publicznej wymiany myśli i poglądów, czy też jednak konkretnie zwrócone tylko do jednej strony sporu, dał wyraźnie do zrozumienia, że wytykać palcem trzeba pisowców, a druga strona jest czysta jak łza.
Tymczasem nietrudno określić moment, w którym polityczny spór w Polsce zaostrzył się dramatycznie i wszedł w fazę długo ciągnącej się wojny. Początki sięgają czasu jeszcze przed katastrofą smoleńską, potem samo rozdzielenie wizyt było jej kolejnym akordem, zaś po tragedii z 2010 r. zaczął się prawdziwy spektakl, prawdziwy festiwal nienawiści.
Czy naprawdę trzeba niektórym przypominać, co się działo na Krakowskim Przedmieściu? Czy wielu już wymazało z pamięci tyle okropnych obrazów, które tak mocno rozbiły polską wspólnotę? Czy już nie pamięta się wielkiej posmoleńskiej eksplozji nienawiści? Sikania na znicze i na modlące się osoby? Szyderstw i śmiechu? Piosenek radiowych? Krzyży układanych z puszek Lecha? Braku szacunku wobec rodzin poległych w katastrofie i całkowitego odsunięcia się państwa polskiego od ich ochrony, a także zadbania o ich podstawowe prawa? Czy nie pamięta się już pogardy? I przemysłowej niejako jej produkcji?
Gdy dzisiaj tak łatwo szuka się winnych atmosfery publicznej wojny na słowa, warto może popatrzeć szerzej i przypomnieć sobie poprzednie lata. Czasem dobrze robi takie odświeżenie pamięci.
Felieton ukazał się w 4. numerze tygodnika „Sieci”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/432236-trzeba-przypominacco-sie-dzialo-na-krakowskim-przedmiesciu