Dziennikarze prześcigają się teraz w tropieniu przejawów tzw. mowy nienawiści, hierarchowie kościelni nawołują w kazaniach do „braterstwa serc, dłoni otwartych, a nie zaciśniętych pięści”, celebryci zaś (jak to mają w zwyczaju) wpadają w ton przesadnej ckliwości albo świętego oburzenia. Na tej fali płyną także politycy, dobrze wyczuwający, że to krótki zapewne, ale wyjątkowo dogodny moment dla jeszcze silniejszego pobudzenia zbiorowej wrogości do ich rywali w walce o władzę i wpływy. (…) Mylą się jednak płytcy analitycy polityki, którzy istoty problemu upatrują w nienawiści. I dla tym lepszego „zareklamowania” samych siebie z patosem nawołują do jej przezwyciężenia - pisze w najnowszym „Sieci” Jan Rokita.
Owszem, nienawidzą szczerze i namiętnie ci, u których owo uczucie zostało rozbudzone przez speców od manipulowania zbiorowymi emocjami, panujących dziś w partiach politycznych, gazetach, mediach elektronicznych i społecznościowych. Nienawidzą internauci zamieszczający przerażające wpisy na forach, demonstranci kładący się na jezdniach podczas manifestacji czy artyści przekształcający spektakle teatralne w seanse nienawiści. Ale nie oni są prawdziwym problemem polskiej polityki. Oni przecież sami są ofiarami panującego systemu, ludźmi po prostu zbyt słabymi, aby oprzeć się adresowanym właśnie do nich wielkim kampaniom piarowsko-propagandowym. Kampaniom, które mają tylko jeden cel: pobudzić i „właściwie” ukierunkować negatywne emocje zbiorowe, tak by komuś ułatwiły one przejęcie albo utrzymanie władzy
— stwierdza Rokita.
Modny w Polsce filozof Carl Schmitt jasno pokazał, że przedstawianie politycznego wroga jako „moralnie złego, estetycznie odrażającego i ekonomicznie szkodliwego” to nic innego jak objaw cynicznego pragmatyzmu, wiedzy, że tak łatwiej jest poruszyć uczucia ludu. Rzecz nie tkwi tu ani w uczciwości opisu, ani w autentyczności uczuć. Polityczni liderzy doskonale przecież wiedzą, że uprawiają histeryczną przesadę, sami nie żywiąc bynajmniej tych wszystkich złych uczuć, jakie zaszczepić chcą swoim zwolennikom. Ich opowieści są ukierunkowane na ciągłe ożywianie w nas trzech „uczuć bazowych”: gniewu, wstrętu i lęku
— dodaje.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 28 stycznia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/432174-rokita-w-sieci-mistrzowie-zlych-uczuc