Dziwię się, że pojawiają się informacje o rzekomych zagrożeniach dla ECS, skoro nasze propozycje były sformułowane jasno i Ministerstwo przedstawiło je publicznie - właśnie po to by uniknąć kontrowersji
– mówi wicepremier Piotr Gliński w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Minister kultury i dziedzictwa narodowego odpowiedział na oskarżenia ze strony Aleksandry Dulkiewicz. Kandydatka na prezydenta Gdańska zarzuciła Ministerstwu chęć „przejęcia” i „ręcznego sterowania” Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku.
W rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Piotr Gliński przypomniał propozycje złożone przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Nasze propozycje są jasne. Proponujemy utworzenie stanowiska wicedyrektora, którego powoływał będzie minister kultury i dziedzictwa narodowego, oraz Działu im. Anny Walentynowicz. Ten dział miałby liczyć ok. 10 pracowników (obecnie w ECS pracuje ponad 60 osób). Nie ma mowy o przejęciu tej instytucji, ręcznym sterowaniu czy ‘opowiadaniu historii po swojemu’. A takie zarzuty, niestety, pojawiają się w przestrzeni publicznej. Stanowczo je dementuję. Polska jest w tej chwili silnie podzielona i dobrze by było, by w instytucji dotyczącej ogólnopolskiego dziedzictwa były reprezentowane różne wrażliwości. ECS nie jest dzisiaj instytucją, której działalność byłaby akceptowana przez wszystkich spadkobierców idei ‘Solidarności’, m.in. przez liderów tego ruchu, takich jak małżeństwo Andrzeja i Joanny Gwiazdów, Krzysztofa Wyszkowskiego, Andrzeja Kołodzieja i wielu innych. Chcemy ją otworzyć także dla tego nurtu „Solidarności”, który jest teraz wykluczony. Wspomniani przeze mnie ludzie nie przychodzą do tego Centrum, nie uważają go za swoje miejsce. Dlatego proponujemy bardziej sprawiedliwy z punktu widzenia dziedzictwa „Solidarności” ich udział w funkcjonowaniu tej instytucji. ECS nie powinna, nie może być zawłaszczana przez część polskiej opinii publicznej, bo tradycja „Solidarności” jest nasza wspólna. Takie intencje nam przyświecają
– powiedział prof. Gliński.
Minister kultury i dziedzictwa narodowego ocenił też dotychczasowe działania ECS.
Ocena bieżącej działalności tej instytucji nie może być pozytywna. Przede wszystkim dlatego, że tam prowadzona jest działalność partyjno-polityczna, co jest niezgodne ze statutem tej instytucji. Chcemy zmienić tę sytuację i uważamy, że nasza propozycja jest dobrym rozwiązaniem. Nie ma mowy o zawłaszczeniu czy ręcznym sterowaniu. Chodzi o stworzenie przestrzeni dla tych, którzy dzisiaj są z tej instytucji wykluczeni
– stwierdził.
Nie oceniam działalności merytorycznej i samej wystawy. Ale Centrum jest przestrzenią publiczną, w której pojawiają się różnego typu wydarzenia polityczne. I w stu procentach są to wydarzenia polityczne związane z opozycją, często z tą radykalną opozycją. Odbywały się tam przecież wydarzenia z udziałem tzw. Komitetu Obrony Demokracji
– dodał.
Wicepremier odniósł się też do sprawy wysokości dotacji dla Europejskiego Centrum Solidarności.
Dotacja została obniżona zgodnie z prawem. Umowa zobowiązuje Ministerstwo do finansowania ECS na poziomie czterech milionów złotych. W czasie, gdy w Polsce mieliśmy do czynienia z monopolem politycznym i wszystkie instytucje były kontrolowane przez jedną opcję, budżet podzielono tak, że zmniejszono sumy przekazywane przez miasto i marszałka, a dodano pieniądze z budżetu centralnego, nie zmieniając uprawnień stron, a największe uprawnienia ma miasto Gdańsk. Nie uważamy, by było to racjonale. Umowa mówi jasno, że Ministerstwo przeznacza na Centrum 4 miliony. Uważamy, że nie powinniśmy płacić najwięcej na instytucję, w której nasz głos jest marginalizowany. Mamy za to uwagi, i to mocno uzasadnione, co do kształtu i funkcjonowania tej instytucji. Miliony Polaków, którzy mają inną opinię, są z jej działalności wykluczeni. Nawet postaci tak symboliczne jak wspomniani przeze mnie liderzy „Solidarności”
– mówił.
Dziwię się, że pojawiają się informacje o rzekomych zagrożeniach dla ECS, skoro nasze propozycje były sformułowane jasno i Ministerstwo przedstawiło je publicznie - właśnie po to by uniknąć kontrowersji. Mówimy o wielkiej instytucji, w której proponujemy jeden dział im. Anny Walentynowicz i stanowisko wicedyrektora. A powoływany przez miasto dyrektor tej instytucji, co wynika ze statutu, ma niemalże jedynowładczą pozycję
– dodał.
Not. TK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/431944-tylko-u-nas-minister-glinski-odpowiada-dulkiewicz-ws-ecs