Zagranica ucichła, na ulicy pojawiają się z rzadka kodziarscy hobbyści, zapisujący w swoich pamiętniczkach kolejną „demonstrację”-nieważne w jakiej sprawie, byle przeciw PiS, programu ani wizji Polski przyszłości nie ma, więc może chociaż powiedzie się próba kolejnego wmawiania kobietom, że dyktatorska władza łamie ich prawa, wysyła do kruchty i kuchni oraz każe rodzić niechciane dzieci (słynne niemieckie 3K - Kinder, Küche, Kirche).
I odbyła się zapowiadana z wielkim hukiem konwencja Platformy Obywatelskiej pod hasłem „Kobieta, Polska, Europa”, w czasie której kłamano (nie żadne fake newsy, tylko zwykłe kłamstwa), iż „państwo mówi, że pierwsze bicie jest zgodne z prawem”, kobiety zarabiają 20% mniej niż mężczyźni (owszem, w Niemczech, a w Polsce wg Eurostatu 7,2% , co daje nam 4 miejsce wśród krajów UE, jeśli chodzi o tę dysproporcję) oraz obsypano naftaliną tych, dla których europejskość nie oznacza donoszenia na własny kraj do Brukseli.
Obrończynie praw kobiet już zapomniały, jak siedziały cicho w czasie seksistowskiego skandalu w Legionowie i pewnie słowem się nie odezwą wobec najnowszej informacji o powrocie na łono PO (z nadziejami na kandydowanie do Sejmu lub Senatu) jej byłego posła, Roberta Węgrzyna, wyrzuconego za słowa wygłoszone w telewizji „Z gejami to dajmy sobie spokój, ale z lesbijkami to z chęcią bym popatrzył”..
Po zadęciu konwencji PO w świadomości opinii publicznej zostały pilniczek do paznokci (gadżet rozdawany uczestniczkom) i naftalina, zalana na Twitterze rwącym strumieniem eleganckich perfum, których zdjęcia zamieszczały panie (ale także i panowie) w odpowiedzi na pogardliwe słowa byłej premier.
CZYTAJ WIĘCEJ: „Pokażemy pani Kopacz, czym pachniemy?”. Była premier wyskoczyła z „naftaliną”. Reakcja Internetu błyskawiczna. ZOBACZ!
Czym prędzej zatem odpalono kolejną „bombę”, która okazuje się być zwykłym kapiszonem i to mocno wilgotnym, choć usiłuje się temu nadać moc wybuchu atomowego. Media i politycy zwietrzyli krew a w Internecie największą sensacją są podarte (taka moda) spodnie tłumaczki, skomentowane przez prezesa Kaczyńskiego słowami „Ja cię nie mogę!”.
Partie i partyjki ustawiają się w kolejce do prokuratury, żeby donieść na Jarosława Kaczyńskiego, bo przekonanie, że jest oszustem, bogaczem i przestępcą jest jedyną nadzieją, że być może wróci to, co było – zawiodła ulica, zagranica (choć wysłano wdowę Adamowicz do Parlamentu Europejskiego, żeby opowiedziała o mowie nienawiści, która zabiła jej męża), może choć to okaże się skuteczne. Nawet balansująca na poziomie poparcia w granicach procentowej zawartości alkoholu w piwie bezalkoholowym partia Razem obudziła się z zimowego letargu i zwraca się do Państwowej Komisji Wyborczej o kontrolę finansów PiS.
Ale „nic to, Baśka”, jak rzekł przed wysadzeniem się w twierdzy w Kamieńcu pan Wołodyjowski do swojej żony. Tylko że nic w powietrze nie zostanie wysadzone, bo dany kiedyś Gazecie Wyborczej „rząd dusz” jest pieśnią przeszłości i żyje jedynie w tęsknotach jej redaktorów i politycznych sprzymierzeńców.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/431796-jak-kapiszon-przykryl-niewypal