Tak się mydli oczy opinii publicznej! Zdaniem Jana Rostowskiego, byłego ministra finansów, jego doradczyni społeczna Renata Hayder nie była lobbystą; nie brała pieniędzy od klientów, którzy mieli interes w zmianie ustawy. Jednocześnie stwierdził jednak, że nie wiedział o o fakcie, że pobierała ona pieniądze od znanej firmy konsultingowej EY. Rostowski zaatakował też Krajową Administrację Skarbową, która walczy dziś z przekrętami VAT, ale dla byłego szefa resortu finansów, powstać miała tylko po to, by załatwiać pracę „Misiewiczom”.
CZYTAJ TAKŻE:Gdzie są pieniądze wyłudzone przez oszustów VAT? Szokująca odpowiedź Rostowskiego: ”O Jezu! Nie wiadomo”
Członkowie komisji pytali w poniedziałek Jacka Rostowskiego, czy przyjmując Renatę Hayder na stanowisko doradcy społecznego w resorcie finansów wiedział, że miała ona umowę o świadczenia usług konsultingowo-doradczych. „Nie wiedziałem” - odparł. Dodał jednak, że były to usługi konsultingowe wewnętrzne dla EY.
Na pytanie , czy „transparentne było, że osoba spoza MF (Hayder -PAP) bierze udział w przygotowaniu projektu ustawy o VAT” odpowiedział: „Uważam, że było transparentne. Wiedziałem, jakie były jej duże osiągnięcia i że była bardzo wysoko postawiona przedtem w firmie EY i dlatego ją wziąłem na doradcę społecznego”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Czy Rostowski wie co mówi? Skandal na posiedzeniu komisji VAT. Horała punktuje manipulacje byłego wicepremiera
Rostowski przyznał, że Hayder „oczywiście nie świadczyła tych usług za darmo”. „Ale nie w zakresie tej ustawy (o VAT - PAP), tylko w zakresie wewnętrznego działania firmy EY. Tu nie była lobbystą. Lobbysta to ktoś, kto bierze pieniądze za to żeby wpłynąć na zmianę ustawy” - dodał b. szef resortu finansów.
Rostowski oświadczył też, że jego doradczyni Renata Hayder nie miała dostępu do żadnych danych klauzulowanych, a jej stanowisko nie wymagało weryfikacji przez odpowiednie służby. Zauważył też, że Hayder nie pełniła funkcji urzędniczych. „Pytałem się jej, co sądzi na dany temat, dawała mi opinię na temat proponowanych zmian” - stwierdził. Jak powiedział, Renata Hayder miała kartę wstępu do ministerstwa, ale nie miała wstępu do części, w której znajdują się gabinety ministra i wiceministrów.
Rostowski jest zdania, że służby nie działają w sposób odpowiedni, a np. Krajowa Administracja Skarbowa służyła jedynie rozdawaniem stołków.
W ustawie o KAS przygotowywanej jeszcze w 2007 roku można było zwolnić pracowników i wprowadzić swoich ludzi. Celem było znalezienie pracy dla „Misiewiczów”. (…). Mam przeświadczenie, że wielkie reorganizacja, to stopniowa reorganizacja jest dużo lepsza. Próba przewrócenia wszystkiego do góry nogami jest niebezpieczna i potęguje chaos.
– stwierdził Rostowski.
Były minister finansów oburzał się także, gdy posłowie opozycji „ujawnili”, że służby i policja interesują się osobami, które mogą być potencjalnymi oszustami vatowskimi.
WB,PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/431529-bezczelnosc-rostowski-mowi-o-misiewiczach