Po informacjach portalu wpolityce.pl, według których George Soros chce jeszcze mocniej wejść na polski rynek medialny i przejąć Radio Zet, znów zrobiło się głośno o tej szarej eminencji światowej polityki i globalnego biznesu. Kim jest ten człowiek, który wpływy zdaje się mieć wszędzie? Dogłębną odpowiedzią na to pytanie jest książka „George Soros. Najniebezpieczniejszy człowiek świata” (wyd. Biały Kruk), której obszerny fragment publikujemy poniżej:
Trudno nie natknąć się na nazwisko George’a Sorosa. Nawet w podeszłym wieku Soros nie wycofuje się z aktywnego zaangażowania w to, co jest szczególnym przedmiotem jego troski. Multimiliarder i giełdowy guru wykorzystuje swoje wpływy i niewyobrażalne bogactwo w dużej mierze do tego, by wstawiać się na całym świecie za postępem sprawiedliwości społecznej oraz promować wolne, otwarte społeczeństwo. Czy można życzyć by sobie czegoś lepszego niż świata, w którym ludzie żyliby w godnych warunkach, w którym powszechnie przestrzegano by praw człowieka, w którym można by wypowiadać swoje opinie w sposób wolny i niepodlegający represjom, w którym usunięto by dyktatorów i tortury, a hołdowano moralnym wartościom? Wreszcie ktoś wstawia się za wszystkimi tymi szlachetnymi ideałami, by pozostawić trwały znak dla przyszłości. Założone przez Sorosa Open Society Foundations (Fundacje Społeczeństwa Otwartego) działają dziś w dziesiątkach krajów, przede wszystkim w Europie Wschodniej, konsekwentnie przygotowując odpowiednie zmiany. Ideał otwartego społeczeństwa potrafi wzbudzać wielką fascynację. Czy jest coś godniejszego naszych wysiłków niż wolność, porozumienie między narodami, wymiana kultur, pokojowe współistnienie obejmujące cały świat?
Kto jednak nieco dokładniej przyjrzy się osobie Sorosa, a także gigantycznej sieci jego powiązań, ten natknie się na liczne nieścisłości, na sprzeczności w wypowiedziach, działaniach i rezultatach, które prowokują przede wszystkim do jednego, niepokojącego pytania: czy za wielorakimi formami jego działalności nie kryją się być może całkiem inne motywy? Motywy, które pod misternie utkaną siecią powierzchownej filantropii kryją może znacznie bardziej polityczno-geostrategiczne posunięcia wyraźnie w partykularnych celach?
George Soros dorobił się wielomiliardowego majątku na zarządzaniu funduszami hedgingowymi i spekulacjach na ogromną skalę, podczas których wyprowadzał niekiedy z równowagi całe gospodarki. Nie wydaje się, by los dotkniętych tym ludzi leżał mu kiedykolwiek szczególnie na sercu. Odnosi się raczej wrażenie, że tym, o co mu zawsze chodziło, była wielka gra, gigantyczne spekulacje i maksymalny osobisty zysk. Sam mówił, że jest przede wszystkim specem od destabilizacji, co zawsze wykorzystywał we własnym interesie. Nie cofał się również przed insider tradingiem i był już za to skazany. W obliczu jego olbrzymiej fortuny milionowa kara, jaką otrzymał, nie znaczyła oczywiście więcej niż mandat za złe parkowanie dla szarego obywatela.
Nasuwa się zatem jedno pytanie: czy taki zatwardziały spekulant w rodzaju Sorosa naprawdę może się zmienić w miłosiernego samarytanina? Filantropia wydaje się być zresztą powszechnym hobby miliarderów tego świata, i to nie od wczoraj. W gruncie rzeczy to drażliwe pytanie w żadnym razie nie dotyczy wyłącznie George’a Sorosa, lecz także wielu innych przedstawicieli tego szczególnego grona. A niektóre odpowiedzi są jak kubeł zimnej wody. Najbogatsi ludzie naszej planety już od dawna wpływają na społeczeństwo i zmieniają je we wszystkich istotnych dziedzinach pod promiennym sztandarem filantropii, dbając jednocześnie wyłącznie o własne interesy.
Zbierają się zatem pewne pytania. Ten jednak, kto stawia je otwarcie i to co powinno być w otwartym społeczeństwie zrozumiałe samo przez się, coraz częściej spotyka się z ogólnikowym zarzutem populizmu. Dzieje się to nadzwyczaj szybko, kiedy tylko wypowiada się albo nawet sugeruje opinie, które nie w pełni odpowiadają obowiązującej poprawności politycznej. W ten sposób widzimy, jak na naszych oczach społeczeństwo oddala się – niestety – coraz bardziej od wolności prasy i wolności opinii. Historia pokazuje, że wyraźnie zachodzi tutaj związek przyczynowy: zawsze wtedy, gdy ma zostać zrealizowany jakiś „wielki plan”, może obowiązywać tylko jedna opinia, a wszystkie inne zwalczane są za pomocą wszelkich dostępnych środków. Wyniki obserwacji takiej powtarzającej się historii są pod wieloma względami niepokojące.
Sytuacja przypomina stary dowcip o kierowcy, który jadąc autostradą pod prąd usłyszał w radiu komunikat ostrzegający przed nim samym, a następnie zakrzyknął zdumiony: „Jak to, jeden kierowca jadący pod prąd? Tysiące!”. A jednak niedbałe kategoryzowanie podług starego wzorca i stopniowe ograniczanie wolności opinii przynosi niebezpieczne skutki, w tym także i taki, że nawet umiarkowane kręgi coraz bardziej oddalają się od środka, rozwijając się dokładnie w tym kierunku, któremu chciano zapobiec. Możni tego świata nie są chyba tak głupi, by nie dostrzec owego sprzężenia zwrotnego?
Nie należy sobie oczywiście wyobrażać, że prawdę da się wyłowić w sposób w pełni jasny i wyraźny. Również w przypadku George’a Sorosa sytuacja jest na to zbyt złożona. Jego działania są bez wątpienia konsekwentne i metodyczne. Soros pracuje inteligentniej i subtelniej niż większość polityków. Nie ułatwia to sprawy jego krytykom. W zasadzie byłoby bardzo naiwne oczekiwać dowodów na jakiś konkretny scenariusz. Na kolejnych stronach nie chodzi więc wcale o to, by chcieć Sorosa „pomówić” albo „posądzić”. Zamiarem tej książki w żadnym razie nie jest wykazanie, że Soros kontroluje świat, ma być ona pewnego rodzaju subiektywnie zabarwionym sprawozdaniem, nie roszcząc sobie pretensji do bycia pracą naukową. Nie chodzi zatem o to, by postawić stanowczą tezę czy wręcz teorię, albo przeprowadzić dowód w ścisłym sensie. Mimo to sytuacja poszlakowa wydaje się godna uwagi.
Ostatecznie jednak każdy musi sam znaleźć prawdę. Również w przypadku tego jednego wielkiego pytania: jaki wpływ ma pochodzący z Węgier obywatel amerykański George Soros na dalsze losy Europy, jaką rolę gra w przewrotach, które doprowadziły między innymi do ogromnych fal uchodźców przybywających na nasz kontynent i co jest jego ostatecznym celem? Niektórzy odpowiedzą na to, że jest to przecież jasne jak słońce i nie będą się wahać ani chwili, by uznać Sorosa za siłę napędową globalnego spisku.
A jednak nie powinno się przemilczać pewnych cech charakteru, które są decydujące dla lepszej oceny sytuacji, częściowo odnosił się do nich zresztą sam Soros. Równie istotne są też wielkie manewry, dzięki którym Soros zgromadził swój majątek, choć jego strategie ekonomiczne nie stanowią głównego tematu książki. Koncentruje się ona raczej na stworzonej przez Sorosa sieci i jej wpływie na świat. Tutaj dochodzą do głosu coraz bardziej krytyczne opinie, świadczące o diametralnej różnicy między tym, co jest naprawdę, a tym, co się wydaje i które chcą pokazać, jakie cele najwyraźniej przyświecają Sorosowi w rzeczywistości.
Jest to fragment książki „George Soros. Najniebezpieczniejszy człowiek świata” (wydawnictwo Biały Kruk). Więcej informacji na stronie wydawnictwa *
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/431506-kim-jest-george-soros-spec-od-destabilizacji