Zamieszania wokół Magdaleny Adamowicz nie ma końca! Krążą plotki, że PO chciałaby ją na listach do europarlamentu. Sama zresztą przyznała, że jest „namawiana” do włączenia się w politykę. Mało tego, dochodzą też głosy, że wdowa po prezydencie Gdańska mogłaby zostać kandydatką jeszcze innej formacji. Na swoje listy zaprosił ją bowiem… Robert Biedroń.
Byłbym zaszczycony, gdyby Magda Adamowicz, żona mojego kolegi, słupszczanka, kontynuowała dzieło Pawła Adamowicza w Parlamencie Europejskim
— ogłosił w rozmowie z „Super Expressem” Robert Biedroń, który ma wkrótce ogłosić start swojej partii, a następnie ruszyć z kampanią do Parlamentu Europejskiego.
Dla tak kompetentnych i wartościowych osób zawsze jest miejsce na naszych listach, w tych czy kolejnych wyborach
— dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ: Szokujące porównanie! Biedroń chce rozliczać PiS: Powołam komisję na wzór tej, która działała w RPA po zniesieniu apartheidu
Choć Biedroń zaprosił Magdaleną Adamowicz to swojego projektu, to jednak pojawia się sporo zaprzeczeń, by dochodziło do jakichkolwiek rozmów (o takiej możliwości pisał „Fakt”). Krystyna Danilecka-Wojewódzka, obecna prezydent Słupska, namaszczona przez swojego byłego szefa Roberta Biedronia, a prywatnie przyjaciółka Adamowicz, w rozmowie z Wp.pl powiedziała:
Nie rozmawiałam z Magdą na ten temat. Nawet bym o to nie zapytała. Ale niestety, jest dziś tak, że wszystko chce się uczynić elementem dyskusji politycznej
— stwierdziła, dementując doniesienia tabloidu w tej sprawie.
Nie prowadziliśmy i nie prowadzimy żadnych rozmów z Magdaleną Adamowicz o polityce
— ucina spekulacje dr Marcin Anaszewicz, najbliższy współpracownik Roberta Biedronia.
Wirtualna Polska miała też ustalić, że propozycja miejsca na liście do PE nie padła i ze strony władz PO.
To nie jest czas, by rozmawiać o tego typu propozycjach
— zacytowano „ważną osobę” z PO.
Portal wPolityce.pl dopytywał o tę sprawę polityków pomorskiej Platformy. Bogdan Borusewicz odparł, że nie wie na temat kandydatury Magdaleny Adamowicz, choć byłaby to „ciekawa propozycja”. Posłanka Agnieszka Pomaska – szefowa struktur gdańskich – podkreśliła, że nie rozpoczęto rozmów nt. list do europarlamentu. Zaprzeczenie ws. rozmów padło też strony poseł Małgorzaty Chmiel.
Więcej jednak zdradził nam poseł PO Jerzy Borowczak. Przyznał, że w „środowisku toczy się dyskusja”, by wciągnąć na listy takie osoby, które mogą pomóc w „walce z nienawiścią” i gwarantowałyby to swoją postawą.
kpc/”SE”/Wp.pl/”Fakt”/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/431166-jak-nie-w-po-to-u-biedronia-adamowicz-zaproszona-na-liste