Grzegorz Schetyna nie konsultując się z resztą przedstawicieli opozycji ogłosił bojkot Telewizji Polskiej i wyraźnie przelicytował. Na inicjatywę lidera PO sceptycznie odpowiedziała Katarzyna Lubnauer, a zwalczany przez „salon” III RP Robert Biedroń mógł z radością sięgnąć po butelkę szampana. Czy decyzja kierownictwa Platformy Obywatelskiej faktycznie była podyktowana niezgodą na „całe zło” TVP? Nie do końca.
Po tragedii w Gdańsku głos przewodniczącego Schetyny nie był tym, który należał do najczęściej cytowanych, a to przecież on jest liderem opozycji. To nie na jego słowach skupiły się media, to nie on przejął inicjatywę, to nie on w końcu podjął się przejęcia i wykreowania narracji po gdańskiej tragedii. Bo żałoba? Bo atmosfera pojednania? Na Czerskiej i Wiertniczej nikt sobie nie zawracał tym głowy. Bogdan Borusewicz również.
Schetyna musiał więc przejść do kontrataku i widząc, że wokół Jacka Kurskiego i Telewizji Polskiej zbierają się złe emocje, stwierdził, że zagra wysoko. I może by wygrał, gdyby oskarżenia wysuwane pod adresem TVP miały potwierdzenie w faktach. Szybko jednak okazało się, że Stefan W. jest chory psychicznie, a w celi oglądał raczej TVN, a nie TVP Info. Narracja suflowana przez „Wyborczą” i TVN rozleciała się jak domek z kart, a Platforma została ze swoim bojkotem jak „Himilsbach z angielskim”. Schetyna musiał coś zrobić, aby zaistnieć obok mocnej, emocjonalnej narracji „GW” i TVN-u. W tle nie zabrakło również Donalda Tuska, który w Gdańsku mówił o „obronie Polski i Europy przed nienawiścią i pogardą”. Schetyna i wobec tych słów nie mógł pozostać obojętnym. W końcu po raz kolejny, nerwowa reakcja lidera PO, pokazała jak bardzo jest on niepewny swojej obecnej pozycji.
I przegrał, bo w roku wyborczym, gdzie politykom zależy na dotarciu do jak najszerszego spektrum wyborców, nikt nie będzie rezygnował z obecności w jakimkolwiek medium, choćby było „reżimową szczujnią”. Decyzja Schetyny nie spodobała się chociażby prezydentowi Wrocławia, który słusznie zauważył, że skoro opozycja chce przedstawiać swoje racje, to musi być obecna wszędzie.
CZYTAJ WIĘCEJ: PO ma problem. Prezydent Wrocławia dołącza do krytyków bojkotu TVP: „Powinniśmy być obecni wszędzie”
Grono beneficjentów bojkotu Platformy jest jednak szerokie. Posłowie Nowoczesnej będą mogli o sobie przypomnieć, kiedy nie będzie przy nich kolegów z PO. Z kolei miejsce posłów Platformy zajmą pewnie politycy kojarzeni z lewicą, tak jak to ma miejsce w programie „Woronicza 17”, gdzie znalazło się miejsce dla SLD. Również posłowie Zjednoczonej Opozycji odetchną z ulgą, bo nie będą musieli się przekrzykiwać z reprezentantami PO. W końcu jest Robert Biedroń, który może dalej budować opowieść o polityce, która stoi w poprzek awanturom PiS i PO, i Schetyna mu swoją decyzją pomógł.
CZYTAJ WIĘCEJ: Biedroń nie weźmie udziału w hucpie PO: Bojkot TVP jest dziwaczny. To nie jest moja wojna. I nie chcę uczestniczyć w tej wojnie
Jak przewodniczący PO wywinie się z pułapki, w którą sam się wpakował? Możliwe, że będzie dalej licytował i grał tego najbardziej „antypisowskiego”, a może jak to już bywało w przeszłości, bojkot skończy się po miesiącu, bo tyle właśnie politycy PiS nie pojawiali się kiedyś w TVN.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/431034-schetyna-przelicytowal-z-bojkotem-tvp
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.