Dokładnej daty [rozpoczęcia współpracy z ministrem Jackiem Rostowskim] co do dnia nie potrafię określić, przypomnieć sobie teraz. (…) Pierwsze moje spotkanie z ministrem Rostowskim miało miejsce jesienią 2007 i zaczęłam – o ile pamiętam – zaczęłam funkcjonować jako społeczny doradca w styczniu 2008. Moja działalność jako doradcy była w pierwszych miesiącach bardziej intensywna niż później. Stopniowo moja obecność w Ministerstwie Finansów stawała się coraz rzadsza. (…) Nie potrafię precyzyjnie określić, kiedy wygasła całkowicie
– stwierdziła podczas przesłuchania przed komisją śledczą ds. VAT Renata Hayder, była doradczyni społeczna ministra finansów Jacka Rostowskiego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Bulwersująca sytuacja! Posłanka PSL protestuje przeciwko przesłuchaniu ŚWIADKA przez komisję VAT i… rezygnuje z udziału w czynności
Nie było żadnego aktu powołania, ani odwołania
– przyznała.
Akurat taki akt był – 16 czerwca 2008 ustanowienie pani „honorowym doradcą min finansów”
– zauważył Marcin Horała powołując się na informacje z… Ministerstwa Finansów.
Na pytanie, co było aktem rozpoczynającym jej działalność w resorcie, odpowiedziała:
Nie było żadnego dokumentu powołującego mnie na funkcję doradcy. W styczniu odbyło się kilka wewnętrznych spotkań w MF, na których minister przedstawiał mnie jako doradca. Dokument, na który się pan powołuje, odebrałam jako wręczenie mi czegoś w rodzaju dyplomu w konwencji niemalże żartobliwiej. Upierałam się, że nie chcę pracować etatowo, że nie chcę pobierać wynagrodzenia i minister uznał, że w takiej formie może mnie uhonorować.
Zapytana o to, jak określano jej obowiązki, przyznała:
W tych pierwszych tygodniach odbywały się spotkania, w których uczestniczyłam razem z ministrem Rostowskim i przedstawiał mnie jako doradca. Oczekiwania wobec mnie były takie, żebym przedstawiała swoją opinię jako osoba z doświadczeniem do tego, jak są interpretowane i stosowane przepisy podatkowe przez podatników, co do tego, jak te przepisy powinny być rozumiane. Minister swoim przedstawieniem mnie jako doradcy wyznaczył moja rolą. Na tych spotkaniach były też ustalenia, jakie będą następne kroki po spotkaniach. Jak mam ewentualnie postępować z uczestnikami spotkania w następnych okresach.
Jak zauważył poseł Marcin Horała:
Muszę przyznać, że budzi to moje zdziwienie. (…) Można powiedzieć, że w sensie formalnym nie była pani społecznym doradcą, mnie było to w żaden sposób sformalizowane, było to – przepraszam za kolokwializm – na gębę.
Podczas przesłuchania padło również pytanie o stałą przepustkę.
Tak, miałam kartę magnetyczną, która otwierała bramkę na parterze, ale nie otwierała bramki do strefy wewnętrznej
– poinformowała Renata Hayder.
W rozmowach z p. ministrem nie pojawiły się wątpliwości co do tego, co oznacza bycie doradcą. (…) W żadnym z kontaktów z pracownikami ministerstwa nie pojawiały się wątpliwości co do tego, jaki jest zakres moich uprawnień, ani nie pojawił y się wątpliwości co do moich uprawnień. Nie pojawiła się też odmowa współpracy ze mną
– zapewniała.
Zapytana o swój status w firmie Ernst & Young, stwierdziła:
W naszej grupie senior partner oznacza byłego partnera, kogoś kto był partnerem (…) nie byłam aktywnym partnerem po 30 czerwca 2005 roku.
To zapewnienie przewodniczący komisji skwitował słowami:
Tylko partnerem seniorem…
Marcin Horała wymienił kilka funkcji, jakie pełniła była doradczyni społeczna ministra finansów. Okazuje się, że Hayder do 1 marca 2007 roku była członkiem zarządu spółki Ernst & Young SA, do 28 listopada 2013 roku członkiem rady nadzorczej Ernst & Young Audyt SP. z.o.o, do 31 sierpnia 2015 członkiem rady nadzorczej Ernst & Young Polska sp. z.o.o., od 3 października 2013 do dziś członkiem rady nadzorczej Ernst & Young Audyt Polska sp. z.o.o., od 25 stycznia 2011 do 31 grudnia 2011 wspólnikiem, komandytariusz spółki Ernst & Young Usługi Finansowe Audyt sp. z o.o., a od 1 lipca 2005 roku do 30 września 2012 roku jako przedsiębiorca prowadzący działalność miała umowę o świadczenie usług konsultacyjnych z Ernst&Young. Sama zainteresowana potwierdziła te fakty przed komisją.
Gdy przypomniano, że minister Rostowski zeznał, że Renata Hayder miała w Ministerstwie Finansów pokój do dyspozycji, była doradczyni szefa resortu przyznała:
Tak, był to nieduży pokój, który dzieliłam z (…) innymi doradcami ministra, którzy się tam pojawiali od czasu dość czasu. Był to nieduży pokoik, myślę, że nikt nie nazwałby tego gabinetem.
Jednocześnie świadek zeznał, że nie miała dostępu do informacji niejawnych.
Na pytanie, czy przed objęciem funkcji społecznego doradcy ministra finansów przeszła szkolenie, odpowiedziała:
Nie odbyłam.
Na pytanie, czy zostały w ogóle sprecyzowane kwestie prawne związane z jej działalnością w resorcie, dotyczące takich zagadnień jak ewentualny wypadek w miejscu pracy, Hayder odpowiedziała:
Nie, nie była objęta żadnymi świadczeniami. Była w tym czasie emerytką. (…) Jeśli chodzi o przestrzeganie tajemnice, to przez kilkanaście lat pracowałem w firmie doradczej, która bardzo wysoko stawia poprzeczkę co do przestrzegania tajemnicy zawodowej.
Podczas przesłuchania poruszono również zaskakujący sposób komunikacji Renaty Hayder z urzędnikami Ministerstwa Finansów. Okazuje się bowiem, że doradczyni ministra Rostowskiego wysyłała maile do pracowników resortu ze skrzynki mailowej na domenie… Ernst & Young.
Nie dostałam w ministerstwie komputera, nie miałam tez adresu mailowego. Skrzynka Ernst & Young to był jedyny adres, jaki posiadałam. Po jakimś czasie sama doszłam do wniosku, że to może nie jest to dobra sytuacja, żebym korespondowała z pracownikami Ministerstwa Finansów z adresu E&Y i poprosiłam o przydzielenie mi komputera w Ministerstwie Finansów
– przyznała Hayder.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Smoliński tłumaczy się z „chorych kotów”. Pełnomocnik Hayder robi z komisji kabaret? „Myśmy przyszły w zamiarze uzyskania przeprosin”
gah/PAP/sejm.gov.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/430947-panstwo-z-dykty-doradczyni-rostowskiego-powolana-na-gebe