Semka: Morderca Adamowicza chciał błyszczeć. To może mieć konsekwencje. Może powtórzyć się syndrom Ali Agcy

To był człowiek chory psychicznie. Nie możne nazywać mordem politycznym czegoś, czego dokonał człowiek chory psychicznie. On nie odróżnia dobra od zła

— powiedział w „Salonie Dziennikarskim” Andrzej Potocki, odnosząc się do doniesień dotyczących Stefana W. - mordercy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jaki był Stefan W.? Służba Więzienna tłumaczy niedomówienia: Nie sprawiał problemów wychowawczych przez cały okres odbywania kary

Ziobro potwierdza wcześniejsze informacje: Stefan W. miał planować spektakularny napad w Warszawie; był w stolicy - mamy bilet lotniczy

RELACJA. Gdańsk żegna swojego prezydenta. Uroczystości pogrzebowe śp. Pawła Adamowicza rozpoczną się w południe

Gośćmi Jacka Karnowskiego byli również Piotr Semka, Dorota Łosiewicz oraz ks. Henryk Zieliński.

Piotr Semka zwrócił uwagę na syndrom Aliego Agcy.

Ludzie często chcą być jak najdłużej graczami w pewnym medialnym zgiełku. To może mieć konsekwencje. Może powtórzyć się syndrom Aliego Agcy - kogoś, kto będzie starał się przyciągać uwagę. Agca grał zbrodnią do końca, raz w jedną stronę, raz w drugą. To jest człowiek, który chce błyszczeć. Pewien rozsądek dziennikarzy powinien być, aby nie grać nim i jego chęcią bycia w centrum wydarzeń

— powiedział Semka.

Zdaniem Doroty Łosiewicz ważna jest odpowiedź na pytanie, czy można było zrobić coś, by tej tragedii zapobiec.

Był szereg sygnałów. Gdyby ktoś ich nie lekceważył, do tragedii by nie doszło. Gdyby na koniec był zdiagnozowany psychiatrycznie, można go było odizolować

— oceniła publicystka.

Ks. Henryk Zieliński przyznał, że nie porównywałby morderstwa Pawła Adamowicza z morderstwem dokonanym przez Ryszarda Cybę.

To coś innego. Porównałbym Stefana W. do matki małej Madzi, która dopuściła się morderstwa, a potem robiła z tego show. Nie prowadzę śledztwa, ale znam się trochę na ludzkiej duszy. Problem polega na tym, że po zachowaniu Stefana W. jestem moralnie pewien, że działał sam. Żaden poważny spiskowiec nie wynająłby człowieka, o którym wiadomo, że jest nie tylko niezdolny do konspiracji, że odprawia rytualne tańce, przedstawia się z imienia i z nazwiska. Ali Agca nie dał się schwytać od razu. Osoba, która go zatrzymała nie chciała nawet, żeby podawano jej imię i nazwisko. Każdy kto by spiskował z takim człowiekiem jak Stefan W. podejmuje ryzyko, że cała siatka zostanie wysypana

— podkreślił ks. Henryk Zieliński.

wkt