Tak jakoś to wyszło
— takimi słowami Stefan W. miało skomentować fakt zabicie prezydenta Gdańska.
Morderca Pawła Adamowicza spędził w więzieniu ponad pięć lat. Jak dowiedział się „Super Express”, W. nie został tzw. grypsującym.
Nie miał pozycji w subkulturze więziennej, nie grypsował.
Na widzeniach pojawiała się matka Stefana W. oraz jego bracia.
Często przychodzili bracia, ale najwięcej spotykał się z matką
— czytamy.
Jak informuje gazeta, Stefan W. próbował odegrać się na byłym koledze z dzieciństwa Tobiaszu Ł, z którym razem dokonali ataku na placówkę banku.
Chciał się na mnie zemścić, bo ubzdurał sobie, że jestem odpowiedzialny za to, co go spotkało
— mówi Tobiasz Ł. w rozmowie z „Super Expressem”.
Stefan W. obrzucił nawet mieszkanie Tobiasza Ł. kamieniami, wybijając okno.
Jeden z policjantów powiedział nieoficjalnie, że już na przełomie grudnia i stycznia do mundurowych docierały sygnały, że Stefan W. jest niebezpieczny.
mly/se.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/430237-przyjaciel-z-dziecinstwa-opowiada-o-stefanie-w?fbclid=IwAR2Nr31cnOLT7ezPcs0odhyUDJTs3jHNZr1VtOT14Cx_313DVueKbkyOBB0