Praktycznie cała prasa niemiecka opisuje zamach na prezydenta Pawła Adamowicza. W wielu tekstach pojawiają się sugestie, że winną śmierci prezydenta Gdańska jest atmosfera politycznej nienawiści wykreowana przez PiS i popierające go media.
CZYTAJ TAKŻE: Niemiecka prasa już wie… Za śmierć Adamowicza jest winne PiS i TVP: Był od lat obiektem nienawiści polskiej prawicy
W korespondencji z Warszawy „Morderstwo, które wstrząsnęło cała Polską”(Ein Mord, der ganz Polen erschüttert, Süddeutsche Zeitung, 15.01.2019) Florian Hassel opisuje przebieg zamachu, polityczną sylwetkę prezydenta Adamowicza i potępiające morderstwo reakcje wszystkich politycznych partii. Przytoczone zostały słowa rzeczniczki PiS Beaty Mazurek potępiającej atak na prezydenta Gdańska.
W dalszej części artykułu Hassel przechodzi do szerszej oceny tragicznego zdarzenia.
Zamach wywołał oburzenie, również dlatego, że ton dyskusji w i tak już spolaryzowanej polskiej polityce uległ silnemu zaostrzeniu, przede wszystkim za sprawą prawicowych ugrupowań i mediów, w tym także państwowej telewizji.
Niemieckim czytelnikom Hassel przybliża postać prezydenta Adamowicza jako, zdecydowanego przeciwnika PiS.
Prezydent Gdańska był zagorzałym przeciwnikiem rządu utworzonego przez prawicowo-populistyczną partię Prawo i Sprawiedliwość. Adamowicz wspierał niezależność dziś faktycznie podlegającego rządowi Trybunału Konstytucyjnego. Bronił także atakowanego przez rząd Muzeum II Wojny Światowej. Prezydent opowiadał się za legalną imigracją do Polski i prawami osób homoseksualnych. Ostro krytykował rząd PiS-u.
Korespondent wspomina także, iż Młodzież Wszechpolska wystawiła Adamowiczowi i dziesięciu innym prezydentom dużych miast polskich „polityczny akt zgonu” z powodu „liberalizmu, mulitkulturalizmu i głupoty”. Florian Hassel, cytując artykuł z Rzeczpospolitej, przywołuje zabójstwo prezydenta Gabriela Narutowicza.
Kraj nienawiści
W opublikowanym tego samego dnia wieczorem komentarzu pod znamiennym tytułem „W kraju nienawiści” (Im Land des Hasses, Süddeutsche Zeitung, 15.01.2019) Florian Hassel nie ukrywa już, że jego zdaniem winnym zabójstwa prezydenta Adamowicza jest podsycany przez rząd i sprzyjające mu media klimat politycznej nienawiści.
Na poparcie swej tezy przywołuje m.in. wyemitowany niedawno w TVP Info satyryczny, animowany klip „Plastusie”, w którym pojawia się Jerzy Owsiak. Wspomniany zostaje fakt „skrywanego antysemityzmu niektórych Polaków”, który miał wyrazić się symbolem gwiazdy Dawida na jednym z przeznaczonych dla Owsiaka banknotów. (Autor nie wspomina jednak o krytycznej reakcji TVP i zawieszeniu wydawców programu).
Hassel buduje narrację łączącą pośrednio satyryczny program z atakiem na prezydenta Adamowicza.
Zniesławiający klip jest tylko przykładem równie częstych co wstrętnych ataków na polskich opozycjonistów. Stoją za tym rząd, podporządkowane lub wspierające go media i ugrupowania polityczne. Również współpracujący z Owsiakiem Paweł Adamowicz co rusz był celem ataków. Szkalowano go jako przedstawiciela niemieckich interesów, jako komunistę, marionetkę UE, skorumpowanego przestępcę lub jako obrońcę ponoć rujnujących kraj imigrantów i homoseksualistów.
Zdaniem niemieckiego korespondenta tego rodzaju zamach był w obliczu „zatrutego klimatu politycznego w Polsce” tylko kwestią czasu.
Stefan W. być może rzeczywiście jest chory psychicznie, ale działał planowo i uderzył w cel o dużym znaczeniu symbolicznym. Finał Wielkiej Orkiestry nie był tylko imprezą charytatywną, ale też wykraczającym poza Gdańsk znakiem tolerancji i współczucia. Odbywał się w mieście, które postrzega się jako alternatywny projekt w stosunku do wąsko pojmowanego, nacjonalistycznego modelu społecznego PiS-u i radykalnej prawicy.
Na koniec Hassel pesymistycznie widzi szanse na uspokojenie politycznych emocji. Za winowajcę napięć i sporów uważa PiS:
Prezydent Gdańska stał się pierwszą ofiarą śmiertelną tej atmosfery nienawiści. Można życzyć temu krajowi, aby powrócił spokój i żeby rządzący oraz ich sojusznicy wreszcie się opamiętali. Ale szanse na to są niewielkie. W maju odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, a jesienią do polskiego Sejmu. Kilka miesięcy później wybrany zostanie także prezydent. Walka polityczna może przybrać na sile.
Oskarżenia pod adresem telewizji
W podobnym tonie wypowiadają się również publicysta Die Welt Philipp Fritz. W artykule pt. „Znak brutalizacji” (Ein Zeichen der Verrohung, Die Welt, 15.01.2019) stwierdza, że „atak dokonany przed kamerami na bezpartyjnego, liberalnego prezydenta Gdańska podczas akcji dobroczynnej wprawił Polskę w zbiorowy szok”. Zauważa jednak, że w Polsce, pomimo agresywnego tonu debat politycznych, znacznie rzadziej niż w innych krajach dochodzi do przejawów fizycznej przemocy na ulicach.
To może zaskakiwać, bo w politycznych sporach w Warszawie od lat ton jest szczególnie ostry, a państwowa telewizja i zbliżone do rządu media regularnie podżegają w stosunku do mniejszości i opozycji
— zauważa Philipp Fritz.
Dziennikarz Die Welt nie przypisuje PiS winy za atak, ale obarcza partię współodpowiedzialnością za atmosferę politycznej agresji.
Oczywiście PiS nie ponosi winy. Ale partia jest współodpowiedzialna za atmosferę, w której nienawiść, jaką sieje, może wymknąć się spod kontroli. (…) Morderca działał prawdopodobnie z osobistych pobudek i uważany był za niestabilnego psychicznie.
Na koniec apeluje do rządzących, aby zrezygnowali z agresywnej retoryki:
Partia radząca nie wykorzystała morderstwa do celów politycznych. Jej członkowie są w żałobie, podobnie jak politycy opozycji. Można sobie życzyć, aby tak pozostało. Co więcej: miejmy nadzieję, że narodowi konserwatyści dostrzegą, jak ważne jest wycofanie się z agresywnej i podburzającej retoryki.
W opublikowanym tego samego dnia artykule „Jak polska telewizja państwowa insynuacjami zatruwa polityczny klimat” (Wie Polens Staats-TV mit Unterstellungen das Klima vergiftet, Die Welt 15.01.22019) Philipp Fritz kontynuuje temat zamachu na prezydenta Adamowicza, jednocześnie ostro krytykuje TVP.
Od czasu zwycięstwa w wyborach w 2015 roku PiS nie cofa się przed praktycznie żadnym środkiem retorycznym, aby zniesławić politycznych przeciwników. Najsilniejszym instrumentem, jaki ma do swej dyspozycji, jest państwowa telewizja TVP, którą po wyborach udało się szybko przekształcić w rodzaj propagandowej machiny. Również liberalny Adamowicz, który znany był z zaangażowania na rzecz homoseksualistów i imigrantów, regularnie był celem ataków.
W końcowej części artykułu publicysta przypomina, że atak na prezydenta Gdańska nie był jedynym morderstwem tego rodzaju w najnowszej historii Polski.
W 2010 roku Ryszard Cyba, polsko-kanadyjski taksówkarz i były członek Platformy Obywatelskiej zaatakował biuro poselskie PiS-u w Łodzi. Zabił pracownika tego biura i zranił innego. Gdy został ujęty, oświadczył, że chciał zabić Kaczyńskiego.
Fritz uważa, że po zabójstwie prezydenta Adamowicza wielu Polaków przypomni sobie sformułowania Jarosława Kaczyńskiego pod adresem opozycji mówiące o „gorszym sorcie” i „kanaliach”.
Historia podziałów
Gerhard Gnauck, korespondent dziennika Frankfurter Allgemeine Zeitung w artykule „Dźwięk milczenia” (Der Klang des Schweigens, FAZ, 15.01.2019) pisze o swego rodzaju schizofrenicznej sytuacji panującej w Polsce, w której „powszechna, nakręcana w mediach społecznościowych agresja słowna kontrastowała z codziennością, w przeważającej części wolną od przemocy”. Zauważa równocześnie, że nigdy nie doszło w Polsce do aktów przemocy, jakich byliśmy świadkiem w Hamburgu podczas spotkania G-20, lub jakie mają aktualnie miejsce we Francji.
Gnauck wspomina o źródłach politycznych podziałów w Polsce:
Podział (polityczny) Polski w dzisiejszej formie zdaniem wielu osób zapoczątkowany został w 2005 roku. Wówczas to postkomuniści ponieśli klęskę wyborczą – spadkobiercy Solidarności zdominowali scenę polityczną w Polsce: narodowo-konserwatywna partia Prawo i Sprawiedliwość oraz zajmująca drugie miejsce Platforma Obywatelska pod przewodnictwem Donalda Tuska. Partie były bliskie zawarcia wielkiej koalicji (…) ale wygrały różnice. Wiele osób było zawiedzionych.
Pogłębienie społecznych podziałów nastąpiło w 2010 roku, wraz z katastrofą prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. (…) W 2015 roku nastąpił ostatni na razie etap walki - po ośmiu latach wyrzeczeń w opozycji podający się za partię umiarkowaną PiS (…) wygrał w krótkim odstępie czasu wybory prezydenckie i parlamentarne. Odtąd próbuje zmieniać kraj według swoich wyobrażeń
— podkreśla Gnauck. Dziennikarz wylicza również najbardziej znane przykłady dzielących społeczeństwo wypowiedzi: gorszy sort, dożynanie watahy, mohery. Na koniec publicysta FAZ przytacza wypowiedziane w poniedziałek w Gdańsku słowa Donalda Tuska:
Obronimy nasz Gdańsk, naszą Polskę i naszą Europę przed nienawiścią i pogardą.
W większości komentarzy, jakie po śmierci prezydenta Pawła Adamowicza ukazały się w niemieckiej prasie, dominuje przekonanie, że PiS i sprzyjające mu media przyczyniły się do powstania medialno-politycznej atmosfery, w której mogło dojść do zamachu. Prawicową, antyliberalną retorykę uważa się za jedno z głównych źródeł podziałów w Polsce. Sposób komentowania politycznej rzeczywistości przez prywatne, nieprzychylne rządowi media nie jest poruszany.
Praktycznie nie ma też odniesień do podobnych tragicznych zdarzeń, które miały miejsce w Niemczech. W 1990 roku podczas wiecu wyborczego w Zagłębiu Ruhry zaatakowany został nożem Oskar Lafontaine, kandydat SPD na kanclerza Niemiec. Lafontaine cudem uniknął śmierci, a zamachowczyni wcześniej leczyła się psychiatryczne.
Kilka miesięcy później Dieter Kaufmann postrzelił na wiecu wyborczym Wolfganga Schäuble, ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Niemiec i zaufanego współpracownika kanclerza Helmuta Kohla. Schäuble, ranny w twarz i kręgosłup, przeżył, ale został sparaliżowany i do dziś porusza się na wózku inwalidzkim. Również ten zamachowiec miał zdiagnozowaną chorobę psychiczną.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/430153-oskarzenia-niemieckich-mediow-po-zabojstwie-adamowicza